Fastelavn er mit navn

watermarked-IMGP6676

watermarked-IMGP6676Karnawał już niedługo się kończy i tak jak w Polsce są bale przebierańców, tak w Danii tradycją jest Fastelavn. Wywodzi się to z dość brutalnej, pogańskiej tradycji, jaką jest wypędzanie zarazy z miast, poprzez zabijanie kota, umieszczonego w beczce, którą najpierw za pomocą kija rozwalano. Na szczęście te czasy mamy już dawno za sobą, ale jednak tradycja pozostała. I tak wczoraj w szkole poraz pierwszy widziałam jak to wszystko wygląda. Najpierw po kolei klasy zbierały się na sali gimnastycznej, gdzie wisiała już wcześniej pomalowana (przez dzieciaki) beczka. Dzieciaki po kolei uderzały w nią (slå katten af tønden), dziecka, za którego sprawą odpadło dno otrzymało koronę i tytuł kociej królowej (kattedronning), a dziecko, które „zbiło” ostatni fragment beczki, zostało królem (kattekongen). Później były tańce i śpiewanie. A, zapomniałam dodać, że dzieci oczywiście przyszły do szkoły przebrane za rozmaite stwory, osoby i przedmioty, ja wyposażona byłam w diabelskie rogi ;). Jednego jestem pewna, strój ninja rządzi w tym roku ;). 

 

watermarked-IMGP6670

Nasz mały diabełek

2013-02-04 09.03.12No a dzisiaj wybraliśmy się na świętowanie do miasta i troszkę się zawiodłam. Wiem, wiem, nie jest ciepło, no ale dzieciaków była garstka. Myślę, że ktoś kto organizuje tutaj taką rozrywkę, mógłby włożyć w to trochę serca, a nie odwalać tak, byleby było. I tak rano w sklepie zabawkowym dzieci mogły zostać pomalowane. Później było spotkanie w kościele, gdzie dzieci miały dostać, jakieś słodycze. Szczerze mówiąc, nie wiem czy w kościele ktokolwiek się pojawił, my przyszliśmy prosto do miasta, podobnie jak pozostałe rodziny. W mieście zawieszono dwie beczki, w które dzieci po kolei uderzały. I tak zero muzyki, nawet śmiechu dzieci. Najgłośniejszy w tym wszystkim był Wiking, który chichrał się głośno, przy każdym odgłosie uderzanej beczki. Później w piekarni rozdawano Fastelavnsboller, ciastka podobne do naszych ptysiów, z bitą śmietaną w środku (oczywiście ja kupiłam, zanim mężul mnie uświadomił, że obok mnie je rozdają ;) ), do tego był również sok lub kawa. Jakoś takie to trochę szare i smutne było. Mężul był również zaskoczony tym, że beczki były puste, bo normalnie wsadzane są do nich słodycze i owoce, niewielki koszt a dzieciaki miałyby radochę. No, ale to nie koniec tego „święta”. Po południu dzieciaki chodzą poprzebierane po domach, śpiewając piosenkę, w której mowa o tym, że jeśli nie dostaną owych ciastek, to narobią kłopotów (może się to kojarzyć z halloween). Ale nie jestem pewna, czy będą dzisiaj chodzić, bo jest jednak dość chłodno na to, by mieć na sobie przebranie.

Tak więc mimo swojego średnio przyjemnego początku, to tradycja jak najbardziej sympatyczna, no a fastelavnsboller wyjątkowo mi zasmakowały ;).

watermarked-IMGP6673

watermarked-IMGP6674

watermarked-IMGP6675

watermarked-IMGP6682

watermarked-IMGP6686

watermarked-IMGP6689

watermarked-IMGP6690

watermarked-IMGP6692

watermarked-IMGP6693

 

{ Skomentuj }

  1. Mama

    Smacznego , nie ma to jak polskie ciasta i ciastka ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>