Archiwum Bloga

Od idylli po gehennę

Nie było nas przez jakiś czas na blogu, a i nie było nas w Danii. A przez ten miesiąc sporo się działo, po pierwsze jak to zawsze bywa podczas pobytu w Polsce, poza tym nasz mały synek skończył 3 latka! Aż trudno uwierzyć, że taki szmat czasu przeleciał od porodówki do dnia dzisiejszego. Ale o tym wszystkim w kolejnych postach, bo póki co, co innego zaprząta nam głowę… przedszkole… Czytaj dalej »

Mały wielki człowiek

2014-09-01 08.16.01

„Kochaaaanie, wstajemy”

Mój mały, wielki człowiek, jakim jest Wiking zaczął uczęszczać do przedszkola. Wiem, wiem, nie on nie jedyny dzisiaj, bo w Polsce rozpoczął się rok szkolny/ przedszkolny, no ale jedyny tutaj, w jego grupie. Czy ja już wspominałam, że tutaj dzieciaki nie rozpoczynają przygody w przedszkolu wszystkie na raz, a zaczynają w miesiącu, w którym kończą 3 latka. Jako, że Wiking 29ego września będzie obchodził swoje urodziny, w ten sposób dopasował się do Polski i przedszkole rozpoczął właśnie dziś. Czytaj dalej »

Czego oczy nie widzą

Ostatnio na jednej z fb grup utworzonej dla Polaków mieszkających w Danii, ktoś zamieścił zdjęcie wycinka z gazety, z dopiskiem, którego już dokładnie nie przytoczę, bo nie pamiętam, ale było to coś w stylu: „jeśli lubisz zwierzęta, to może nie posyłaj dziecka do tej i tej szkoły”. O co się rozchodzi? O zdjęcie na którym pan (jak się domyślam pedagog) trzyma kurę i zabiera zamach siekierką na jej głowę, w tle stoją dzieci (myślę, że tak 9letnie). Z resztą co będę opisywać, sami zobaczcie:

10526103_1439459219665211_6346939513300235007_n Czytaj dalej »

Jak się nie ma co się lubi…

IMGP5192Wakacje, ach wakacje. Tak, tak, facebook oszalał od wakacyjnych postów i zdjęć. No niestety, dla mnie od wielu lat wakacje nie istnieją, bo każde jak już spędzałam w Polsce i tak jest do tej pory, jak już są pieniądze na podróż, to kierunkiem podróży jest dom rodzinny. Zazdroszczę tych ciepłych krajów, ale tak wyszło, tak jest. W tym roku ostro planowaliśmy podróż na Bornholm, ale najpierw nie mogłam nic konkretnie planować, bo nie wiedziałam co z pracą, potem nie mogłam, bo nie wiedziałam, co z JobCenter, a na koniec wszystko było już zajęte, a i nie ma za co podróżować.

No, ale jak się nie ma co się lubi to się korzysta z uroków miasteczka, w którym mieszkamy. Nie zrozumcie mnie źle, ja wiem, że wiele osób właśnie w takie miejsca przyjeżdża na urlop i widząc zdjęcia z najzwyklejszych naszych spacerów, myśli, że pewnie powinnam postukać się po czole narzekając. Ale, jest przecież „ale”. Po pierwsze wyjazdy wakacyjne są oderwaniem się od codzienności, nie ważne gdzie, ważne, że nie u siebie. Na wakacjach wszystko inaczej pachnie, inaczej smakuje, sen jest inny.  Czytaj dalej »

Koniec pracy słońca początkiem

2014-05-15 19Wiem, wiem, mierna blogerka ze mnie, chyba dopadł mnie „kryzys twórczy”, nie ja pierwsza i nie ostatnia przez niego przechodzę, no ale tak to jest, jak się w życiu trochę dzieje, trochę zmienia.

I tak o to najpierw moim życiem zawładnęła myśl o 99% prawdopodobieństwie, że Wiking ma przepuklinę pachwinową, jak na szpilkach czekaliśmy na list kierujący nas na USG i co? I list przyszedł z terminem na wrzesień… Czytaj dalej »

Urodziny

Na samym początku przypominam o trwającym konkursie, mam nadzieję, że każda z nagród znajdzie swojego właściciela :). Trochę się stresuję, bo nie wiem ile osób się zgłosi, a nie chcę zawieść sponsorów, no ale jeszcze prawie dwa tygodnie, więc chyba będzie dobrze :).

A co u nas słychać? Cały tydzień było bardzo zimno, ale na szczęście w weekend pokazało się słońce, a ja co, no a ja się przeziębiłam. Wczoraj męczył mnie katar i ból głowy i ogólnie, taka otumaniona, ale nie było czasu na odpoczynek, bo zaproszeni byliśmy na urodziny do sąsiadów. Ja spodziewałam się urodzin chociaż zbliżonych do tych polskich, tym bardziej, że mowa była o imprezie urodzinowej. Mężul również przyzwyczaił się już do tych polskich przyjęć. No co tu dużo mówić, nastawiliśmy się na to, że obiad sobie darujemy, bo pewnie coś tam zjemy. I co? Czytaj dalej »