Stwierdzam, że mój post musiał odrobinę podziałać, bo już w niedzielę wybraliśmy się na spacer nad morze, a w poniedziałek mieliśmy prawdziwą wiosnę. Szkoda tylko, że wszystko co dobre, szybko się kończy i teraz pada. No, ale nie narzekam. Śniegu mieliśmy malutko, a teraz nie pozostało już nic, temperatury też utrzymują się na plusie. Tak bardzo chciałabym, żeby zima już nie wróciła, jest to możliwe? :) Czytaj dalej »
Archiwum Bloga
Kolorowa niepogoda
Mąż mnie goni
Już nie raz o tym mówiłam, że mąż jest fanem numer 1 mojego bloga. W sumie może nawet nie fanem, a raczej moim menadżerem, który „gani” mnie za złe wpisy, a jeszcze bardziej za ich brak ;). I tak dzień w dzień pierwsze co robi, to pyta mnie, czy już coś napisałam… A ja ostatnio jakaś oporna jestem. Nie wiem czy to ta pogoda, bo ogólnie jest szaro, buro, mokro i ciemno, czy mam po prostu jakiegoś blogowego lenia i mimo, że kilka pomysłów na posty mam, sterta książek do zrecenzjonowania też czeka, to jakoś weny brak. Czytaj dalej »
Czasem słońce, czasem d…upa
Coś marnie u mnie z postami. Ostatnio jakoś ani zdrowie nie dopisuje, ani humor. Wszystko zaczęło się od tego, że nie zapłacono mi za pracę, więc stres był niezły, bo wyjazd za pasem, a nam po opłaceniu rachunków zostało niewiele na koncie. Rozmawiałam z szefową, okazało się, że ktoś gdzieś nawalił i pieniądze bym pewnie dostała, ale za miesiąc. Wrzuciła przelew na już, ale minęło kilka dni i dalej nic. W końcu skontaktowałam się z opiekunem praktyk i tych kontraktów w JC, a on stwierdził, że mi nie pomoże, bo to nie on mnie zatrudnia…tak, ale to między nim jest umowa zawarta.
Chodzik
Wiem, wiem, mało piszę. No niestety, ale pogoda i praca zabierają mi skutecznie siłę. Mam jednak nadzieję, że to się teraz zmieni, bo praktyki już skończyłam i przechodzę na løntilskud, więc będę mieć kilka godzin mniej tygodniowo.
A jak tam sama praca? No jako tako, staram się określić różnicę pomiędzy pracą pedagoga, a pomocnika pedagoga i w sumie już mi się to udało, ale do pełnego opisu musiałabym użyć przekleństw ;). Mam sporo problemów z dowiedzeniem się, kto mi zapłacić za dni świąteczne i jak do tej pory to jestem odsyłane od jednej osoby do drugiej i nikt zapłacenia się podjąć nie chce, z czym w szkole nie miałam żadnego problemu. Czytaj dalej »
Skuterem w drogę
Przez tydzień mnie tutaj nie było, ale muszę wpaść w nowy tryb pracy, wstawania trochę wcześniej, spędzania sporej części dnia poza domem. Pewnie to trochę potrwa. A jak jest w pracy? Nie jest źle, choć przyznam się, że czas momentami płynie dość wolno. Fakt faktem, mimo, że jest to praca odpowiedzialna, to to, że jest nas tak wielu dorosłych, to praca jest bardzo spokojna. Dzieciaki są jak to dzieciaki, fajne, przytulaśne, czasem gryzące i drapiące ;). Trochę mam mętlik w głowie, bo często muszę przeskakiwać pomiędzy językami, ale częściowa praca po polsku jest sporą odmianą. Czytaj dalej »
W przedszkolu naszym…
Szczęście w nieszczęściu można powiedzieć. Długo na bezrobociu na tyłku nie posiedzę, bo tak jak już pisałam, ostatniego dnia w szkole od pana z JC dostałam kolejną propozycję. Niestety nie ma co skakać z radości, bo są to znów kolejne praktyki, z możliwością przedłużenia w løntilskud. Nic nie było pewne, bo ponoć miejsce mogło być już zajęte, ale jednak dostałam telefon z datą spotkania.
Nie jest już tak dobrze, jak to było w szkole, bo do szkoły pół godzinki pieszo, kilka minut na skuterze, więc żyć nie umierać. A do przedszkola (bo to właśnie w przedszkolu przyjdzie mi praktykować) mam 27km. Niby nic, w Polsce… Czytaj dalej »