Monthly Archives: Sierpień 2013

Piwko, winko, no i solarium

źródło Internet

źródło Internet

No tak, nadeszła pora na kolejnego posta obserwacyjnego gatunek ludzki (czasem nieludzki) jakim są Duńczycy. Kilka ciekawostek, jakie udało mi się „odnotować”, nie jestem pewna, czy niektórych z nich już kiedyś nie przytoczyłam w postach, no ale co tam, jeśli nawet, to się utrwalom w pamięci ;). Czytaj dalej »

Szlag trafia w rytmie TV2

11W sobotę wybraliśmy się oczywiście na część drugą Open Air. Pogoda jak na zamówienie, ba chyba nawet aż za bardzo na zmówienie ;). Słońce grzało jak szalone. Na koncert numer 1 dotarliśmy nieco spóźnieni, ale jak to mój mężul powiada „na początku nigdy nie grają najlepszych kawałków”, a występował Outlandish. Kurczę no, spodobało mi się, co prawda oka nie było na czym zawiesić, bo panowie byli nie do końca w moim guście (chude to jakieś, niedożywione), no a poza tym, na mężulu oko me wisi niezmiennie ;), no ale nie o to przecież chodziło, by się gapić z wywalonym jęzorem. Mieli świetny kontakt z publicznością i zarówno ich piosenki, jak i covery, były świetnie zaśpiewane. No świetni byli.  Czytaj dalej »

O mój Boże! Pada!

3Open Air to spore wydarzenie w naszym mieście, w ogóle Dania lubi festiwale i jest ich na prawdę sporo, jak na wielkość tego kraju. Niestety kosztują też nie mało. Wstępy na te największe liczą się w tysiącach (za 2/3 dni), ale tam też pojawiają się gwiazdy światowe. U nas jest w sumie 7 koncertów, duńskich wykonawców. Nasz open air ma zawsze miejsce w połowie sierpnia, co jest poniekąd głupotą. Wszystkie festiwale są już wcześniej, bo sierpień to już niemal jesień ;), więc z pogodą bywa różnie. I oczywiście wczoraj padało.  Czytaj dalej »

Misz masz

IMGP9294Z ciężkimi powiekami zabieram się za pisanie posta. A no tak, praca mnie męczy ;). No jakoś muszę znów zatrybić, bo póki co wracam do domu na rzęsach. A co tam słychać w szkole? Ano zmiany. Zmieniono sposób prowadzenia zajęć w zerówkach i jakoś do mnie ta metoda nie trafia. Dzieciaki zamiast na klasy podzielono na jabłka i gruszki, no i raz mają zajęcia z nami, raz z drugą nauczycielką, a czasami mamy sałatkę owocową i wtedy są wszystkie razem. No, ale to nie jedyny podział, bo jest jeszcze podział na „garderoby” (czyli przy której klasie są kurtki) i w tych grupach dzień się zaczyna i kończy. Wszystko byłoby ok, gdyby te kurtkowe podziały były takie same jak owocowe, ale niestety. I tak wiecznie się te dzieciaki tasują, łażą w jedną i drugą, wszystko to zajmuje sporo czasu, bo oczywiście połowa trafia nie do tej klasy, do której trafić ma. No jakoś mi to średnio pasuje, ale co tam, zanim się wszystko poukłada, to już mnie tam nie będzie… Czytaj dalej »

Jutro 1 września

3Jutro już mamy 1 września, oczywiście nie pod kątem kalendarzowym, ale pod kątem końca wakacji. No niestety, w Polsce można się jeszcze nacieszyć wolnym, a tutaj plecaki już idą w ruch. Ja też jutro znów zawitam w zerówce, ale niestety tylko na 2 miesiące, a potem? A potem znów staranie się o zasiłek, no chyba, że los w końcu pozwoli mi zdobyć pełen etat, jest cień nadzieji, że w końcu się uda ;).

W zeszłym tygodniu byłam na spotkaniu w JC. Taka tam luźna rozmowa i ustalenie faktów, kombinowanie co by można najlepszego robić, gdy dalej szukam pracy. No i póki co stanęło na kontynuowaniu w szkole, ale tam mogę zostać tylko do roku. Ciekawa jestem jak Wiking przyjmie poranki bez mamy, przez ten miesiąc zdąrzył się już pewnie przyzwyczaić do mamy na pełen etat. Ciekawa też jestem co poza pracą w zerówce przyjdzie mi robić. Czytaj dalej »

Czarne chmury

watermarked-IMGP9215Ostanie dni występowały pod tytułem „Co się może jeszcze przydarzyć?”. Wszystko zaczęło się od rachunku za ogrzewanie. Rachunek jak rachunek, zapłacić trzeba, ale kwota nas zleksza zszokowała, gdy dowiedzieliśmy się, że nasze zuźycie wzrosło o 120%. Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że wiemy, że nie zaczęliśmy nagle „palić” w domu jak w piekle i gdyby nie to, że kwota jest pięciocyfrowa (plus wzrost opłat comiesięcznych). Oliwy do ognia dolewał jeszcze właściciel, który jak się okazało, część kwoty na ogrzewanie, jaką płacimy co miesiąc dolicza sobie do czynszu. Szlag człowieka może trafić. I tym o to sposobem stwierdziliśmy, że już pora rozejrzeć się za czymś nowym. Problem tylko w tym, że przez to, że w dalszym ciągu pracy poszukuję, nie wiemy, gdzie najlepiej by było się wynieść, no i drugim, sporym problemem jest kaucja za nowy dom (na zwrot tutejszej ne liczymy, bo niestety tak to jest z prywatnymi właścicielami, że z pieniędzmi nie lubią się rozstawać i na kaucji każdego urobią, takie cholerne hieny). No nic, będzie trzeba pokombinować. Czytaj dalej »