Archiwum Bloga

Mucho grande cojones

IMGP6187Załóżmy, że tytuł posta napisany został poprawnie. Dotyczy naszego Wikinga, no bo kogo by innego, co jak co, no ale Wiking w odwagę musi być wyposażony, no i nasz definitywnie jest. W piątek musieliśmy udać się do lekarza na kolejne szczepienie, tym razem odra/różyczka/świnka i oczywiście pewne obawy jak to tym razem będzie mieliśmy. Do lekarza wpadliśmy spóźnieni, bo ja pomieszałam godziny i pędem leciałam z pracy, a wikingowy tata w drodze do lekarza przejechał się na lodzie, no i później już tylko dokuśtykał. O dziwo po przyjściu na miejsce okazało się, że nie ma zbyt wielu ludzi/pacjentów, no i raz dwa nas zawołano. Tym razem Wiking nie był badany, niestety nie dowiedziałam się ile waży i mierzy, bo nie pozwolił sobie na to, zgrabnie uciekając z wagi. Wiking dostał szczepionkę w udo (tutaj zawsze podają dzieciom w nóżkę) i ku naszemu zdziwieniu ani nie zająknął, ba na jego twarzy nie pokazał się nawet najmniejszy grymas. Cała nasza trójka była tym zaskoczona. A dumny tata stwierdził co w tytule :D. Czytaj dalej »

Powiało chłodem

Zima jednak zniknęła tylko na momencik i wcale nie ma zamiaru póki co się z Danii wynieść. Co prawda śniegu póki co nie mamy, poprószyło tylko troszkę wczorajszej nocy, no ale zimno i mroźno jest już ponownie, tym bardziej przy naszym kochanym wietrzysku. Ja jednak mam cichą nadzieję, że to wszystko to tylko tak na chwilę i że śniegu już nie zobaczę (wiem, wiem, pobożne życzenia ;) ).

Ostatnio chłodem powiało nie tylko za sprawą pogody, ale i za sprawą mojej ukochanej instytucji jaką jest JobCenter. Nawet nie wiem, czy pisałam już o moich problemach z logowaniem się na ich stronę i z tym, że co tydzień muszę sprawdzać propozycję pracy (czytaj oferty, jakie są zamieszczane na ich stronie), bo inaczej dostanę upomnienie, a po 3 upomnieniach skreślą mnie z listy. Tak więc od 30 października nie mogłam ofert tych sprawdzać, bo ktoś mnie wyrejestrował i wywalił z systemu. Wymieniłam w tej sprawie kilka maili z moją opiekunką, która w połowie listopada napisała, żebym się nie martwiła, bo ona się wszystkim zajmie. Minął kolejny miesiąc, kolejne maile, jakie do niej wysłałam, nie otrzymując żadnej odpowiedzi, aż tu nagle kilka dni temu, dostałam wiadomość zwrotną z tekstem „podaj Twój cpr”. Podałam i znów nic, napisałam w końcu, żeby do mnie napisała, jak już wszystko będzie działać. Napisała, dodając wielkimi, krzyczącymi literami, bym sprawdzała oferty co tydzień, bo już kilka razy tego nie zrobiłam i następnym razem mnie wywali. Ręce opadają wraz ze szczęką do samej ziemi. Nie mogła łaskawie zająć się tym przez ponad 2 miesiące, a teraz zwala wszystko na mnie, no bo przecież jak mogę sprawdzać coś co nie działa.

Czytaj dalej »

Testujemy

Od firmy MamBaby otrzymaliśmy kilka produktów do przetestowania, przez Wikinga. Oczywiście jak to z naszym szczęściem bywa, o mały włos a produkty te by do nas nie dotarły. Zostały wysłane na adres wikingowych dziadków i gdy tam doszły, to dziadkowie raz, dwa spakowali i przesłali je do nas, priorytetem, żeby było szybciej. Było to w połowie grudnia… Czekaliśmy i czekaliśmy i przekonani byliśmy, że zaginęły i nigdy do nas nie dotrą, tym bardzie, że inne przesyłki z Polski wysłane później, już do nas dotarły. W ten weekend miałam już zamówić produkty na własny koszt, by z recenzji się wywiązać, ale w piątek udaliśmy się na pocztę. Zapytałam grzecznie, czy przypadkiem czegoś dla mnie nie ma, bo na przesyłkę czekam już prawie miesiąc, ale pani z poczty nie raczyła sprawdzić, bo po takim czasie, to nawet jakby było, to już by odesłali do Polski. No więc wróciliśmy do domu, opróżniłam skrzynkę wypełnioną po brzegi gazetkami i w czasie przeglądania gazetek znalazłam awizo. Co jest najlepsze, z datą wczorajszą, więc list ten na poczcie musiał leżeć. Tak więc zebrałam się z powrotem na pocztę (gdyby pani się chciało tylko sprawdzić ech). List był rozdarty, na boku przyklejona taśma informująca, że został sprawdzony przez celników. Kurczę w tym czasie tyle nielegalnych fajerwerków jest przesyłane z Polski, a oni uczepili się wikingowych rzeczy. Irytujące jest tylko to, że człowiek nie wie co się z przesyłką dzieje, bo nikt nie wysyła żadnego powiadomienia, że przez miesiąc twoja przesyłka będzie sprawdzana.

watermarked-IMGP6097

 

 

Czytaj dalej »

