Archiwum Bloga

Kryzys roczniaka

   Sama nie wiem czy kryzys taki istnieje, ale jeśli nie, to Wiking właśnie stał się jego twórcą. Szał dopadł nasze kochane dziecię ostatnimi dniami, za dnia marudzi, a w nocy dla odmiany marudzi jeszcze więcej. Najgorzej jest, gdy pan Wiking nie dostaje tego czego chce, oj wtedy to dźwięk wozu strażackiego to nic w porównaniu do jęku zawodu Wikinga. Mam nadzieję, że szybko mu to przejdzie, bo ręce czasem opadają.

   No a poza tym udaliśmy się z Wikingiem w czwartek na szczepienie, objawów poza lekko podwyższoną temperaturą na szczęście nie było.

   Ciekawe jest jak każda wizyta u lekarza jest rożna, Wiking rośnie, więc i jego zainteresowanie wszystkim wokół również wzrasta. Z chęcią pobawiłby się lekarskim stetoskopem. Na szczęście jak do tej pory wizyty u lekarza ograniczają się tylko do wizyt „szczepionkowych”.  Lekarz zmierzył Wikinga i stwierdził, że kawał chłopa z niego,  bo mierzy on 85cm, a waży 12kg (co prawda ważony był w pełnym ubraniu i z pieluchą, no ale mniej więcej wszystko się zgadza). Rośnie nam chłopisko :D

żródło internet

żródło internet

No to sobie tu troszkę „posiedzę”

   Szkoła, szkoła. Przygoda z duńską szkołą pozostanie ze mną jednak na trochę dłużej. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam propozycję kontraktu na zasadzie løntilskud, czyli od 8.10 płacić mi będzie szkoła, wynagrodzenie w wysokości kontanthjælp + 8%. Nie jest to normalna umowa o pracę, bo np. za dni wolne typu ferie, szkoła mi nie będzie płacić, więc żeby nie zostać w tym czasie bez pieniędzy, będę musiała zgłaszać się do JC po kontanthjælp, na ten czas. Poza tym cały czas mogę szukać pracy i bez żadnego problemu będę mogła ją podjąć „zrywając” umowę. Czy jestem z tego zadowolona? Jak najbardziej, bo przynajmniej w dalszym czasie zdobywam doświadczenie, nie „wiszę” na łasce JC, a co za tym idzie nie wyślą mnie na jakiś bzdurny aktivering. Ach, no i zapomniałam dodać, że przy løntilskud, pracę wykonuje się 31 godzin tygodniowo.

   A odnośnie spostrzeżeń „praktycznych”: dzieci, czy pada deszcz, czy nie, na przerwach przebywają na dworze, a przynajmniej te z młodszych klas. I jak wiadomo w Danii sporo ludzi jeździ na rowerach, również dzieci, każde jest wyposażone w kask, który dostają z Kommuny. Poza tym teraz wiem, że nie wszystkie klasy są tak hałaśliwe i nie wszyscy nauczyciele pozwalają sobie na harmider, a już myślałam, że jest to normalne. A wiem to stąd, że nauczyciele przychodzący na zastępstwo, są zaskoczeni zachowaniem tej klasy i wprowadzają pewną dyscyplinę, oczywiście wszystko powraca do „normy”, gdy wraca nauczyciel „właściwy”. No cóż, ja bym chyba nie wytrzymała ucząc w takim hałasie, gdzie wyciągnięcie książki jest głośnie i trwa 10 minut.
Jeszcze jedna ciekawa rzecz mnie spotkała, a nauczyciel C. wrzasnął na dziecko, używając „pięknej łaciny”. No cóż, tak to jest jak ktoś pracuje, bo musi, a za dziećmi najwidoczniej nie przepada.

Czytaj dalej »

A było to jakby wczoraj

Kto by pomyślał, że ten rok zleci w tak błyskawicznym tempie. Rok wspaniały, zaskakujący, pełen „tych” momentów. A było to jakby wczoraj. Poznaliśmy największy cud świata, największe szczęście, jakiego może doświadczyć człowiek, poznaliśmy Wikinga. W ciągu paru chwil zawładnął naszym światem i władać nim nie przestaje. Każdy miesiąc jest kolejną przygodą w nieznane. Oczywiście nie zawsze jest cukierkowo, czasem pokazuje się zmęczenie, czasem są łzy, ale co z tego, gdy jeden wikingowy uśmiech zmienia każdy smutek w radość.
Podsumować to wszystko można jednym zdaniem:
„Posiadanie małego Wikinga jak najbardziej polecam” :-D

Sto lat kochany synku!
watermarked-IMGP4599

Goście, goście :)

   Dotarli do nas bardzo ważni goście, a może i goście najważniejsi :)…wikingowi dziadkowie z Polski. Wiking nie ukrywał zaskoczenia, gdy jego dziadkowie widziani zazwyczaj przez skype’a, „wyskoczyli” nagle z komputera ;). Ale nie zmienia to faktu, że bardzo się ucieszył. Wraz z dziadkami „przyjechało” sporo prezentów od rodziny z Polski. Było coś od cioci Ady i wujka Darka, od cioci Dominiki i wujka Piotrka, od dziadków (za wszystkie prezenty Wiking bardzo dziękuje), no i oczywiście jakieś drobne zakupy poczynione przez mamę na allegro ;). Prezenty zaakceptowane i „rozbawione”. A przy pomocy „laptopa” z FP Wiking zaczął mówić „czy” („trzy”).
watermarked-IMGP4421

Czytaj dalej »

Zmiany są, ale czy na lepsze?

   No więc mimo bardzo pozytywnego nastawienia i nadziei na lepsze, okazało się, że jednak nie trafiłam do „zerówki”, tylko do klasy 2 i biblioteki. Co prawda w bibliotece jeszcze nie praktykowałam, bo albo nikogo tam nie było, albo musiałam się zwolnić i udać w podróż do JobCenter (ale o tym później). W 2 klasie niestety mam do „roboty” mniej niż w poprzednich klasach, bo moje zadanie polega głównie na obserwacji zajęć. Jakie spostrzeżenia? Jest jedna znacząca różnica między tutejszą a polską szkołę, mianowicie tutaj już w pierwszych klasach zajęcia podzielone są na przedmioty i każdego przedmiotu naucza inny nauczyciel. Przedmioty jakie są w 2 klasie to: duński, matematyka, plastyka, muzyka, gimnastyka, lekcja „klasowa” (u nas wychowawcza), chrześcijaństwo i natura. Jeszcze jakieś różnice? No np. takie, że każda klasa wyposażona jest w komputer, projektor, ekran dotykowy i lodówkę :D.

żródło internet

żródło internet

 
Czytaj dalej »

Czwórki dwie

Jak już kiedyś pisałam, kolejne czwórki dorastały w wikingowej paszczy i czwórki te zawładnęły naszym życiem przez ostatnie dnie (a zwłaszcza noce). No niestety, ale zdarzało się nie przespać więcej niż połowy nocy, bo gorączka męczyła Wikinga straszliwie, a do tego doszły jeszcze problemy z brzuszkiem. Także nasz maluch „wisiał” cały czas na mnie lub na tacie, taki mały, biedny koala :(. Człowiek najchętniej wziął te wszystkie bolączki na siebie. Oj straszne jest to, jak już nie wiadomo jak maleństwu pomóc. No, ale na szczęście już po wszystkim i zębiska są już z nami.
Tak więc dolne czwórki, witamy Was na wikingowym pokładzie :).

żródło internet

żródło internet