Archiwum Bloga

Turyści pełną gębą

watermarked-IMGP8288 (Kopiowanie)Wczoraj była plaża i lenistwo, więc dzisiaj trzeba było się poruszać ;). I tak wybraliśmy się do Jesperhus, gdzie również mamy wstęp dzięki karnetowi (czyli bilet na rok już dawno się zwrócił :D). Na początku myślałam, że miejsce to jest podzielone na park kwiatowy i park rozrywki i że darmowe wejście mamy do tej części z kwiatami. Jak się jednak okazało, jest to jedno miejsce.

Ale dojechać tam nie jest tak łatwo. Znaki umieszczone przy drodze są bardzo słabo widoczne, czasem wręcz ukryte, no i na znakach raz napisane jest „Jesperhus”, a innym razem „Blomsterparken” (park kwiatowy), więc jeśli nie zwraca się na to uwagi, to łatwo można ominąć zakręt. Ale koniec końców udało nam się dojechać :). Czytaj dalej »

Jest słońce, jest plaża

watermarked-IMGP8199Jako, że planu dnia jako takiego nie było, a słońce dawało o sobie znać, to wybraliśmy się na oddaloną o 20 parę kilometrów plażę. Co prawda pogoda nas nie rozpieszczała do tego stopnia, żeby rzucić się w fale (wikingowy dziadek sprawdził temperaturę wody i podsumował ją jako „wolę jednak plaże w ciepłych krajach ;) ), ale poleżeć na piasku było można (przydał się „namiocik” ochraniający przed wiatrem ;) ), swoją drogę teraz widzę, że słoneczko nas troszku łapnęło.  Czytaj dalej »

Gdzie biegają lwy

watermarked-IMGP8148 (Kopiowanie)Ach słoneczko u nas zagościło i grzeje równo :). No dobra, nie mamy temperatur jak w Polsce, ale jest już powyżej 20 stopni, a to na tutejsze warunki jest super. No i najważniejsze jest to, że nie ma deszczu. Latem wodę preferuje w morzu lub w basenie ;). Niestety woda w morzu jest zimna, no ale cóż nie można mieć wszystkiego, trzeba jeszcze sprawdzić, jak tam woda we fiordzie.

Tak więc nie próżnujemy i jeździmy sobie trochę, a wieczorami zajadamy jedzonko z grilla. Co tu dużo mówić, żyć nie umierać ;). Czytaj dalej »

Goście w dom

watermarked-IMGP8019Zapowiadani już wcześniej goście przyjechali w niedzielę :D. Chyba nie trzeba nikomu mówić, że z tej wizyty baaardzo się cieszę. W Danii przywitało ich słońce, więc już po obiedzie postanowiliśmy się wybrać na plac zabaw. Miałam nadzieję, że Wiking skorzysta ze wszystkiego co tam się znajduje, ale on po zobaczeniu jak chłopiec wrzuca kamyczki na zjeżdżalnie, nie był już zainteresowany niczym innym, jak robieniem tego samego. Później wikingowej babci udało się go nakłonić do zabawy kamyczkami używając foremek i zaciągnęła go na huśtawkę :). Później się troszkę zachmurzyło, a Wiking się znudził, więc wróciliśmy do domu. Czytaj dalej »

Był sobie koniec

watermarked-IMGP9937Wczoraj był koniec roku szkolnego. Wyglądało to troszkę inaczej niż w Polsce (nic nowego ;) ). Nie było pompy, apelu, stroi galowych. Było natomiast sprzątanie klas, przenoszenie się do kolejnych (każda klasa ma swoją klasę, jedynie zajęcia takie jak muzyka, biologia itp. mają swoje osobne sale). Więc i my przenosiłyśmy naszych zerówkowiczy do klasy pierwszej.

W bibliotece ostatnimi dniami segregowaliśmy książki dla konkretnych klas, sprawdzałyśmy, czy jest wystarczająco na następny rok (wielkim plusem w Danii jest to, że podręczniki są wypożyczane, nie trzeba kupować nowych, wydając przy tym krocie na wyprawkę). Czytaj dalej »

Ingpena kolejna odsłona

watermarked-2013-06-19 13.14.52O cudach, jakie tworzy Robert Igpen, pisałam przy okazji „Alicji w Krainie Czarów”, pisałam też, że chciałabym zajrzeć do innych, przez niego ilustrowanych książek. No tak, biblioteka daje takie właśnie możliwości ;).

W naszej bibliotece szkolnej udało mi się znaleźć kilka książek, oczywiście wszystkie są „wyposażone” w piękne rysunki. Jednak mają jeden poważny minus, na ilość stron w tych książkach (a jest ich spoooro) zdecydowanie przypada za mało ilustracji. Jednak „Alicja…” była najbardziej bogata.

Muszę jeszcze upolować inne książki z ilustracjami Ingpen’a, nie chcę kupować wszystkich, bo tak jak pisałam książki te są sporych rozmiarów, jak do tej pory „Alicja” najbardziej skusiła by mnie na zakup, gdyby nie to, że już mam jedną jej wersję. Z Polski wraz z moimi rodzicami przyjadą niedługo „Baśnie i legendy świata”, oj ciekawa jestem jak to wygląda :).

No to teraz jakie książki udało mi się znaleźć (zdjęcia wykonane telefonem). Czytaj dalej »