Witamy w 2013 roku

Kransekage

Kransekage

I już kolejny rok za nami. Racje miał ten kto stwierdził, że do 20stki czas płynie wolno, a po 20stce to już górki, kurczę, a co będzie po 30stce? No, ale co tam. Wczoraj spędziliśmy kolejnego, przyjemnego mini Sylwestra. Było dobre jedzonko, którego nadmiar niektórzy dziś odchorowują ;). Był i pyszniutki drink z malibu i soku ananasowego :D i było towarzystwo na Skyp’pie (od trzech lat świętujemy wraz z moimi rodzicami). Wiking na początku był lekko nie w humorze, no ale potem ożywił się i latał jak szalony, ba zaliczył po raz pierwszy oglądanie sztucznych ogni, chyba przeczuwał co go czeka i nawet nie grymasił, by iść wcześniej do łóźka ;). Wielu ludzi wystrzeliło sporo pieniędzy w niebo, ale było ślicznie. Ja zawsze mam gęsią skórkę i dreszczyk jak patrzę na sztuczne ognie, jakoś mnie to wzrusza, a tym bardziej, gdy trzymam na rękach mojego małego szkraba. Po fajerwerkach Wiking dalej najchętniej by biegał, no ale zabrałam go już do łóżka, z nadzieją, że skoro późno się kładzie, to może dłużej pośpi, no ale nic z tego… Za to teraz odsypia ;).

 

Czytaj dalej »

Wesołych!

watermarked-IMGP5815Taka ze mnie sierota, że pomyliłam słoik rødkål (czerwona kapusta) ze słoikiem rødbeder (buraki), no i kupiłam nie to co trzeba, więc by już nie zaprzątać sobie jutro głowy wyjściem do sklepu (no bo tylko jeden jest otwarty i to dość krótko), wybraliśmy się jeszcze dzisiaj. Otworzyliśmy drzwi i doznaliśmy szoku, wiedzieliśmy, że sypie, no ale śniegu po kolana to się nie spodziewaliśmy. Przy pomocy malamuta napędowego dotarliśmy wózkiem do sklepu, kupiłam tym razem słoik z właściwą zawartością i wracaliśmy do domu. Śnieg sypie cały czas, bardzo nieprzyjemny, bo zmrożony. Na szczęście jutro nie mamy już zbyt wiele do roboty, bo stwierdziliśmy, że nie będziemy już szaleć z nadmiarem potraw, bo jednak we trójkę temu nie podołamy. Tak więc ja jutro muszę usmażyć karpia, mężul przygotować mięsko i karmelizowane ziemniaczki (dziwne, ale przepyszne) :).

Wesołych Świąt dla wszystkich nam przychylnych ludzi. Najgorętsze życzenia dla naszej kochanej rodzinki, z którą niestety nie możemy spędzić tych dni, no i dla przyjaciół, wszystkich bardzo mocno ściskamy i kochamy :). watermarked-2012-12-17 14.17.01 Czytaj dalej »

Wesoła szkoła

Tak się nad tym zastanawiam, że chyba nie napisałam posta o świętowaniu w szkole, no więc napiszę teraz. Tutaj mikołajki oczywiście nie są obchodzone, ale za to w pierwszy dzień grudnia (pierwszy dzień roboczy) w szkole panowała świąteczna atmosfera. Woźny pomyka po szkole na czymś w rodzaju wozu, dość szybkiego i wóz ten czasem wykorzystywany jest przy różnych okazjach. Widziałam na zdjęciach, że np. na początku roku szkolnego został przerobiony na batmobil, a Batmanem był dyrektor w masce i czarnej pelerynce. No, ale co to ma wspólnego ze świąteczną atmosferą? A no w pierwszym tygodniu grudnia pojazd ten został przekształcony w pojazd Mikołaja. Cała dyrekcja przebrana była za Mikołajów, jeździli po całej szkole wraz z magnetofonem odtwarzającym świąteczne piosenki i rozdawali dzieciakom ciastka. Wóz był udekorowany w plakaty, na których widniały twarze dyrekcji z podoklejanymi czapami i brodami i podpisanymi imionami poprzedzanymi wyrazami „Święty”.

Przypomniało mi się o tym dzisiaj, bo dzisiaj po raz kolejny szkoła jednoczyła się w zabawie. W Danii dość popularnym jest Bingo. I właśnie dzisiaj cała szkoła grała w Bingo. Do naszych maluchów dołączyła starsza klasa, by pomóc w rozpoznawaniu cyferek, ja zostałam obarczona funkcją zapisywacza liczb ;). Liczb były wyczytywane poprzez megafon, ale oczywiście nic nie było zrobione na poważnie. Nie jestem pewna kto prowadził bingo, ale pani ta opowiadała mało śmieszne, świąteczne żarty, co jakiś czas odtwarzana była zabawna muzyka, a i zdarzyło się, że podaną liczbą był czas w jakim nauczyciel w-f dobiegł z klasy do sekretariatu lub liczba uczniów, których ojciec na imię ma Henrik, biegnąca również do sekretariatu. Gdy ktoś trafił na bingo, to dzwonił do sekretariatu, czytał cyfry, po czym biegł po nagrodę. Nagrody były symboliczne, ale wcale nie takie małe np. filmy DVD, ołówki, gumki, gry i np…. przejazd po szkole na pojeździe świetlnym woźnego ;).
Czytaj dalej »