Archiwum Bloga

„Ja tylko po trampki kochanie”

watermarked-IMGP9169

Jakiś czas temu szukałam buciszy dla Wikinga, chciałam mu kupić między innymi trampki, no bo są chyba najlepsze do „latania”. No i w oko wpadły mi te z H&M, bo po pierwsze zamiast sznurówki mają gumkę, więc raz dwa się je zakłada, po drugie są ładne, kolorowe, a po trzecie cena nie zabija.

No i tak najpierw miałam je kupić na allegro, ale wyszło na to, że zamawiając je online mogę je mieć nieco taniej, no i szybciej, bo nie muszę czekać na przesyłkę z PL. Ale oczywiście jak już na stronę HM zajrzałam, no to  nie mogłam nie zajrzeć na inne rzeczy po okazyjnych cenach i tak co prawda cena trampek podskoczyła, ale szafa Wikinga wzbogaciła się o kilka rzeczy (na szczęście niewielkim kosztem ;) ). Czytaj dalej »

Intensywnie

watermarked-IMGP9324Tydzień przeleciał dość szybko i był dość intensywny. Pogoda nam dopisała przez większość czasu, choć zdarzały się ulewy i burze. No, ale gdy było sucho, to słoneczko również świeciło, więc w zasadzie całe dnie po powrocie z pracy spędzaliśmy na zewnątrz, a i w weekend było na tyle ciepło, żeby Wiking mógł się popluskać. Czytaj dalej »

Szaleństwo z Kubusiem P. oraz goście

watermarked-IMGP8073Kubusia Puchatka i jego przyjaciół zawsze lubiłam, no co tu dużo mówić, te postacie są po prostu urocze i pięknie narysowane. No i tak w wikingowej kolekcji znajduje się trochę ubranek z kubusiowymi motywami. Jakoś ja zawsze najbardziej lubiłam Kłapoucha, ba nawet został mi jeden przytulaśny sprezentowany przez moich przyjaciół :), no ale do Wikinga jakoś bardziej pasuje mi Tygrysek, może to przez to brykanie. Czytaj dalej »

Gdy dziecię nie chce „wyjść” i poród w DK

   No więc byłam jedną z tych szczęśliwych mamuś, szczęśliwego dziecka, które było tak szczęśliwie zadomowione w moim brzuchu, że nie chciało wyjść. No więc co w takiej sytuacji robi się w Danii? Ogólnie rzecz biorąc najchętniej nie robiono by nic, no, ale gdy czas przenoszenia zbliża się do dwóch tygodni, to lekarze/położne w końcu się litują nad ciężarną i zapowiadają wywoływanie. Niestety nie jest to zbyt fajna procedura, tym bardziej, gdy mieszka się daleko od szpitala i nie ma samochodu (na szczęście w moim przypadku, w tym czasie byli już u nas moi rodzice i mogli zawozić mnie do szpitala). No więc wszystko zaczyna się od umieszczenia ciężarnej w pokoju „porodowym”, sprawdzeniu postępów, a później podania prostaglandyny. Potem trzeba poczekać godzinę, by położna mogła podłączyć ktg i sprawdzić tętno płodu. Jeśli zabieg ten nic nie pomoże, to jest powtarzany wieczorem. I tu pojawia się problem, gdy mieszka się kawałek drogi od szpitala, to powrót do domu na godzinę nie ma sensu. W ten o to sposób spędziliśmy z mężulem w tych małych pokoikach trzy dni.  Czytaj dalej »

Wyprawa na zakupy

IMGP0233

Wczoraj spędziliśmy bardzo fajny dzień. Stwierdziliśmy z mężulem, że wybierzemy się do Aalborg’a, do centrum handlowego. Aalborg to jedno z większych miast w Danii, no i największe z nam najbliższych (ok.50km). Samochodu nie posiadamy, więc trzeba było zorganizować całą wyprawę autobusową. Tak więc spakowaliśmy całą, wikingową wałówkę i wsiedliśmy do autobusu. Wiking zerkał przez chwilę przez szybę po czym zasnął. Po ok. godzinie dotarliśmy na miejsce, wysiedliśmy o ok. 10 minut drogi od miejsca docelowego (jak się okazało, mogliśmy wysiąść obok centrum, no ale takie z nas ofermy, że dowiedzieliśmy się o tym w drodze do domu). Pogoda na szczęście sucha, lecz pochmurna, ale ku naszemu zdziwieniu w przeciągu dnia zmieniła się w bardzo słoneczną.
Czytaj dalej »