Monthly Archives: Listopad 2012

Zbliżają się…

…święta. No tak, w sklepach jest już jak najbardziej świątecznie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wśród arsenału świątecznych rzeczy, znajdują się również świąteczne przysmaki. Zaopatrzyłam się ostatnio w kartonik gløgg (wina z przyprawami gotowego do picia, po podgrzaniu, podaję się go wraz z rodzynkami i migdałami), co prawda dość wolno mi idzie wypicie takiego kartonika, no, ale starcza na dłużej ;). Kupić można również różne smakołyki z marcepanem np. marcipan snitter (małekawałki marcepanu przekładane masą nugatową), snebolde (kule śnieżne, czyli marcepan w czekoladzie i białej polewie), różnego rodzaju czekoladki. W sklepach są również świąteczne ciastka takie jak pebernodder(ciastka korzenno, pieprzowe w kształcie małych kuleczek), brunkager (rodzaj pierniczków), vaniliekranse(kruche ciastka waniliowie), są również æbleskiver (okrągłe, smażone hmmm, nie wiem jak je nazwać, smakują troszkę podobnie do racuchów, a kształtem przypominają pączki).

Marcipan snitter w dwóch wersjachżródło internet

Marcipan snitter w dwóch wersjach
żródło internet

 

Czytaj dalej »

Nie ma złej pogody

   Gdzieś kiedyś przeczytałam, że w krajach skandynawskich ludzie uważają, że nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Mogę potwierdzić, że w Danii jak najbardziej się tak uważa. Szkolne dzieciaki a każdej przerwie muszą wychodzić na dwór, nie ma to tamto, deszcz, śnieg, pizgawica. Mnie oczywiście spotkała pewna przyjemność spędzania tych przerw razem z nimi. Dzieci z klas starszych zakładają tylko kurtki i już lecą na dwór (ach, wspomnienie polskich pań woźnych, które krzyczały, gdy ktoś tylko pokazał się z nieprzebranymi butami), a dzieci w zerówce są wyposażone w całą „dworną” wałówkę. Każdy maluch ma wśród swoich rzeczy gumówce, buty zimowe, kapcie, poza tym kombinezon zimowy i regntøj, czyli ubranie przeciwdeszczowe („gumowane” spodnie na szelkach, zakładane na spodnie dzienne, i taka też kurtka). No więc zależnie od pogody zakładają dany zestaw i dawaj na dwór. Na dworze szaleją, mają m.in. sztuczną górkę (jako, że wiadomo, iż Dania jest płaska jak naleśnik), z której spychają się, zrzucają, zjeżdżają na tyłkach i nikt o tym, że ktoś mógłby się pobrudzić nawet nie pomyśli. Na początku ciężko mi było na to patrzeć, ale w tej chwili już się po prostu nie przejmuję (heh, przypomniało mi się jak dziś jedna z nauczycielek ściągała dziecko z drzewa, bo oczywiście weszło, ale z zejściem już było gorzej ;) ).

 

Czytaj dalej »

   1 listopada oczywiście w Polsce jest dniem ważnym  tutaj święto to nie jest obchodzone. Z reszta cmentarze również różnią się od tych polskich. Groby wyglądają raczej jak te widziane w amerykańskich filmach, sam kamień bądź płyta z napisem i trawnik, oddzielone są od siebie niskimi żywopłotami. Cmentarze są dość małe, gdyż groby są rodzinne, zazwyczaj pochowane są w nich 4 osoby. Cmentarze rozmiarem zupełnie nie przypominają cmentarzy komunalnych, jakie są w Polsce, gdzie niejednokrotnie potrzebna jest mapa, również dlatego, że czeto nawet w małym miasteczku znajduje się cmentarz przykościelny  No i cmentarze te są bardzo czyste i zadbane, ale i smutne, chociaż trudno tu mówić, że cmentarz mógłby być wesoły.

  Tak zaczęłam o tych cmentarzach, mimo, że nie o tym chciałam napisać. W poniedziałek zmarła jedna z dziewczyn piszących bloga. Zmarła na raka. Przeglądałam jej stronę, którą prowadziła odkąd zachorowała, żeby coś po sobie zostawić  zwłaszcza swojemu synkowi. Strasznie mnie to dotknęło  gdy czytając o jej zmaganiach z choroba, widziałam jak dużo musiała wycierpieć. Cały czas walczyła, walka ta trwała dwa lata.

 

Czytaj dalej »