Archiwum Bloga

Czego oczy nie widzą

Ostatnio na jednej z fb grup utworzonej dla Polaków mieszkających w Danii, ktoś zamieścił zdjęcie wycinka z gazety, z dopiskiem, którego już dokładnie nie przytoczę, bo nie pamiętam, ale było to coś w stylu: „jeśli lubisz zwierzęta, to może nie posyłaj dziecka do tej i tej szkoły”. O co się rozchodzi? O zdjęcie na którym pan (jak się domyślam pedagog) trzyma kurę i zabiera zamach siekierką na jej głowę, w tle stoją dzieci (myślę, że tak 9letnie). Z resztą co będę opisywać, sami zobaczcie:

10526103_1439459219665211_6346939513300235007_n Czytaj dalej »

Powrót do przyszłości

2014-03-09 10Rodzicielstwo wiążę się nieodłącznie z jedną rzeczą, częstym myśleniem o przyszłości. Nie jest to tak, że zanim stajemy się rodzicami, o przyszłości nie myślimy wcale, nie nie, myślimy również dość często, ale myślimy wtedy o sobie. Wraz z przybyciem na świat tego małego człowieka zmienia się niemal wszystko, w tym również nasz sposób patrzenia na przyszłość.

My się w tej kwesti nie różnimy od innych rodziców. Teraz już nie tak często rozmawiamy o tym, co będziemy robić za 10 lat, a o tym, co Wiking będzie robił za 10 lat (i czy będziemy musieli zmagać się z buntem nastolatka dla odmiany ;) ).  I tak właśnie wczoraj zaczęliśmy rozmawiać z mężulem o Wikingu i o przedszkolu. Z tematu przedszkola poszliśmy o krok dalej i zaczął się temat szkoły i tego, kto w jakich lekcjach będzie mu pomagał. Stwierdziłam, że językowi duńskiemu raczej nie podołam, no i historii Danii też nie. Czytaj dalej »

Pożegnanie

watermarked-IMGP1209Nie lubię się żegnać, no w końcu kto lubi, tym bardziej, gdy wie się, że już raczej się nie wróci. Dzisiaj musiałam po raz ostatni przyjść do szkoły. Miałam spotkanie z panem z JC (który nomen omen na ostatnie spotkanie nie przyszedł, ba nawet przepraszam nie powiedział, jedynie wyznaczył nowy termin) i dyrektorem, więc przy okazji miałam odwiedzić dzieciaki. Czytaj dalej »

Misz masz

IMGP9294Z ciężkimi powiekami zabieram się za pisanie posta. A no tak, praca mnie męczy ;). No jakoś muszę znów zatrybić, bo póki co wracam do domu na rzęsach. A co tam słychać w szkole? Ano zmiany. Zmieniono sposób prowadzenia zajęć w zerówkach i jakoś do mnie ta metoda nie trafia. Dzieciaki zamiast na klasy podzielono na jabłka i gruszki, no i raz mają zajęcia z nami, raz z drugą nauczycielką, a czasami mamy sałatkę owocową i wtedy są wszystkie razem. No, ale to nie jedyny podział, bo jest jeszcze podział na „garderoby” (czyli przy której klasie są kurtki) i w tych grupach dzień się zaczyna i kończy. Wszystko byłoby ok, gdyby te kurtkowe podziały były takie same jak owocowe, ale niestety. I tak wiecznie się te dzieciaki tasują, łażą w jedną i drugą, wszystko to zajmuje sporo czasu, bo oczywiście połowa trafia nie do tej klasy, do której trafić ma. No jakoś mi to średnio pasuje, ale co tam, zanim się wszystko poukłada, to już mnie tam nie będzie… Czytaj dalej »

Jutro 1 września

3Jutro już mamy 1 września, oczywiście nie pod kątem kalendarzowym, ale pod kątem końca wakacji. No niestety, w Polsce można się jeszcze nacieszyć wolnym, a tutaj plecaki już idą w ruch. Ja też jutro znów zawitam w zerówce, ale niestety tylko na 2 miesiące, a potem? A potem znów staranie się o zasiłek, no chyba, że los w końcu pozwoli mi zdobyć pełen etat, jest cień nadzieji, że w końcu się uda ;).

W zeszłym tygodniu byłam na spotkaniu w JC. Taka tam luźna rozmowa i ustalenie faktów, kombinowanie co by można najlepszego robić, gdy dalej szukam pracy. No i póki co stanęło na kontynuowaniu w szkole, ale tam mogę zostać tylko do roku. Ciekawa jestem jak Wiking przyjmie poranki bez mamy, przez ten miesiąc zdąrzył się już pewnie przyzwyczaić do mamy na pełen etat. Ciekawa też jestem co poza pracą w zerówce przyjdzie mi robić. Czytaj dalej »

Był sobie koniec

watermarked-IMGP9937Wczoraj był koniec roku szkolnego. Wyglądało to troszkę inaczej niż w Polsce (nic nowego ;) ). Nie było pompy, apelu, stroi galowych. Było natomiast sprzątanie klas, przenoszenie się do kolejnych (każda klasa ma swoją klasę, jedynie zajęcia takie jak muzyka, biologia itp. mają swoje osobne sale). Więc i my przenosiłyśmy naszych zerówkowiczy do klasy pierwszej.

W bibliotece ostatnimi dniami segregowaliśmy książki dla konkretnych klas, sprawdzałyśmy, czy jest wystarczająco na następny rok (wielkim plusem w Danii jest to, że podręczniki są wypożyczane, nie trzeba kupować nowych, wydając przy tym krocie na wyprawkę). Czytaj dalej »