Archiwum Bloga

„Ciężarne” gratisy

   Ostatnio przyszła zamówiona przez nas wikingowa fotoksiążka. Niewielkich rozmiarów, wyłącznie dla niego, podsumowująca pierwszy rok. Zdecydowałam się na nią, bo dostaliśmy ją za darmo, zapłaciłam tylko 39kr kosztów wysyłki. A dlaczego książka była darmowa? No i tu powoli zmierzam do tematu posta. Co prawda w ciąży już od dawna nie jestem, to ostatnia paczka jaką dostałam, jest następstwem paczki z czasów ciąży. I jest to paczka z Libero
Także może opowiem trochę o paczkach jakie można dostać. Zacznę o wyżej wspomnianej paczki z Libero. Aby ją dostać, należy zarejestrować się w Libero KlubbenNa jakiś czas przed porodem (z tego co pamiętam, to były to jakieś 2 miesiące), otrzymujemy pocztą list, z którym należy udać się do jednego z wymienionych w tym liście sklepów (m.in.Bilka, Fotex), aby odebrać paczuszkę. W paczce tej znajduje się kilka pieluch, miniprodukty Libero, mała zabawka z Lamaze, chusteczki dla niemowląt, podkład do przewijania, może tam znaleźć się też jakaś próbka.

źródło internet

źródło internet

Czytaj dalej »

Po co na czterech, jak można na dwóch

Jakoś przez cały tydzień nie miałam okazji nic tutaj napisać, a we wtorek, 9 października miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Otóż nasz Wiking ni z tego ni z owego przespacerował się po kuchni, później po pokoju, a na drugi dzień już mu przeszło i powrócił na kolana. Ale dziś już ponownie próbował, oczywiście są to póki co spacery „kilkukroczne”, ale jednak napełnia to dumą serca wikingowych rodziców :-). I gdzie jest to maleństwo, które leżało wgapione w karuzelę?

Dziecięce jedzonko

   W Danii sporą uwagę przywiązuje się do poprawnego żywienia dzieci. Poprawnego po względem jakości jedzenia, oczywiście inaczej to wygląda już z nastolatkami i osobami starszymi. No, ale jeśli chodzi o maluchy to wygląda to całkiem dobrze. W Polsce półki z produktami dla dzieci są przepełnione, tutaj wybór jest na prawdę minimalny, jeśli chodzi o obiadki lub deserki. Ale uwagę chciałam zwrócić na tutejsze kaszki. Kiedyś jeszcze kupowaliśmy je w Polsce, ale już tego nie robię, bo niestety te polskie są niepotrzebnie dosładzane. Tutaj najpopularniejszymi kaszkami (grød) są firmySemper i zarówno Wiking się nimi zajada, a ja je sobie chwalę za to, że zawierają, to co zawierać mają, nic poza tym (i bez cukru są już słodkie za sprawą mleka modyfikowanego). Kaszek jest nawet spory wybór. Cenowo wygląda to tak, że za pudełko kaszki (takiej już z mlekiem oczywiście) zapłacić trzeba ok. 30dkk=ok. 16zł, ale często pojawiają się na promocji, gdzie możemy kupić 3 opakowania za 60dkk, a ostatnio udało mi się kupić kaszki owsiane za 5dkk= ok.3zł za sztukę, czyli bardzo tanio. Co do picia dzieci, to nie ma szans na znalezienie tutaj herbatek dla małych dzieci, dzieci piją głównie wodę, ewentualnie herbatki parzone.

żródło internet

Kaszki z firmy Semper (są też i nowe, w innych opakowaniach)
żródło internet

 

 

Czytaj dalej »

Kryzys roczniaka

   Sama nie wiem czy kryzys taki istnieje, ale jeśli nie, to Wiking właśnie stał się jego twórcą. Szał dopadł nasze kochane dziecię ostatnimi dniami, za dnia marudzi, a w nocy dla odmiany marudzi jeszcze więcej. Najgorzej jest, gdy pan Wiking nie dostaje tego czego chce, oj wtedy to dźwięk wozu strażackiego to nic w porównaniu do jęku zawodu Wikinga. Mam nadzieję, że szybko mu to przejdzie, bo ręce czasem opadają.

   No a poza tym udaliśmy się z Wikingiem w czwartek na szczepienie, objawów poza lekko podwyższoną temperaturą na szczęście nie było.

   Ciekawe jest jak każda wizyta u lekarza jest rożna, Wiking rośnie, więc i jego zainteresowanie wszystkim wokół również wzrasta. Z chęcią pobawiłby się lekarskim stetoskopem. Na szczęście jak do tej pory wizyty u lekarza ograniczają się tylko do wizyt „szczepionkowych”.  Lekarz zmierzył Wikinga i stwierdził, że kawał chłopa z niego,  bo mierzy on 85cm, a waży 12kg (co prawda ważony był w pełnym ubraniu i z pieluchą, no ale mniej więcej wszystko się zgadza). Rośnie nam chłopisko :D

żródło internet

żródło internet

A było to jakby wczoraj

Kto by pomyślał, że ten rok zleci w tak błyskawicznym tempie. Rok wspaniały, zaskakujący, pełen „tych” momentów. A było to jakby wczoraj. Poznaliśmy największy cud świata, największe szczęście, jakiego może doświadczyć człowiek, poznaliśmy Wikinga. W ciągu paru chwil zawładnął naszym światem i władać nim nie przestaje. Każdy miesiąc jest kolejną przygodą w nieznane. Oczywiście nie zawsze jest cukierkowo, czasem pokazuje się zmęczenie, czasem są łzy, ale co z tego, gdy jeden wikingowy uśmiech zmienia każdy smutek w radość.
Podsumować to wszystko można jednym zdaniem:
„Posiadanie małego Wikinga jak najbardziej polecam” :-D

Sto lat kochany synku!
watermarked-IMGP4599

Czwórki dwie

Jak już kiedyś pisałam, kolejne czwórki dorastały w wikingowej paszczy i czwórki te zawładnęły naszym życiem przez ostatnie dnie (a zwłaszcza noce). No niestety, ale zdarzało się nie przespać więcej niż połowy nocy, bo gorączka męczyła Wikinga straszliwie, a do tego doszły jeszcze problemy z brzuszkiem. Także nasz maluch „wisiał” cały czas na mnie lub na tacie, taki mały, biedny koala :(. Człowiek najchętniej wziął te wszystkie bolączki na siebie. Oj straszne jest to, jak już nie wiadomo jak maleństwu pomóc. No, ale na szczęście już po wszystkim i zębiska są już z nami.
Tak więc dolne czwórki, witamy Was na wikingowym pokładzie :).

żródło internet

żródło internet