No najzwyczajniej w świecie zauroczyła mnie Ramoneska z Czesiociucha, no ale ta cena… 149zł, nie no za bluzę, chyba by mnie portfel poparzył jakbym tyle wydała. Ale, ale co się odwlecze…to poczeka na promocje. I tak jakiś czas temu Czesiociuch wprowadził promocję, sprawdzam, bluza jest i rozmiar się zgadza, a do bluzy spodenki (i tak w planie mam zakup kilka par spodni dla Wikinga, bo z większości wyrósł). Do wszystkiego dodała mi się jeszcze zniżka kliencka, wysyłka darmowa i komplecik poleciał do wikingowych dziadków. I o dziwo, była to chyba pierwsza rzecz tej marki, jaka im się spodobała.
Teraz pojawiły się kolejne promocje i ramoneskę można kupić jeszcze trochę taniej, no ale trudno… ;). Za to dokupiłam Wikingowi jeszcze jedne spodenki i bluzę frak, która też chodziła mi po głowie, a na którą bez promocji bym się nie skusiła.
I tak pierwszy komplecik już do nas dotarł, razem z paczkami wypełnionymi ubraniami i prezentami z Polski. Ale dla Wikinga nie ciuchy były najważniejsze, a jego zabawki. Domek już wczoraj widzieliście, za to dzisiaj pokażemy Wam coś co Wiking kocha i co do Wikinga w 100% pasuje (a mamie do tego pasuje Wiking w ramonesce ;P). Cudowny prezent, jaki dostał od ciotki Dominiki, mianowicie motor :). Jak już mówiłam, zapełniamy naszą przestrzeń domową równo ;). Motor jest spadkiem po szalonym Karolku i w sumie na początku miał zostać w Polsce, a do nas trafić kiedyś z wikingowymi dziadkami. Ale jak mężul go zobaczył, to powiedział tylko „posyłaj”. No i posłali, choć zapakowanie takiej maszyny nie było łatwe. Ale dotarł do nas.
Tak więc Wiking posiada już samochód (marzenie mamy), posiada motocykl (po wikingowemu „motosaki”- marzenie taty), nic tylko możemy mu pozazdrościć ;).
A poza motocyklem, Wiking zajął się ostatnio budowaniem z klocków Lego Duplo, co mnie bardzo cieszy. Niby klocki dla dzieciaków od 1,5 roku, ale trochę mu zajęło zainteresowanie się nimi.
Moi drodzy, a wczoraj pojawiła się u nas zima. Niestety skuter odpoczywa w garażu, a ja zabieram się do pracy autobusem. Na szczęście nie zaryzykowałam jazdy skuterem, choć przewidywano lekkie opady śniegu. Śniegu napadało równo i nagle zrobiło się biało. Dzieci się cieszą…ja nie bardzo. Cóż starzeję się i śnieg jest dla mnie już bardziej ustrojstwem niż przyjemnością ;).
Oj tam.. Oj tam z tym śniegiem :)
Super było (ale się do dziś już zmyło).. a wczoraj znowu Święta zagrały w serduchu :) Dobra ZIMA nie jest zła!
W Święta atmosfery zimowej zabrakło ;)
Cudowny jest ;) Taki z pazurem :)
Oj tak z pazurem. Z rockową Calineczką by nawiwijali ;)