Archiwum Bloga

Co to był za dzień

watermarked-IMGP8973Nadszedł dzień, na który z mężulem czekamy cały rok. A konkretniej dzień przed Zielony Świątkami, kiedy to w mieście ma miejsce Pinse Parade i zjeżdżają się dwukołowce i klasyki z całego regionu. Wyczekiwaliśmy cały tydzień, sprawdzając cały czas prognozę pogody, no i były już chwile zwątpienia, czy pogoda dopisze. I tak trudno uwierzyć, że jeszcze w poniedziałek miałam na sobie zimową kurtkę, cały tydzień padał deszcz, a dziś cud! Ponad 20 stopni i piękne, niebieskie niebo :D. Czytaj dalej »

Koniec z blokadą

Od poniedziałku powrót do pracy przez duże „P”. Szczerze mówiąc w tej chwili cieszę się z tego i to bardzo. Zdecydowanie całodniowa praca przed komputerem to nie dla mnie, nadgarstek wysiada, oczy bolą, cztery litery też, z resztą boli wszystko. Gdybym jeszcze robiła rzeczy ważne, no ale takie robienie czegokolwiek, byleby robić, oj nie nie, już nie chcę.

Tak więc w czwartek przed południem rząd postanowił się wtrącić w konflikt pomiędzy nauczycielami a KL. Wtrącił się i dzieciaki od poniedziałku wracają do szkoły. Cały ten konflikt jak zwykle zrobił więcej szkody niż pożytku, bo po pierwsze ostatnie klasy miały podejść do egzaminu już w następny czwartek, no ale został on przesunięty na 13 maja, no tak, w końcu sporo zajęć stracili. No, ale KL oczywiście cały czas błyska cyframi, ile to milionów dzięki konfliktowi zaoszczędzono. Ja jednak dziękuję za taką oszczędność. Kommuny oszczędziły a nauczyciele mają do oddania pieniądze. A i cały ten cały ich protest na nic się zdał, bo i tak z tego co do tej pory wyczytałam, rząd skłonił się do pomysłów KL, został przesunięty jedynie termin wprowadzenia w życie na sierpień 2014. Tak więc nie wiem jak wszystko będzie wyglądało od poniedziałku, bo mogę się tylko domyślać, że nauczyciele zadowoleni nie są. Czytaj dalej »

Halo, halo wiosno, jak mnie słyszysz?

watermarked-IMGP7832No chyba nie słyszy… A już było tak pięknie, przewidywania pogodowe wskazujące plusowe temperatury, słoneczko…cud, miód i orzeszki normalnie, a tu dupa. Nagle owszem słoneczko było, ale mróz taki, że aż nie chce się wychodzić. Chociaż nie było tragedii, gdy wiatr się uspokoił, można było się przejść na spacerek, no ale jak tylko wiatr się zrywa, to jest tragedia, zimno, że aż szczypie. No i właśnie w taki małowietrzny dzień wybraliśmy się na spacer. Było bardzo przyjemnie, choć Wiking nie miał ochoty na bieganie, bardziej na noszenie, chyba zapomniał już ile waży ;) Czytaj dalej »

Dzika aura

malvorlagen-winter-3Zimo, zimo, pójdź, że precz! Tak właśnie sobie w myślach wykrzykuję, niejednokrotnie przeklinając pod nosem, gdy po raz kolejny widzę, jak to zaczyna prószyć śnieg. Chwile posypie, nie na tyle, by dzieci mogły mieć z niego użytek, ale tylko na tyle, by mnie wkurzyć. A no tak, bo wkurzam się niesamowicie, gdy co rano widzę, że niestety, ale nie jestem w stanie do pracy zabrać się na moim dwukołowcu, bo śnieg topnieje, po czym rano zamarza i po prostu nie mam ochoty już ślizgać się wraz z moim ditechowym rumakiem. Tej zimy zaliczyłam już jazdę motorynką, wszystko ładnie pięknie, ta mknęła po śniegach i lodzie nie zważając na nic, no ale i ona stwierdziła, że ma to głęboko w tłumiku i na to zimno się nie wybiera, mogę cmoknąć ją w dziurkę o klucza. I tak się zbuntowała, że jest już raczej „nienaprawialna”. Pozostaje mi tylko codzienne zaglądanie w okno i sprawdzanie, czy droga jest czysta. Czytaj dalej »

