Archiwum Bloga

Marna TeleVizja

ea36418c15314bf48a720a323ef972b1

źródło mtv.com

Mężul goni mnie już od wczoraj słowami: ” No pisz coś, pisz, bo nowi ludzie przybyli, daj im okazję coś poczytać, może zostaną” ;). „Menadżer” z niego wielce wymagający, ale prawda jest taka, że gdy nie mam energii i nic mi się nie chce, to nawet on mnie nie zmobilizuje ;).

Tak więc na początku chciałam przywitać wszystkich nowo-przybyłych. Wiem, że te tłumy (tak, tak, dla mnie przeskoczenie liczby 100, a teraz nawet już 200 jest wielkim WOW) trafiły do mnie za sprawą konkursu u Aparatki, ale, ale. Zawsze jest nadzieja, że część z nich jednak na bloga zajrzy, polubi nas i postanowi zostać na dłużej :). Zobaczymy :). Czytaj dalej »

Kolorowa niepogoda

IMGP2877Stwierdzam, że mój post musiał odrobinę podziałać, bo już w niedzielę wybraliśmy się na spacer nad morze, a w poniedziałek mieliśmy prawdziwą wiosnę. Szkoda tylko, że wszystko co dobre, szybko się kończy i teraz pada. No, ale nie narzekam. Śniegu mieliśmy malutko, a teraz nie pozostało już nic, temperatury też utrzymują się na plusie. Tak bardzo chciałabym, żeby zima już nie wróciła, jest to możliwe? :) Czytaj dalej »

Słońca dajcie

IMGP2895Ktoś mi może powie co się stało ze słońcem? Ja rozumiem, że mamy zimę, ale to nie znaczy, że mamy żyć w ciemnościach egipskich, ew. szarościach. Myślę, że słońce zrobiło sobie  z nas jaja i zapadło w sen zimowy. Więc jeśli ktoś wie, gdzie owa żółta, gorąca istota nocuje, to proszę ją zbudzić i zagonić do roboty. Niestety cierpię na brak witaminy D i energia się mnie nie trzyma. Z resztą nie tylko ja mam z tym problem, bo w pracy wszyscy jesteśmy lekko śnięci.

No i jeszcze ten mróz. Niby nie ma aż tak niskich temperatur, jakie pokazywały się w Polsce, ale zwykłe minus 5 plus ostry wiatr robi swoje i człowiek nie ma ochoty ruszać się spod koca. A dziś do tego wszystkiego zaczęło padać i znów nici z przyjemnego, zimowego spacerku. Czytaj dalej »

Młody gniewny

Niech mi się ktoś przyzna, kto podmienił moje dziecko. Ledwo go pochwaliłam, że zaczął się z niego robić naprawdę fajny chłopiec, z przyjemnością spędza się z nim czas i bunt w końcu minął, to nastąpiła totalna zmiana. Na prawdę momentami załamuję ręce, bo przez ostatnie 3 dni mamy jakiś dramat. Wiking wyje i popada w histerię non stop. O wszystko i o nic. Czasem o błahostkę, a czasem nagle bez żadnego powodu.

Rzuca się na ziemię, krzyczy, wyje, rzuca czym popadnie i kopie. Nie pomaga tłumaczenie, nie pomaga odwrócenie uwagi. Normalnie niczym bomba, chodzi i wybucha. W dodatku nie wypał, bo wybucha po kilka razy.

No i oczywiście wszystko jest na nie, co by człowiek nie zaproponował, to diabełek kręci głową, mówiąc „Nieee”. Nie mam zielonego pojęcia co się z nim stało, może to po chorobie, ale teoretycznie nawet jak był chory, to był bardziej znośny niż w tej chwili.

Pewnie jak ze wszystkim trzeba przeczekać i uzbroić się w cierpliwość, ale niestety tej drugiej mam coraz mniej i coraz częściej wybucham.

No więc jeszcze raz proszę o przyznanie się, kto podmienił mi dziecko i o oddanie naszego małego chłopca.

 

Mały update. Posta pisałam jakieś 3 godziny temu i od tamtej pory Wiking powrócił do normalności, niestety kilka minut temu powiedziałam mężulowi, jak to dobrze, że wrócił do siebie i znów się bawi, a nie krzyczy i kopie…Oj tak, po jaką cholerę to mówiłam? Oczywiście znów wrócił to swojej gniewnej normy :/

Łonka

IMGP2846Och połowa tygodnia upłynęła nam chorowicie. Od środy Wiking gorączkował, temperatura skakała w górę i w dół, większość czasu miał sporo ponad 38st. I przez to był trochę nieswój, marudził, spał sporo (raz wstał o 7 rano, żeby się napić, wypił syrop i spał do 14). Także było trochę stresu i trzymaliśmy rękę na pulsie, żeby temperatura nie przekroczyła 39st. Ale syropek pomagał na jakiś czas. Nie mogliśmy z mężulem wyjść z podziwu, jak to dziecko potrafi się regenerować. Bo wiecie, jak jestem chora, to nawet jak dzięki lekom gorączka spadnie, to jak i tak nie mam siły na większe czynności fizyczne, no a Wiking, to mógłby chyba wziąć udział w maratonie. Jak tylko gorączka zaczynała spadać, ten ze stanu uśpienia, wkraczał w stan nadaktywności, biegał, jeździł, pędził… Co oni dodają do tych dziecięcych syropków? ;) Czytaj dalej »

Czesiocyklista

collage1No najzwyczajniej w świecie zauroczyła mnie Ramoneska z Czesiociucha, no ale ta cena… 149zł, nie no za bluzę, chyba by mnie portfel poparzył jakbym tyle wydała. Ale, ale co się odwlecze…to poczeka na promocje. I tak jakiś czas temu Czesiociuch wprowadził promocję, sprawdzam, bluza jest i rozmiar się zgadza, a do bluzy spodenki (i tak w planie mam zakup kilka par spodni dla Wikinga, bo z większości wyrósł). Do wszystkiego dodała mi się jeszcze zniżka kliencka, wysyłka darmowa i komplecik poleciał do wikingowych dziadków. I o dziwo, była to chyba pierwsza rzecz tej marki, jaka im się spodobała. Czytaj dalej »