Archiwum Bloga

Używki są cool

    Jeśli ktoś myśli, że będę pisała tutaj o różnych formach uzależnień to się myli. Alkohol piję baaardzo okazjonalnie, nie palę. Jak każda kobitka jestem uzależniona od zakupów, niestety (a może i stety dla mojego portfela) w naszym miasteczku nie jestem w stanie dać mojemu nałogowi zapanować nade mną, ale jednak allegro pomaga mi się wyżyć na odległość ;). Ach jest jeszcze przynajmniej jedna rzecz od której jestem uzależniona i jest to…czekolada!!! Mmmmm…

    Ale nie o uzależnieniach miałam pisać. A używki o jakich chciałam poopowiadać to nic innego jak rzeczy z drugiej ręki. Jestem jak najbardziej za kupowaniem używanych rzeczy. Oczywiście nie wszystko co ludzie próbują upchnąć i odsprzedać nadaje się do sprzedaży (np. bielizna?!), ale meble, ubrania, różne rzeczy dla dzieci, jeśli ich stan jest dobry, to dlaczego nie? I tak np. spora część mebli jakie mamy, pochodzi z serwisu www.guloggratis.dk lub www.dba.dk. W mojej garderobie jest kilka rzeczy zakupionych w polskich second handach, duńskich genbrug’ach (sklep z rozmaitościami z drugiej ręki, zazwyczaj prowadzony przez miłe babcinki), lub na allegro.

Czytaj dalej »

Gdy dziecię nie chce „wyjść” i poród w DK

   No więc byłam jedną z tych szczęśliwych mamuś, szczęśliwego dziecka, które było tak szczęśliwie zadomowione w moim brzuchu, że nie chciało wyjść. No więc co w takiej sytuacji robi się w Danii? Ogólnie rzecz biorąc najchętniej nie robiono by nic, no, ale gdy czas przenoszenia zbliża się do dwóch tygodni, to lekarze/położne w końcu się litują nad ciężarną i zapowiadają wywoływanie. Niestety nie jest to zbyt fajna procedura, tym bardziej, gdy mieszka się daleko od szpitala i nie ma samochodu (na szczęście w moim przypadku, w tym czasie byli już u nas moi rodzice i mogli zawozić mnie do szpitala). No więc wszystko zaczyna się od umieszczenia ciężarnej w pokoju „porodowym”, sprawdzeniu postępów, a później podania prostaglandyny. Potem trzeba poczekać godzinę, by położna mogła podłączyć ktg i sprawdzić tętno płodu. Jeśli zabieg ten nic nie pomoże, to jest powtarzany wieczorem. I tu pojawia się problem, gdy mieszka się kawałek drogi od szpitala, to powrót do domu na godzinę nie ma sensu. W ten o to sposób spędziliśmy z mężulem w tych małych pokoikach trzy dni.  Czytaj dalej »

Opieka prenatalna w DK

   Może komuś przydadzą się informacje dotyczące tego tematu, wszystko o czym pisze, jest oparte na moich doświadczeniach.

żródło Internet

żródło Internet

   Tak więc zaczynając od początku, najpierw umawiamy się na wizytę z naszym lekarzem rodzinnym/pierwszego kontaktu (czy jak go tam określić). Tutaj mogę dodać, że w Danii lekarz taki przyjmuje w lægehus, czyli czymś w rodzaju polskiej przychodni. W przychodni tej znajduje się kilku lekarzy, z których każdy jest, że tak powiem, od wszystkiego. Także niech nikogo nie zdziwi, że wchodząc do gabinetu lekarskiego, możemy zobaczyć model nogi, tablicę do badania wzroku i fotel ginekologiczny. Czy to jest dobre rozwiązanie? Ciężko mi powiedzieć, jak dla mnie jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego…
No, ale wracając do początku, więc udajemy się do lekarza, który stwierdza, że kobieta jest w ciąży. W okolicach 8-10 tygodnia lekarz wypełnia dokumenty ciążowe, które towarzyszą jej już do końca ciąży. Czytaj dalej »

Słoneczko i dziecko vs. pies

No w końcu! U nas również pojawiła się wiosna, może nie są to upały, o jakich donosi rodzina z Polski, no ale pierwsza opalenizna jest już zaliczona. Niestety według www.dmi.dk nie potrwa to długo, przepowiadają nawet minusy nocą, ale jest nadzieja, że się mylą.

2012-04-21 16.45.37

I tak o to Wiking spróbował grillowania po raz pierwszy w jego życiu, oczywiście póki co delektować mógł się jedynie zapachem piersiątek i kiełbaski (najlepszej na świecie, bo z Polski!), no ale z przyjemnością leżał na kocyku wraz z towarzyszącą mu Tasją. Czytaj dalej »

Wyprawa na zakupy

IMGP0233

Wczoraj spędziliśmy bardzo fajny dzień. Stwierdziliśmy z mężulem, że wybierzemy się do Aalborg’a, do centrum handlowego. Aalborg to jedno z większych miast w Danii, no i największe z nam najbliższych (ok.50km). Samochodu nie posiadamy, więc trzeba było zorganizować całą wyprawę autobusową. Tak więc spakowaliśmy całą, wikingową wałówkę i wsiedliśmy do autobusu. Wiking zerkał przez chwilę przez szybę po czym zasnął. Po ok. godzinie dotarliśmy na miejsce, wysiedliśmy o ok. 10 minut drogi od miejsca docelowego (jak się okazało, mogliśmy wysiąść obok centrum, no ale takie z nas ofermy, że dowiedzieliśmy się o tym w drodze do domu). Pogoda na szczęście sucha, lecz pochmurna, ale ku naszemu zdziwieniu w przeciągu dnia zmieniła się w bardzo słoneczną.
Czytaj dalej »

Ząb zwycięzca, majówka i odrzucenie

Jedno z nielicznych ujęć wikingowych zęboli

Jedno z nielicznych ujęć wikingowych zęboli

Brawo! W końcu i prawa, górna jedynka pokonała dziąsełko i wyszła na światło dzienne, walka była trudna i żmudna, bo jej towarzyszka już od ponad 2 tygodni upiększa uśmiech Wikinga. W ten oto sposób, nasz 7miesięczny (dziś po północy mija kolejny miesiąc) Wiking może chwalić się uzębieniem składającym się z 6 zęboli.

Czytaj dalej »