Wiking wpadł ostatnimi czasy na ciekawy pomysł, ciekawy w jego mniemaniu oczywiście. Jaki to pomysł? A no dreptanie po wodzie, ha, i to nie takie zwykłe dreptanie i nie po takiej zwykłej wodzie! Dreptanie w pełnym ubraniu, skarpetki, spodnie (na szczęście papcie zawsze zdąży zgubić za nim dotrze do zbiornika z wodą). No więc wszystko jest zawsze przemoczone, na co Wiking uwagi nie zwraca, tylko dalej „ugniata kapustę” (tak to właśnie wygląda, jakby dreptał po kapuście do kiszenia). Oczywiście gdy zmierza w wiadomym celu i kierunku staramy się go przywołać do porządku, żeby tego nie robił, ale jakoś dziwnym trafem, w tym czasie wikingowy słuch nie funkcjonuje, dziwne. Oczywiście nie napisałam dalej co to za woda, więc już wyjaśniam. Woda ta znajduje się w wodopoju zwierza z Alaski, potocznie zwanego miską z wodą.