Jak już kiedyś pisałam, kolejne czwórki dorastały w wikingowej paszczy i czwórki te zawładnęły naszym życiem przez ostatnie dnie (a zwłaszcza noce). No niestety, ale zdarzało się nie przespać więcej niż połowy nocy, bo gorączka męczyła Wikinga straszliwie, a do tego doszły jeszcze problemy z brzuszkiem. Także nasz maluch „wisiał” cały czas na mnie lub na tacie, taki mały, biedny koala :(. Człowiek najchętniej wziął te wszystkie bolączki na siebie. Oj straszne jest to, jak już nie wiadomo jak maleństwu pomóc. No, ale na szczęście już po wszystkim i zębiska są już z nami.
Tak więc dolne czwórki, witamy Was na wikingowym pokładzie :).
Czwórki dwie
Posted on 09/17/2012
in Dziecko