No to sobie tu troszkę „posiedzę”

   Szkoła, szkoła. Przygoda z duńską szkołą pozostanie ze mną jednak na trochę dłużej. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam propozycję kontraktu na zasadzie løntilskud, czyli od 8.10 płacić mi będzie szkoła, wynagrodzenie w wysokości kontanthjælp + 8%. Nie jest to normalna umowa o pracę, bo np. za dni wolne typu ferie, szkoła mi nie będzie płacić, więc żeby nie zostać w tym czasie bez pieniędzy, będę musiała zgłaszać się do JC po kontanthjælp, na ten czas. Poza tym cały czas mogę szukać pracy i bez żadnego problemu będę mogła ją podjąć „zrywając” umowę. Czy jestem z tego zadowolona? Jak najbardziej, bo przynajmniej w dalszym czasie zdobywam doświadczenie, nie „wiszę” na łasce JC, a co za tym idzie nie wyślą mnie na jakiś bzdurny aktivering. Ach, no i zapomniałam dodać, że przy løntilskud, pracę wykonuje się 31 godzin tygodniowo.

   A odnośnie spostrzeżeń „praktycznych”: dzieci, czy pada deszcz, czy nie, na przerwach przebywają na dworze, a przynajmniej te z młodszych klas. I jak wiadomo w Danii sporo ludzi jeździ na rowerach, również dzieci, każde jest wyposażone w kask, który dostają z Kommuny. Poza tym teraz wiem, że nie wszystkie klasy są tak hałaśliwe i nie wszyscy nauczyciele pozwalają sobie na harmider, a już myślałam, że jest to normalne. A wiem to stąd, że nauczyciele przychodzący na zastępstwo, są zaskoczeni zachowaniem tej klasy i wprowadzają pewną dyscyplinę, oczywiście wszystko powraca do „normy”, gdy wraca nauczyciel „właściwy”. No cóż, ja bym chyba nie wytrzymała ucząc w takim hałasie, gdzie wyciągnięcie książki jest głośnie i trwa 10 minut.
Jeszcze jedna ciekawa rzecz mnie spotkała, a nauczyciel C. wrzasnął na dziecko, używając „pięknej łaciny”. No cóż, tak to jest jak ktoś pracuje, bo musi, a za dziećmi najwidoczniej nie przepada.

A tu kilka zdjęć z terenu szkoły:
2012-09-26 12.32.03
2012-09-26 12.32.09
2012-09-26 12.32.14
2012-09-26 12.32.41
2012-09-26 12.32.44
2012-09-26 12.38.53   Z innych spraw, oczywiście najważniejszym wydarzeniem tygodnia, były urodziny Wikinga :-).
A poza tym to odwiedziliśmy ostatnio Aalborg. Całodniowe zakupy w Ikei, Bilce, H&M i poszukiwania wikingowego prezentu w Toys’R'Us. Zakupy zajęły sporo czasu, ale również poszukiwanie miejsca na parkingu. Normalnie miałam wrażenie, że to już okres przedświąteczny. Oczywiście doszło też do kłótni na parkingu, z „bardzo” kulturalnym osobnikiem w BMW, który zajechał nam drogę, o mało nie rozjeżdżając wikingowej babci. Zajął miejsce, na które my czekaliśmy, nie mówiąc już o tym, że było to miejsce dla rodzin z dzieckiem, a osobnik ten takowej nie posiadał (na pewno nie w tym czasie). Podjęłam z nim dyskusję, która doprowadziła tylko u mnie do skoku ciśnienia. Ech, szkoda gadać, niektórzy po prostu nie mają z kulturą po drodze.
   Ale przynajmniej zakupy się udały :). Znów w H&M wyłapałam kilka promocji i garderoba Wikinga wzbogaciła się o kilka par body, spodenki na szelkach z bluzeczką, dodatkowy kaszkiet i cudny sweterek, uwielbiam te ich wyprzedaże, gdy za parę groszy można dostać cuda. No i Wiking dostał prezent w postaci „książki” z FP, która „śpiewa” po duńsku (właśnie czegoś takiego szukałam, żeby Wiking załapał też duńskie słowa, nie tylko „cy” i „ctery” ;) ).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>