Archiwum Bloga

Czwórki dwie

Jak już kiedyś pisałam, kolejne czwórki dorastały w wikingowej paszczy i czwórki te zawładnęły naszym życiem przez ostatnie dnie (a zwłaszcza noce). No niestety, ale zdarzało się nie przespać więcej niż połowy nocy, bo gorączka męczyła Wikinga straszliwie, a do tego doszły jeszcze problemy z brzuszkiem. Także nasz maluch „wisiał” cały czas na mnie lub na tacie, taki mały, biedny koala :(. Człowiek najchętniej wziął te wszystkie bolączki na siebie. Oj straszne jest to, jak już nie wiadomo jak maleństwu pomóc. No, ale na szczęście już po wszystkim i zębiska są już z nami.
Tak więc dolne czwórki, witamy Was na wikingowym pokładzie :).

żródło internet

żródło internet

Walka o praktyki

   Zacznę od tego, że koniec końców na spotkanie do JC pojechałam w zeszłą środę. Spotkałam się ze swoją koordynatorką, swoją drogą bardzo sympatyczną kobitką (jakże miło mi było, że nie zauważyła, że nie jestem Dunką, ha, czyli mowa duńska in progress). Więc Charlotte (tak ma na imię w.w. pani), przedstawiła mi opcje, tego co teraz. Zaproponowała mi kurs, na którym mam nauczyć się jak szukać pracy ;) (na samą myśl już ziewam), miałby trwać od 4-6 tygodni od ok.9-15. Już raz na podobnym kursie byłam i wiem, że za wiele to on do życia nie wnosi (można nauczyć się pisać CV, które żeby było ciekawiej miałam przynieść gotowe na spotkanie z „szarlotką”), no ale lepsze to niż opcja nr 2, czyli „wielkie sprzątania miast”.

   Zapytałam o opcję praktyk i tu wyłoniła się opcja numer 3, która najbardziej mi odpowiada. I tak umówiono mnie na praktyki w przedszkolu (a raczej na spotkanie w sprawie dostania się na praktyki). Miałam iść w piątek, ale zaraz przed wyjściem z domu okazało się, że zaistniała pomyłka i już znaleźli kogoś innego (no comment). Szczerze mówiąc trochę mnie to przybiło, bo skoro nawet na rozmowę w sprawie praktyk nie mogę się dostać, to co dopiero mówić o rozmowach o pracę. Na szczęście dzisiaj dostałam kolejny telefon i jest nadzieja, że los się jednak do mnie choć odrobinę „uśmiechnie”. Ale póki co nie zapeszam, zobaczymy co i jak już jutro.

Czytaj dalej »

I po macierzyńskim

   Oj tak, ten dzień musiał nadejść, tylko dlaczego tak nagle i niepostrzeżenie?
Macierzyńskie się skończyło i dostałam list z wyznaczonym terminem spotkania w JobCenter. Wszystko ok, gdyby nie to, że dodatkowym (poza spotkaniami i wymyślanymi zajęciami) warunkiem otrzymywania pieniędzy jest również klikanie na stronie www.jobnet.dk w przycisk, dzięki, któremu potencjalni pracodawcy wiedzą, że jesteśmy dyspozycyjni (klikać trzeba co 7 dni, w przeciwnym razie pożegnać możemy się z przelewem na konto). No i chcąc kliknąć w magiczny przycisk, próbowałam zalogować się na w.w. stronie, niestety nie mogłam. Po kilku próbach, „poprosiłam” o przesłanie nowego kodu do logowania. Kod „przyszedł” i po zalogowaniu, ku mojemu zdziwieniu pojawiła się informacja, iż mam jutro pojawić się JC, jako, że ubiegam się o kontanthjælp. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pieniądze te dostaje już od ok. roku, więc nie muszę się o nie ubiegać, a spotkanie mam już wyznaczone na przyszłą środę. Napisałam mail’a do pani z JC, która dość szybko odpisała i…dalej wiem, że nic nie wiem. Myślę, że czytanie ze zrozumieniem mocną stroną tej pani nie jest. Wymianę wiadomości zakończyłyśmy na tym, że mam i tak czekać do jutra na kolejną wiadomość, bo ona nie ma przy sobie kalendarza (swoją drogą i tak zaskoczyła mnie odpisując na wiadomość już po pracy). Także coś mi się wydaje, że będziemy mieli powtórkę z rozrywki, z zeszłego roku, kiedy to kazali mi przyjeżdżać co drugi dzień, bo za każdym razem zapominano mi powiedzieć o jakimś papierku, który trzeba dowieźć. Nic tylko trzeba wzmożyć działania w kwestii poszukiwania pracy. Zawsze lepiej wiedzieć na czym się stoi, niż nigdy nie wiedzieć, co wymyślą Ci do roboty na drugi dzień.

