Blokada nauczycieli

Zbieram się i zbieram, żeby napisać o konflikcie nauczycieli, ale jakoś ostatnio wszystko idzie mi ociężale. Jednak chyba warto o tym wspomnieć, bo takie rzeczy raczej w Polsce się nie zdarzają.

Nytbillede10

Tak więc już przed wyjazdem do Polski słyszałam, że po feriach szkoła może być zamknięta. Jakoś wierzyć mi się w to nie chciało, no bo jak tak można, zamkną szkołę i co? A jednak poniekąd zamknęli. O co w tym wszystkim chodzi? Szczerze mówiąc dla mnie jest to ciężkie do zrozumienia i pojęcia, ale poprosiłam jednego z nauczycieli, żeby mi to spróbował wyjaśnić.

Tak więc nauczyciel w Danii ma podpisany kontrakt na pełen etat, czyli minimum 37 godzin tygodniowo. Jednak na uczenie poświęca średnio około 20-25 godzin tygodniowo, reszta to przygotowanie do zajęć, sprawdzanie prac uczniów, zebrania. Wiadomo, że nikt tego czasu nie jest w stanie zliczyć, więc jest on wliczony w pełen etat. Jednak poza tym nauczyciele dostają jeszcze dodatek do każdej godziny „uczenia”, nie wiem jaka jest jego wysokość, raz słyszałam, że jest to dodane 0,7 godziny, innym razem, że 0,5 godziny. No i właśnie o ten dodatek w tym całym konflikcie chodzi. Ja na początku myślałam, że ten dodatek jest po to, by wyrównać wysokość pensji, z tymi z pełnym etatem (myślałam, że ich etat wynosi właśnie te 25 godzin nauczania), a tu proszę i pełen etat plus dodatki.

220134574554

Do tej pory dodatek ten był zawsze tak samo „wysoki”, a w tej chwili kommuna chce decydować o jego „wysokości”, według nauczyciela, z którym rozmawiałam wysokość ta miała być nadawana bez jakiegoś konkretnego wyznacznika, a po prostu jeden może dostać więcej, a drugi mniej.

Oczywiście nauczyciele się na to nie zgodzili, kommuna „tupnęła nogą” i postawiła warunek, że jeśli nauczyciele na to nie przystaną, to zastaną zablokowane ich prawa do nauczania.

Tak też się stało. W szkole jest w tej chwili 7 nauczycieli z prawami do nauczania (a raczej z obowiązkiem do nauczania), którzy ze względu na inny rodzaj umowy (są to najstarsi nauczyciele, których kontrakty różniły się, gdy były podpisywane) uczyć mogą/muszą. Ale jako, że uczniów w szkole jest ponad 500, oczywiście liczba nauczycieli nie jest wystarczająca. I tak od zeszłego tygodnia w szkole jest tylko 5 klas, które mają zajęcia 2-3 godziny dziennie. Klasy te się zmieniają. I tak w tym tygodniu udało mi się, bo klasa w której pracuję miała zajęcia, co prawda zajęcia polegały tylko i wyłącznie na zabawie. Niestety w przyszłym tygodniu już ich nie ma, więc wyląduje na 6 godzin dziennie w bibliotece, która jest zamknięta, już ziewam na samą myśl…

W szkole pracuje jeszcze świetlica, ale otwarta jest tylko przed i po zajęciach, tak więc rodzice mogą posłać tam dzieci tylko w godzinach otwarcia.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że od początku kwietnia szkoła ma nowego dyrektora, także ma on świetny początek, nic dodać nic ująć. Niestety niewiadomo ile może ta sytuacja potrwać, myślę, że w końcu ktoś się podda, ale mężul stwierdził, że raczej nie. Z resztą ja byłam przekonana, że do takiej sytuacji nikt nie pozwoli  doprowadzić, a jednak. Takim o to sposobem dzieci mają dłuuuugie ferie wielkanocne, a rodzice (tych młodszych) kłopot z opieką nad dziećmi. A i zapomniałam dodać, że nauczyciele w tym czasie nie dostają oczywiście wynagrodzenia, ponoć dostają pożyczki, które oczywiście  po całej sprawie muszą oddać, no ale kiedy to się skończy, kto wie. Póki co każdego ranka widzę kilku nauczycieli pikietujących przed szkołą, ale co chcą tym zyskać, nie wiem, bo chyba pikietować powinni jednak przed kommuną, a nie pustą szkołą. Takie rzeczy, tylko w Danii!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>