Kolejny tydzień zleciał, a ja znów dopiero w weekend zabieram się za pisanie. Tak to już jest, widzę, że często najaktywniejsze blogi, to te pisane przez osoby niepracujące, bądź pracujące w domu. Muszę się przyznać do tego, że spędzając w pracy połowę doby (doliczając dojazdy), rzadko mam ochotę coś napisać, a nawet jeśli mam na to ochotę, to mój mózg i tak nie pracuje najlepiej i nad każdym zdaniem zastanawiam się bardzo długo. Ale jest szansa, że się to zmieni i wiosna przyniesie ze sobą powiew energii :). Ale, ale za to jak już weekend nadchodzi, no to mam szansę na podładowanie baterii, no i odchorowanie tygodnia. Niestety tak sobota jak i niedziela przyszła wietrzna i deszczowa, więc na dworze nie spędziliśmy za wiele czasu. Za to w domu była szansa na drobne porządki, zabawy z Wikingiem.
Wiking papla coraz więcej, często bez sensu (choć może dla niego ma to sens ;) ). Powtarza wszystko jak papuga i zapamiętuje coraz więcej słów. Lubi też zaglądać do książek i co prawda od słuchania historii, woli gdy mu opowiadam o ilustracjach, więc cieszy mnie to, że mamy wiele książek z ładnymi ilustracjami :).
Wiking też lubi zerkać na telewizor i YT, gdzie ogląda bajki. Dalej nie potrafi na żadnej skupić się do końca, ale to może i dobrze, co za dużo to niezdrowo. Pewnie dlatego tak bardzo lubi You tube, bo tam można co parę sekund wskazać na nową bajkę, albo np. filmik o tym jak ktoś rozpakowuje jajka niespodzianki 8-|.
Jednak wśród wszystkich bajek najdłużej skupia się na „Heniu Tulistworku”. Nagrałam kiedyś na Disney Junior całą serię (puszczali jednego popołudnia) i tak co jakiś czas lubi obejrzeć kilka minut. Wczoraj śmignęła Wikingowi w internecie maskotka Henia, zapatrywał się w nią jak w obraz. No więc trzeba było się wziąć do roboty i sprawić synkowi Henia :). A z pomocą znów przyszedł filc. Przyznam się, że z efektu końcowego jestem zadowolona. A co najważniejsze, Wiking też jest zadowolony, było i cacy, i całusy i przytulanie, no i oczywiście Henio spał z Wikingiem.
A teraz, proszę państwa, o to Henio :)
trzeba przyznać ze bardzo podobny ,a nawet identyczny jak bajkowy orginał.Brawo Natii!
Wiem, wiem, zdolna jestem ;)
Cudowny jest! Karol też by piszczał z radości, choć ostatnio, jak na małego propagatora gender przystało, woli Lilkę :)
Mężul mówi, że mam zrobić całą rodzinkę, ja na to, że po co skoro innych postaci nie zna (nazywa), na co Wiking zobaczył Lilkę i woła „Lika, Lika” ;)
Będzie trzeba kiedyś coś dla Karola zmontować ;)
Swietny w kazdym calu Henryk
Dzięki :)
Niezły. Niektre sklepy, które sprzedają filcowe rzeczy handmade nie mają takich fajnych maskotek. :D
Co do niepracujących mam, do której ja się zaliczam… Masz rację. Nawet sobie nie wyobrażam jak miałabym znaleźć na wszystko czas, gdybym jeszcze musiała do pracy chodzić, dlatego podziwiam! ;)
Prowadzenie bloga zabiera trochę czasu, choć niektórym może się wydawać, że napisanie czegoś zajmuje 5 minut.
Otóż to :) Ja siedzę nocami, bo Cali śpi do 9, więc się rano wyśpię. ;) Wtedy mam czas dla siebie.
Ale ładny Henio :) Podziwiam umiejętności szycia takich stworków. Muszę zapoznać się z bajką :)
Dziękuję za poparcie bo to mnie utwierdza w tym, że trzeba pisać co się myśli :)
Po prostu ponownie przekonuję się, że nie ma co na te „popularne” blogi co zaglądać, bo jeśli nie piszesz słodko pierdzących komentarzy, to nie masz co tam robić.