Archiwum Bloga

Plusk, plusk

   Wiking wpadł ostatnimi czasy na ciekawy pomysł, ciekawy w jego mniemaniu oczywiście. Jaki to pomysł? A no dreptanie po wodzie, ha, i to nie takie zwykłe dreptanie i nie po takiej zwykłej wodzie! Dreptanie w pełnym ubraniu, skarpetki, spodnie (na szczęście papcie zawsze zdąży zgubić za nim dotrze do zbiornika z wodą). No więc wszystko jest zawsze przemoczone, na co Wiking uwagi nie zwraca, tylko dalej „ugniata kapustę” (tak to właśnie wygląda, jakby dreptał po kapuście do kiszenia). Oczywiście gdy zmierza w wiadomym celu i kierunku staramy się go przywołać do porządku, żeby tego nie robił, ale jakoś dziwnym trafem, w tym czasie wikingowy słuch nie funkcjonuje, dziwne. Oczywiście nie napisałam dalej co to za woda, więc już wyjaśniam. Woda ta znajduje się w wodopoju zwierza z Alaski, potocznie zwanego miską z wodą.

watermarked-IMGP3930

Czytaj dalej »

Hand made by wikingowa babcia

   Wikingowa babcia (a moja mamuś) jest osobą o wszelakim spektrum uzdolnień, ha no w końcu po kimś to odziedziczyłam ;). No dobra, ja takich cudeniek jak moja mama wydziergać, „wydrucić” nie potrafię. Kiedyś moja mama w swoje dzieła wyposażała moją garderobę, a teraz przyszła pora na garderobę Wikinga. Choć nie tylko garderoba ozdobiona jest dziełami wikingowej babci. Babcia ozdabia również wikingowe otoczenie. Jedno jest pewne, taka babcie to skarb! A pamiątek jakie nam stworzyła nie zastąpi nic kupnego, no bo, czy może być coś lepszego niż podarunek stworzony z myślą o tobie i zrobiony z sercem? A co mamy w kolekcji rzeczy hand made by wikingowa babcia? Po pierwsze czapki, ha ilość taką, że można je dopasować do każdego stroju. Poza tym obrazki i Reksia :). A w sumie co tu dużo gadać, lepiej pokazać :).

Pierwsza czapka, ulubiona poprzedniej zimy :)

Pierwsza czapka, ulubiona poprzedniej zimy :)

 

Czytaj dalej »

„Ciężarne” gratisy

   Ostatnio przyszła zamówiona przez nas wikingowa fotoksiążka. Niewielkich rozmiarów, wyłącznie dla niego, podsumowująca pierwszy rok. Zdecydowałam się na nią, bo dostaliśmy ją za darmo, zapłaciłam tylko 39kr kosztów wysyłki. A dlaczego książka była darmowa? No i tu powoli zmierzam do tematu posta. Co prawda w ciąży już od dawna nie jestem, to ostatnia paczka jaką dostałam, jest następstwem paczki z czasów ciąży. I jest to paczka z Libero
Także może opowiem trochę o paczkach jakie można dostać. Zacznę o wyżej wspomnianej paczki z Libero. Aby ją dostać, należy zarejestrować się w Libero KlubbenNa jakiś czas przed porodem (z tego co pamiętam, to były to jakieś 2 miesiące), otrzymujemy pocztą list, z którym należy udać się do jednego z wymienionych w tym liście sklepów (m.in.Bilka, Fotex), aby odebrać paczuszkę. W paczce tej znajduje się kilka pieluch, miniprodukty Libero, mała zabawka z Lamaze, chusteczki dla niemowląt, podkład do przewijania, może tam znaleźć się też jakaś próbka.

źródło internet

źródło internet

Czytaj dalej »

Taka moda

   Wikingowa mama pozostaje w domu przez cały przyszły tydzień, ha! A no mamy efterårsferie, czyli ferie jesienne. A skąd się wzięły ferie jesienne? Dawniej dzieci miały w tym czasie czas wolny od szkoły, aby pomóc rodzicom w zbiórce ziemniaków/kartofli. Taka o to historia, co prawda nie za wiele ma już wspólnego z teraźniejszością, no ale ferie pozostały, na co ja akurat nie narzekam (choć za sprawą JC, do tej pory nie wiem, czy za ten czas dostanę pieniądze, czy też nie).
A jeśli już o jesieni mowa to chciałam napisać coś o ostatniej modzie, jaka nadciągnęła do Danii. Moda dla mnie nieco dziwna, bo ubiór taki kojarzy mi się ściśle z ubiorem mojego dziecka (może to takie matczyne zboczenie?) i sama się w takim stroju raczej nie widzę. A o czym mowa? Obuksedragt/jumpsuit, a mówiąc inaczej kombinezonie, a raczej rampersie.

http://www.smartgirl.dk

http://www.smartgirl.dk

 

 

Czytaj dalej »

Po co na czterech, jak można na dwóch

Jakoś przez cały tydzień nie miałam okazji nic tutaj napisać, a we wtorek, 9 października miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Otóż nasz Wiking ni z tego ni z owego przespacerował się po kuchni, później po pokoju, a na drugi dzień już mu przeszło i powrócił na kolana. Ale dziś już ponownie próbował, oczywiście są to póki co spacery „kilkukroczne”, ale jednak napełnia to dumą serca wikingowych rodziców :-). I gdzie jest to maleństwo, które leżało wgapione w karuzelę?

Dziecięce jedzonko

   W Danii sporą uwagę przywiązuje się do poprawnego żywienia dzieci. Poprawnego po względem jakości jedzenia, oczywiście inaczej to wygląda już z nastolatkami i osobami starszymi. No, ale jeśli chodzi o maluchy to wygląda to całkiem dobrze. W Polsce półki z produktami dla dzieci są przepełnione, tutaj wybór jest na prawdę minimalny, jeśli chodzi o obiadki lub deserki. Ale uwagę chciałam zwrócić na tutejsze kaszki. Kiedyś jeszcze kupowaliśmy je w Polsce, ale już tego nie robię, bo niestety te polskie są niepotrzebnie dosładzane. Tutaj najpopularniejszymi kaszkami (grød) są firmySemper i zarówno Wiking się nimi zajada, a ja je sobie chwalę za to, że zawierają, to co zawierać mają, nic poza tym (i bez cukru są już słodkie za sprawą mleka modyfikowanego). Kaszek jest nawet spory wybór. Cenowo wygląda to tak, że za pudełko kaszki (takiej już z mlekiem oczywiście) zapłacić trzeba ok. 30dkk=ok. 16zł, ale często pojawiają się na promocji, gdzie możemy kupić 3 opakowania za 60dkk, a ostatnio udało mi się kupić kaszki owsiane za 5dkk= ok.3zł za sztukę, czyli bardzo tanio. Co do picia dzieci, to nie ma szans na znalezienie tutaj herbatek dla małych dzieci, dzieci piją głównie wodę, ewentualnie herbatki parzone.

żródło internet

Kaszki z firmy Semper (są też i nowe, w innych opakowaniach)
żródło internet

 

 

Czytaj dalej »