Dzisiaj z mężulem rozpoczynamy rok czwarty naszego małżeństwa. Oj zleciał ten czas zleciał. Minęły trzy lata, nie będę pisać, że cały czas nasz związek to „cud, miód i orzeszki”, są wzloty i są upadki, no ale gdyby było zbyt cudownie i gładko, to chyba można byłoby się sobą znudzić, a tak wspólne życie ma jakiś smaczek ;). Czytaj dalej »
Archiwum Bloga
Starzy maleńcy
Przysłuchując się rozmową dzieci, czasem, a raczej dość często można usłyszeć zabawne rzeczy. I tak ostatnio siedzą z grupą 6-7 latków i słyszę :
Ch. zwraca się do M. (oboje chłopcy): -”M. ty i C. jesteście parą zakochanych”,
C. słysząc to mówi: „Wcale nie!”
M.: „Ch. co ty gadasz?!”
Ch.:”No tak! Widziałem Was razem jadących razem rowerami…rowerami blisko siebie!”
M.:”No co Ty, to było jak mieliśmy 5 laaaaat!”, mówi to głosem brzmiącym jak „chłopie, młody i głupi byłem, dawne dzieje” ;).
No tak, jakie to ja rzeczy wyczyniałam jak miałam 5 lat, ale kto by to tam pamiętał. Jak to czas ma zupełnie inne znaczenie dla dzieciaków, a coś co miało miejsce rok, dwa lata temu, jest wieki za nami ;).
Taka o, dygresja.
Kraj marcepanem i lukrecją „płynący”
Fastelavn er mit navn

Karnawał już niedługo się kończy i tak jak w Polsce są bale przebierańców, tak w Danii tradycją jest Fastelavn. Wywodzi się to z dość brutalnej, pogańskiej tradycji, jaką jest wypędzanie zarazy z miast, poprzez zabijanie kota, umieszczonego w beczce, którą najpierw za pomocą kija rozwalano. Na szczęście te czasy mamy już dawno za sobą, ale jednak tradycja pozostała. I tak wczoraj w szkole poraz pierwszy widziałam jak to wszystko wygląda. Najpierw po kolei klasy zbierały się na sali gimnastycznej, gdzie wisiała już wcześniej pomalowana (przez dzieciaki) beczka. Dzieciaki po kolei uderzały w nią (slå katten af tønden), dziecka, za którego sprawą odpadło dno otrzymało koronę i tytuł kociej królowej (kattedronning), a dziecko, które „zbiło” ostatni fragment beczki, zostało królem (kattekongen). Później były tańce i śpiewanie. A, zapomniałam dodać, że dzieci oczywiście przyszły do szkoły przebrane za rozmaite stwory, osoby i przedmioty, ja wyposażona byłam w diabelskie rogi ;). Jednego jestem pewna, strój ninja rządzi w tym roku ;). Czytaj dalej »
Nowości
No tak, kolejny tydzień zleciał jak biczem strzelił. Już prawie całkiem się wykurowałam, no ale w między czasie jeszcze mężula choróbskiem łapnęłam, na szczęście on też ma już się dobrze.
Troszkę się w tym tygodniu wydarzyło. Najpierw miałam kolejne potyczki z JC (vel.Jędzami Czychającymi lub…nie tego lepiej nie będę pisać -cenzura), no bo przecież oni żyją z irytowania człowieka. Grzecznie zarejestrowałam się na ich stronie i czego się dowiaduję, a no, że się wyrejestrowuję 11.02, no tak, wychodzi na to, że ktoś za mnie taki „wniosek” zgłosił. Zastanawiam się czy to już nie zakrawa o stręczycielstwo. Znów mail do opiekunki ze screenshotem i pytaniem „co do cholery?”. Na drugi dzień list w skrzynką, mówiący o tym, że od 11.02 nie będę otrzymywać pieniędzy, bo mój wniosek o nie został odrzucony (gdybym tylko jakiś zgłaszała…), na szczęście tym razem Ch. zajęła się tym jak należy i już jest wszystko wyjaśnione. Czytaj dalej »
-10 do temperatury i energii
Miały być recenzję i różne różności i tak się zabieram za to od paru dni, no ale się pochorowałam (a już myślałam, że chociaż styczeń przetrwam zdrowa, no ale cóż, praca w szkole robi swoje, wrrr) i całą energię jaką mam poświęcam dla Wikinga. No, ale w końcu napisać coś wypada. Więc wszystko co napisać miałam, na pewno napiszę, ba, może nawet jutro energia powróci, a co. No, ale póki co kilka informacji z życia codziennego :).
Zimno nas zaatakowało i w piątek było już bardzo nieprzyjemnie, choć widok był piękny, gdy wszystkie drzewka były zmrożone i białe. Najgorsze jest to, że w przyszłym tygodniu temperatura ma podskoczyć do 7 stopni, więc 17stopniowa różnica w przeciągu tygodnia nie wróży nic dobrego. No, ale zobaczymy. Kurczę, wiosno przybywaj!
Z innych wydarzeń, to w zeszłym tygodniu byłam na kursie dotyczącym obsługi kamery/ramienia multimedialnego współpracującego z ekranami, w jakie wyposażone są klasy. Kurs jak kurs, przyznam się, że za wiele to się na nim nie dowiedziałam, a gdy dowiedziałam się, jakie są ceny takiego kursu, to byłam jeszcze bardziej zawiedziona. Ale urządzenie to jest bardzo fajną rzeczą, z resztą sam ekran multimedialny jest świetnym wyposażeniem klasy. Czytaj dalej »