Archiwum Bloga

Wiking vs przepuklina

Nadszedł ten dzień, po prawie roku od diagnozy, gdy otrzymaliśmy list o wyznaczonym (kolejnym) terminie operacji Wikinga. Bardzo się zdziwiliśmy, bo mówiono nam o kwietniu, a termin wyznaczono na za tydzień od otrzymania listu, 13 marca. I tak 13 w piątek pojechaliśmy do szpitala.

Najpierw zaprowadzono nas do pokoju, gdzie były fotele, zabawki, a w telewizji leciały bajki. Tam czekaliśmy aż nas wezwą. Oczywiście, jak to zwykle w Danii bywa, mimo, że zabieg miał się odbyć o 9.45, to odbył się dopiero godzinę później. Wiking był na czczo, rano mógł wypić szklankę soku, ale nie chciał, bo jedyne co dla niego istnieje to kakao lub inka. Na godzinę przez zabiegiem musiałam też wetrzeć w jego dłonie maść znieczulającą i przykleić plastry.  Czytaj dalej »

A jednak operacja

Video call snapshot 6Tydzień temu pojawiliśmy się w szpitalu na spotkaniu z urologiem. Oczywiście tak jak poprzednio, wikingowa przepuklina była „schowana”, ale lekarz zobaczył zdjęcia i zdecydował, że konieczna jest operacja…

Spotkaliśmy się również z anestezjologiem. Termin został wyznaczony na koniec stycznia, więc mamy trochę czasu by oswoić się z myślą o narkozie i o tym „jak to będzie”. Zabieg ma być dość wcześnie rano, musimy zorientować się w kwestii autobusu. W autobusie mamy posmarować małemu rączki maścią „otępiającą” i nakleić wielkie plastry (jak to zrobić, by ich nie zdjął?). Czytaj dalej »

O choroba

Witam, witam i o zdrowie pytam ;). Tak właśnie, post o zdrowiu, a raczej o dolegliwościach Wikinga i moich. W kwietniu zauważyliśmy małą „kulkę” w pachwinie u Wikinga. Raz była raz nie. Koniec końców pisałam już o tym, że pod koniec kwietnia mężul zabrał Wikinga do lekarza, który nic nie widział („kulki” akurat nie było), ale wywnioskował, że może to być przepuklina i skierował nas na usg. Wizytę mieliśmy dopiero na początek września. Już wtedy wiedziałam, że może się tak zdarzyć, że USG nic nie wykaże, gdy przepuklina będzie „schowana”. Czytaj dalej »