63638f0c-8be6-45c0-b8b1-84a362f69e3d

Czytaj dalej »

Zębacz pospolity

Zapomniałam w poprzednim poście napisać, że jakiś czas temu nasz maluch doczekał się ząbka numer 8, aż tu nagle dzisiaj przez przypadek zauważyłam, że mamy również ząb numer 9 :)

Prawa górna czwórko, witamy :)IMGP3673

Wakacje w Polsce, czyli za granicą

   Skoro w ostatnim poście napisałam, że mój blog jest zakurzony, to co mam teraz o nim powiedzieć? Ale tym razem mam bardzo dobre wytłumaczenie mojej nieobecności, mianowicie wakacje w Polsce.  Oj szybko ten czas zleciał i oczywiście nie wszystko co było w planach, udało się zrealizować, ale najważniejsze to to, że spędziliśmy czas z rodziną.
Najgorsza oczywiście była podróż, miałam ogromne obawy odnośnie tego jak Wiking to zniesie, ale nie było tak źle, mimo kilkunastu godzin w foteliku. Choć w tej chwili na fotelik chyba już  nie może patrzeć ;).

   Mogę w tym samym miejscu polecić fotelik MC Tobi, Wikingowi było wygodnie, a i nie pocił w nim się jakoś bardzo (mimo, że często czytałam o tym problemie z fotelikami), ach no i najważniejsze, że fotelik jest bezpieczny.

Pozycja wyjściowa

Pozycja wyjściowa

 

Czytaj dalej »

Oj powiało kurzem

   Okazało się, że mój mężul przy pomocy wynalazku jakim jest Google translate, podczytuje mojego bloga. Jak się o tym dowiedziałam? Od samego czytającego, który stwierdził, że mi się blog przykurzył i, że już dawno słońca nie mamy, a ostatni post jest o super pogodzie ;).
No więc informuję wszem i wobec, że duńska pogoda do nas powróciła i słońca brak. Zamiast tego deszczyk, wietrzyk i nie nazbyt wysokie temperatury. Ech…

   Więc co się działo od czasu ostatniego posta? Ogólnie nic tylko świętujemy. Non stop mamy kolejne święta, czasem nawet nie wiem co świętujemy. I tak 26 maja (w polski Dzień Matki, w Danii Dzień Matki wypada 13 maja, a co za tym idzie, jak Wiking podrośnie, to liczę na to, że będę miała swoje święto dwa razy! :D) w naszym mieście miała miejsce coroczna Pinseparade (Parada z okazji Zielonych Świątków). Na paradę zjeżdżają się setki motocyklistów i mnóstwo właścicieli pięknych starych wozów, głównie amerykańskie klasyki. Och, jak ja to uwielbiam! Pogoda była świetna, więc przyszło/przyjechało mnóstwo ludzi (taki tłum w naszym miasteczku to normalnie szok społecznościowy ;) ).

   Parada polega na tym, że wszystkie pojazdy się zjeżdżają, parkują zajmując całe centrum miasta i tak możemy sobie chodzić i podziwiać. Po około dwóch godzinach wszystkie samochody i motocykle jadą w kondukcie przy akompaniamencie dźwięku z silników (mrrr). Przejeżdżają przez Vesthimmerland po czym część z nich wraca do miasta, parkując tym razem nad fjordem.
Dość głośna impreza za sprawą silników, ale nie powstrzymało to Wikinga przed ucięciem sobie drzemki :).

IMGP0859

Czytaj dalej »