Archiwum Bloga

Małe marzenia

163147_1674288331626_6298234_nCel numer 1 spełniony. Tak! Mam upragniony dokument (ok póki co tymczasowy) uprawniający do jazdy samochodem :D:D:D. Wiem, wiem, dla niektórych to nic wielkiego, ale dla mnie to krok milowy, bo starania o prawko rozpoczęłam wiele, wiele lat temu w Polsce.Wtedy za pieniądze zarobione w Danii, zapisałam się na kurs, niestety mimo pełni optymizmu mojego i instruktora, to jak to często w Polsce bywa nie zdałam (przy okazji miałam ochotę zrobić krzywdę egzaminatorowi). Później wyjechałam do Danii i na kolejne egzaminy przyjezdrzałam z coraz to większym stresem, bo albo już testy traciły ważność i musiałam zdawać je na nowo, albo ciężko było zapisać się na termin (bo bywało i że czas oczekiwania wynosił 3 miesiące).
Presja rosła, stres stawał się na tyle duży, że na widok WORDa mnie ściskało w żołądku. W Polsce też bywałam zazwyczaj raz w roku, więc koniec końców się poddałam. Czytaj dalej »

Zimowy leń

IMGP6602Oj ciężko jest wrócić do pisania, w ogóle ciężko się wziąć do jakiejkolwiek roboty, leń mnie dopadł potworny, a senna pogoda nie pobudza do działania. Zimy u nas nie ma, owszem zdarza się, że odrobina śniegu poprószy, ale za chwile jak nie pada, to plusowe temperatury go topią. Ogólnie jest szaro, buro i wietrznie. Mam tylko nadzieję, że w tym roku zima już taką łagodną pozostanie, a nie przyjdzie z opóźnieniem i zostanie z nami do maja, brrr. Ja nie wampir, ja potrzebować słońca! Już ostatnio powiedziałam mężulowi, że może powinniśmy przenieść się do kraju, gdzie nie ma zimy ;). Czytaj dalej »

Zimowy czas


IMGP6589Jak to mówią „święta, święta i po świętach”. No tak, wszystko na co się czeka, tak szybko mija. U nas święta mijają dość spokojnie, bez zbędnego pośpiechu i…jedzenia ;). Jako, że jesteśmy tylko we trójkę (a nasz mały Wiking je tyle co ptaszek), to już dawno stwierdziliśmy, że nie ma co przesadzać. Pamiętam jak pierwszą naszą „samotną” wigilię spędziliśmy cały dzień w kuchni, oczywiście na koniec nie zjadając nawet połowy przygotowanych potraw. Teraz jesteśmy już doświadczeni, a Wigilię spędziliśmy dość leniwie, tym bardziej, że Wiking znów dostał gorączki i cały dzień wtulał się to we mnie, to w mężula. Czytaj dalej »

Małe kreatury

IMGP6192Małe kreatury są wokół nas, ale największe swe kolonie postanowiły stworzyć w przedszkolach. Nie, nie mówią tu o dzieciach ;), a o wirusach. Miałam nadzieję, że Wikinga przedszkolne oswajanie z wirusami i bakteriami ominie, no ale niestety… Czytaj dalej »

Igłą i filcem tworzone

IMGP6269Troszkę prywaty (jeśli można mówić o jakiejkolwiek braku prywaty, w którymkolwiek z moich postów ;) ). Troszkę chwalenia, a co! No więc jak wiadomo wszem i wobec siedzę w domu, jako, że pracy znaleźć nie mogę. Czy szukam? Oczywiście, że szukam, w zeszłym miesiącu wysłałam ok. 200 aplikacji w różne miejsca i tak co kilka dni robię przegląd ofert i na co mogę odpowiadam. Pewnie w JC chcieliby, żebym odpowiadała na wszystkie, no ale wybaczcie mam wykształcenie jakie mam, mam zdolności jakie mam i raczej operatorem koparki nie zostanę, a tym bardziej lekarzem… Czytaj dalej »

A jednak operacja

Video call snapshot 6Tydzień temu pojawiliśmy się w szpitalu na spotkaniu z urologiem. Oczywiście tak jak poprzednio, wikingowa przepuklina była „schowana”, ale lekarz zobaczył zdjęcia i zdecydował, że konieczna jest operacja…

Spotkaliśmy się również z anestezjologiem. Termin został wyznaczony na koniec stycznia, więc mamy trochę czasu by oswoić się z myślą o narkozie i o tym „jak to będzie”. Zabieg ma być dość wcześnie rano, musimy zorientować się w kwestii autobusu. W autobusie mamy posmarować małemu rączki maścią „otępiającą” i nakleić wielkie plastry (jak to zrobić, by ich nie zdjął?). Czytaj dalej »