Jako, że w tym roku moi rodzice nie mogli sobie pozwolić sobie na przyjazd, a mężula rodzinę liczyć nie można, wikingowe przyjęcie było kameralne. Mimo, że byliśmy tylko we trójkę (plus żebrzący malamut), to i tak urodziny zorganizowaliśmy! A co! Czytaj dalej »
Archiwum Bloga
Urodzinowo
Na słodko a bez cukru
Zabrałam się z Wikingiem na spacer, jakoś tak trafiło, że wylądowaliśmy znów przy jeżynowych krzaczkach ;). I tak ja walczyłam z kolcami, zrywając owoce, od których gałęzie się uginały, a Wiking dzielnie mi towarzyszył.
Po drodze do domu zaliczyliśy jeszcze zbiór mirabelek. Kolejne opuszczone drzewko, a pod drzewkiem dramat. Żółty dywan z owoców, nikt tego nie zbiera, więc wszystko powoli zaczyna gnić. I tak nazbierałam trochę owoców. Czytaj dalej »
Rasizm nabyty
Długo zastanawiałam się nad tym postem, po prostu, żeby nie zostać źle zrozumiana. A o co chodzi? Tak jak w tytule, o rasizm. Zawsze byłam bardzo przeciwna rasizmowi, denerwowały mnie głupie komentarze.Choć prawda jest taka, że mieszkając w Polsce, to raczej ciężko było mi zaobserwować to zjawisko. Oczywiście zawsze słyszało się o dyskryminacji, czy też walkach różnych grup, no, ale dyskryminacji rasowej nigdy w okół mnie nie było. No powiedzmy sobie szczerze, raczej w Polsce rzadko spotykało się osobę o innym kolorze skóry.
Wszystko się zmieniło po przyjeździe do Danii, bo tutaj na ulicach jest dość kolorowo. Czytaj dalej »
Piwko, winko, no i solarium
No tak, nadeszła pora na kolejnego posta obserwacyjnego gatunek ludzki (czasem nieludzki) jakim są Duńczycy. Kilka ciekawostek, jakie udało mi się „odnotować”, nie jestem pewna, czy niektórych z nich już kiedyś nie przytoczyłam w postach, no ale co tam, jeśli nawet, to się utrwalom w pamięci ;). Czytaj dalej »
Szlag trafia w rytmie TV2
W sobotę wybraliśmy się oczywiście na część drugą Open Air. Pogoda jak na zamówienie, ba chyba nawet aż za bardzo na zmówienie ;). Słońce grzało jak szalone. Na koncert numer 1 dotarliśmy nieco spóźnieni, ale jak to mój mężul powiada „na początku nigdy nie grają najlepszych kawałków”, a występował Outlandish. Kurczę no, spodobało mi się, co prawda oka nie było na czym zawiesić, bo panowie byli nie do końca w moim guście (chude to jakieś, niedożywione), no a poza tym, na mężulu oko me wisi niezmiennie ;), no ale nie o to przecież chodziło, by się gapić z wywalonym jęzorem. Mieli świetny kontakt z publicznością i zarówno ich piosenki, jak i covery, były świetnie zaśpiewane. No świetni byli. Czytaj dalej »
O mój Boże! Pada!
Open Air to spore wydarzenie w naszym mieście, w ogóle Dania lubi festiwale i jest ich na prawdę sporo, jak na wielkość tego kraju. Niestety kosztują też nie mało. Wstępy na te największe liczą się w tysiącach (za 2/3 dni), ale tam też pojawiają się gwiazdy światowe. U nas jest w sumie 7 koncertów, duńskich wykonawców. Nasz open air ma zawsze miejsce w połowie sierpnia, co jest poniekąd głupotą. Wszystkie festiwale są już wcześniej, bo sierpień to już niemal jesień ;), więc z pogodą bywa różnie. I oczywiście wczoraj padało. Czytaj dalej »