Niech mi się ktoś przyzna, kto podmienił moje dziecko. Ledwo go pochwaliłam, że zaczął się z niego robić naprawdę fajny chłopiec, z przyjemnością spędza się z nim czas i bunt w końcu minął, to nastąpiła totalna zmiana. Na prawdę momentami załamuję ręce, bo przez ostatnie 3 dni mamy jakiś dramat. Wiking wyje i popada w histerię non stop. O wszystko i o nic. Czasem o błahostkę, a czasem nagle bez żadnego powodu.
Rzuca się na ziemię, krzyczy, wyje, rzuca czym popadnie i kopie. Nie pomaga tłumaczenie, nie pomaga odwrócenie uwagi. Normalnie niczym bomba, chodzi i wybucha. W dodatku nie wypał, bo wybucha po kilka razy.
No i oczywiście wszystko jest na nie, co by człowiek nie zaproponował, to diabełek kręci głową, mówiąc „Nieee”. Nie mam zielonego pojęcia co się z nim stało, może to po chorobie, ale teoretycznie nawet jak był chory, to był bardziej znośny niż w tej chwili.
Pewnie jak ze wszystkim trzeba przeczekać i uzbroić się w cierpliwość, ale niestety tej drugiej mam coraz mniej i coraz częściej wybucham.
No więc jeszcze raz proszę o przyznanie się, kto podmienił mi dziecko i o oddanie naszego małego chłopca.
Mały update. Posta pisałam jakieś 3 godziny temu i od tamtej pory Wiking powrócił do normalności, niestety kilka minut temu powiedziałam mężulowi, jak to dobrze, że wrócił do siebie i znów się bawi, a nie krzyczy i kopie…Oj tak, po jaką cholerę to mówiłam? Oczywiście znów wrócił to swojej gniewnej normy :/