-10 do temperatury i energii

Miały być recenzję i różne różności i tak się zabieram za to od paru dni, no ale się pochorowałam (a już myślałam, że chociaż styczeń przetrwam zdrowa, no ale cóż, praca w szkole robi swoje, wrrr) i całą energię jaką mam poświęcam dla Wikinga. No, ale w końcu napisać coś wypada. Więc wszystko co napisać miałam, na pewno napiszę, ba, może nawet jutro energia powróci, a co. No, ale póki co kilka informacji z życia codziennego :).

Zimno nas zaatakowało i w piątek było już bardzo nieprzyjemnie, choć widok był piękny, gdy wszystkie drzewka były zmrożone i białe. Najgorsze jest to, że w przyszłym tygodniu temperatura ma podskoczyć do 7 stopni, więc 17stopniowa różnica w przeciągu tygodnia nie wróży nic dobrego. No, ale zobaczymy. Kurczę, wiosno przybywaj!

Z innych wydarzeń, to w zeszłym tygodniu byłam na kursie dotyczącym obsługi kamery/ramienia multimedialnego współpracującego z ekranami, w jakie wyposażone są klasy. Kurs jak kurs, przyznam się, że za wiele to się na nim nie dowiedziałam, a gdy dowiedziałam się, jakie są ceny takiego kursu, to byłam jeszcze bardziej zawiedziona. Ale urządzenie to jest bardzo fajną rzeczą, z resztą sam ekran multimedialny jest świetnym wyposażeniem klasy.  Czytaj dalej »

Powiało chłodem

Zima jednak zniknęła tylko na momencik i wcale nie ma zamiaru póki co się z Danii wynieść. Co prawda śniegu póki co nie mamy, poprószyło tylko troszkę wczorajszej nocy, no ale zimno i mroźno jest już ponownie, tym bardziej przy naszym kochanym wietrzysku. Ja jednak mam cichą nadzieję, że to wszystko to tylko tak na chwilę i że śniegu już nie zobaczę (wiem, wiem, pobożne życzenia ;) ).

Ostatnio chłodem powiało nie tylko za sprawą pogody, ale i za sprawą mojej ukochanej instytucji jaką jest JobCenter. Nawet nie wiem, czy pisałam już o moich problemach z logowaniem się na ich stronę i z tym, że co tydzień muszę sprawdzać propozycję pracy (czytaj oferty, jakie są zamieszczane na ich stronie), bo inaczej dostanę upomnienie, a po 3 upomnieniach skreślą mnie z listy. Tak więc od 30 października nie mogłam ofert tych sprawdzać, bo ktoś mnie wyrejestrował i wywalił z systemu. Wymieniłam w tej sprawie kilka maili z moją opiekunką, która w połowie listopada napisała, żebym się nie martwiła, bo ona się wszystkim zajmie. Minął kolejny miesiąc, kolejne maile, jakie do niej wysłałam, nie otrzymując żadnej odpowiedzi, aż tu nagle kilka dni temu, dostałam wiadomość zwrotną z tekstem „podaj Twój cpr”. Podałam i znów nic, napisałam w końcu, żeby do mnie napisała, jak już wszystko będzie działać. Napisała, dodając wielkimi, krzyczącymi literami, bym sprawdzała oferty co tydzień, bo już kilka razy tego nie zrobiłam i następnym razem mnie wywali. Ręce opadają wraz ze szczęką do samej ziemi. Nie mogła łaskawie zająć się tym przez ponad 2 miesiące, a teraz zwala wszystko na mnie, no bo przecież jak mogę sprawdzać coś co nie działa.

Czytaj dalej »