Kubusia Puchatka i jego przyjaciół zawsze lubiłam, no co tu dużo mówić, te postacie są po prostu urocze i pięknie narysowane. No i tak w wikingowej kolekcji znajduje się trochę ubranek z kubusiowymi motywami. Jakoś ja zawsze najbardziej lubiłam Kłapoucha, ba nawet został mi jeden przytulaśny sprezentowany przez moich przyjaciół :), no ale do Wikinga jakoś bardziej pasuje mi Tygrysek, może to przez to brykanie.
No i teraz, wyobraźcie sobie, w gazetce reklamowej z Netto zobaczyłam całą serię kubusiowych ubranek dla maluchów, no i to w jakich cenach. Tak więc jak tylko pokazały się w sklepie to stwierdziłam, że coś tam Wikingowi wybiorę. Jak zwykle problemem było znalezienie czegoś w Wikingowym rozmiarze, tym bardziej, że wszystkie rzeczy były wpakowane do jednego kosza, a wybór taki, że głowa mała. Są 2paki body w kilku kolorach, piżamki, bluzki, śliniaczki, czapeczki, skarpetki, śliniaki do jedzenia i ślinienia, ręczniki, myjki, paputki ciepłe i zwykłe i przytulanko chustki do ciamlania, a ceny? Wszystko kosztuje od 20kr do 40 kr (ok.11 do 22zł). Wszystko oczywiście sygnowane logiem Disneya, zapakowane, no szał ;).
Koniec końców zabrałam ze sobą 2pak body (po namyśle, później dokupiłam jeszcze jeden, bo jego cena to 30kr czyli jakieś 17zł za dwie pary, bardzo fajnych jakościowo body), piżamkę za 40kr (ok. 22zł), bluzeczkę za 30kr i kapciuszki na jesień/zimę, cieplutkie, z grubą, centymetrową podeszwą (40kr). Znając życie, koniec końców rzeczy te zostaną przecenione, no ale w tej chwili, gdy Wikingowi pasuje tylko rozmiar największy z oferowanych, to nie miało sensu czekać, tym bardziej, że i tak ceny są świetne, czy ja już kiedyś mówiłam, że uwielbiam Netto? ;)
A wczoraj za to w naszym domu miało miejsce wielkie wydarzenie, mianowicie mężul mój, zacny, wikingowy ojciec obchodził urodziny :). Tak więc jeszcze raz mój kochany mężu, wszystkiego o czym marzysz i sto lat, kochamy Cię bardzo :).
Było dobre jedzonko, byli goście, był i wikingowy, 5letni kolega, z którym dogaduje się nadzwyczaj dobrze i szaleje. Wiking w ogóle charakteryzuje się ogromną ciekawością do innych ludzi, ktokolwiek nas odwiedza, w mig ma Wikinga na sobie, ten zaczyna opowiadać coś po swojemu, kompletnie się nie boi. Pewnie z jednej strony to nie za dobrze, ale na naukę uważania z obcymi przyjdzie czas, a dopóki są to nasi znajomi to co innego. Tak więc Wiking jest towarzyskim zwierzem. Z resztą ogólnie jest zwierzem, małą małpką, która wspina się na co tylko się da, a my tylko co chwilę zastanawiamy się czemu on jest taki wysoki, gdy stoi przy stole, a on zgrabnie stoi na pudełku, żyrafie…