Będzie się dziać!

   No i jakoś się udało. Wikingowa mama z bolącym sercem będzie musiała oddać go pod opiekę wikingowego taty i pójść dokształcać się zawodowo. Tak to już jest, że niby się cieszę, ale i jest mi strasznie smutno, że nie będę mogła spędzać już tyle czasu z moim dzieciaczkiem, ale i tak nie jest tak źle, w końcu w Polsce mamy wracają do pracy znacznie wcześniej. No więc tym razem rozmowa w sprawie praktyk zakończyła się sukcesem…

źródło internet

źródło internet

 

 


Miałam lekki stresik, gdy czekałam w sekretariacie na dyrektora, tymbardziej po tym jak zobaczyłam jak ogromna jest szkoła (z resztą szkołę tę „słyszałam” już dobre 400m zanim ją ujrzałam, w tym przypadku pod względem hałaśliwości, duńskie dzieci nie różnią się wcale od polskich), do której poszłam na rozmowę.

   Na szczęście stres minął, gdy poznałam dyrektora. Postrzelony, lekko zawirowany, sympatyczny pan w średnim wieku, który po tym jak zapytał mnie o wykształcenie, stwierdził, że jestem w dobrym miejscu ;). Potem już rozmawialiśmy o tym w jakiej pracy się widzę i stanęło na tym, że mam zacząć w klasie specjalnej, jako dodatkowy pedagog. Jeśli stwierdzę jednak, że to nie jest dla mnie, to będę mogła spróbować innej pracy. A jak ogólnie kwestia takich praktyk wygląda? Przez 4 tygodnie jest się na tzw.erhverspraktik, w tym czasie w dalszym ciągu pobieram kontanthjælp, po tym czasie przybywa na rozmowę osoba z JC i dyrektor placówki (w tym przypadku szkoły) decyduje, czy chce mi zaproponować kontakt na zasadzie løntilskud, gdzie przez okres od 3-6 miesięcy w dalszym czasie dostaję te same pieniądze plus 8 procent (według mnie jest to coś na zasadzie stażu). No i po tym czasie może zaproponować normalną umowę o pracę, jeśli jest zapotrzebowanie. Mi to odpowiada, mimo, że pracując tę samą liczbę godzin, co pozostali pracownicy, będę zarabiała mniej, a dlaczego? Po pierwsze, nawet jeśli mi nie zaproponują pracy, to i tak będę miała dodatkowy wpis w CV, a jest to dość ważne; po drugie szkoła znajduje się w moim mieście (30 minut drogi od domu), więc nie muszę wydawać pieniędzy na autobusy do JC i marnować na to czasu, który mogę spędzić z Wikingiem; a po trzecie nie muszę brać udziału w średnio przydatnym kursie lub sprzątaniu miast, gdzie musiałabym dopłacać do transportu. Także na pewno jest duuużo więcej plusów niż minusów :).
Najgorsze będą pierwsze dni, tęsknota za małym i powrócenie do trybu pt. „praca”, no, ale jakoś damy radę :).

źródło internet

źródło internet

A Wiking ostatnio już uregulował swoją porę wstawania i budzi się o godzinie 8, później zjada „dorosłe” śniadanie i łobuzuje. Dzisiaj zaczął też stać bez trzymania, już wcześniej to robił, ale dzisiaj po raz pierwszy zaczął stawać tak pewnie i długo. Teraz czekamy na pierwszy spacer :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>