Archiwum Bloga

Plusk, plusk

   Wiking wpadł ostatnimi czasy na ciekawy pomysł, ciekawy w jego mniemaniu oczywiście. Jaki to pomysł? A no dreptanie po wodzie, ha, i to nie takie zwykłe dreptanie i nie po takiej zwykłej wodzie! Dreptanie w pełnym ubraniu, skarpetki, spodnie (na szczęście papcie zawsze zdąży zgubić za nim dotrze do zbiornika z wodą). No więc wszystko jest zawsze przemoczone, na co Wiking uwagi nie zwraca, tylko dalej „ugniata kapustę” (tak to właśnie wygląda, jakby dreptał po kapuście do kiszenia). Oczywiście gdy zmierza w wiadomym celu i kierunku staramy się go przywołać do porządku, żeby tego nie robił, ale jakoś dziwnym trafem, w tym czasie wikingowy słuch nie funkcjonuje, dziwne. Oczywiście nie napisałam dalej co to za woda, więc już wyjaśniam. Woda ta znajduje się w wodopoju zwierza z Alaski, potocznie zwanego miską z wodą.

watermarked-IMGP3930

Czytaj dalej »

Walka o praktyki

   Zacznę od tego, że koniec końców na spotkanie do JC pojechałam w zeszłą środę. Spotkałam się ze swoją koordynatorką, swoją drogą bardzo sympatyczną kobitką (jakże miło mi było, że nie zauważyła, że nie jestem Dunką, ha, czyli mowa duńska in progress). Więc Charlotte (tak ma na imię w.w. pani), przedstawiła mi opcje, tego co teraz. Zaproponowała mi kurs, na którym mam nauczyć się jak szukać pracy ;) (na samą myśl już ziewam), miałby trwać od 4-6 tygodni od ok.9-15. Już raz na podobnym kursie byłam i wiem, że za wiele to on do życia nie wnosi (można nauczyć się pisać CV, które żeby było ciekawiej miałam przynieść gotowe na spotkanie z „szarlotką”), no ale lepsze to niż opcja nr 2, czyli „wielkie sprzątania miast”.

   Zapytałam o opcję praktyk i tu wyłoniła się opcja numer 3, która najbardziej mi odpowiada. I tak umówiono mnie na praktyki w przedszkolu (a raczej na spotkanie w sprawie dostania się na praktyki). Miałam iść w piątek, ale zaraz przed wyjściem z domu okazało się, że zaistniała pomyłka i już znaleźli kogoś innego (no comment). Szczerze mówiąc trochę mnie to przybiło, bo skoro nawet na rozmowę w sprawie praktyk nie mogę się dostać, to co dopiero mówić o rozmowach o pracę. Na szczęście dzisiaj dostałam kolejny telefon i jest nadzieja, że los się jednak do mnie choć odrobinę „uśmiechnie”. Ale póki co nie zapeszam, zobaczymy co i jak już jutro.

Czytaj dalej »

„Słońce świeci nad nami”- no w końcu!!!

   Tak jak w temacie, w końcu i nad pochmurną Danią pojawiło się słoneczko! Pogoda zmieniła się całkowicie w obrębie tygodnia, z dnia na dzień temperatura podskoczyła do ponad 20 stopni :). Co prawda wiatr dalej stara się dmuchać, ale przy tej temperaturze jest to nawet przyjemne :).

   Wikingowi chyba pogoda się spodobała, w końcu można spacerować tam i siam. Wiking jest zainteresowany wszystkim i każdym, uśmiechy śle do każdego napotkanego osobnika. A siedzenie na kocyku też jest fajne i trawa taka ciekawa, no ale to potrafi się znudzić po pewnym czasie.

"A co to takie zielone?"

„A co to takie zielone?”

Czytaj dalej »

Słoneczko i dziecko vs. pies

No w końcu! U nas również pojawiła się wiosna, może nie są to upały, o jakich donosi rodzina z Polski, no ale pierwsza opalenizna jest już zaliczona. Niestety według www.dmi.dk nie potrwa to długo, przepowiadają nawet minusy nocą, ale jest nadzieja, że się mylą.

2012-04-21 16.45.37

I tak o to Wiking spróbował grillowania po raz pierwszy w jego życiu, oczywiście póki co delektować mógł się jedynie zapachem piersiątek i kiełbaski (najlepszej na świecie, bo z Polski!), no ale z przyjemnością leżał na kocyku wraz z towarzyszącą mu Tasją. Czytaj dalej »