Monthly Archives: Październik 2012

„Ciężarne” gratisy

   Ostatnio przyszła zamówiona przez nas wikingowa fotoksiążka. Niewielkich rozmiarów, wyłącznie dla niego, podsumowująca pierwszy rok. Zdecydowałam się na nią, bo dostaliśmy ją za darmo, zapłaciłam tylko 39kr kosztów wysyłki. A dlaczego książka była darmowa? No i tu powoli zmierzam do tematu posta. Co prawda w ciąży już od dawna nie jestem, to ostatnia paczka jaką dostałam, jest następstwem paczki z czasów ciąży. I jest to paczka z Libero
Także może opowiem trochę o paczkach jakie można dostać. Zacznę o wyżej wspomnianej paczki z Libero. Aby ją dostać, należy zarejestrować się w Libero KlubbenNa jakiś czas przed porodem (z tego co pamiętam, to były to jakieś 2 miesiące), otrzymujemy pocztą list, z którym należy udać się do jednego z wymienionych w tym liście sklepów (m.in.Bilka, Fotex), aby odebrać paczuszkę. W paczce tej znajduje się kilka pieluch, miniprodukty Libero, mała zabawka z Lamaze, chusteczki dla niemowląt, podkład do przewijania, może tam znaleźć się też jakaś próbka.

źródło internet

źródło internet

Czytaj dalej »

Taka moda

   Wikingowa mama pozostaje w domu przez cały przyszły tydzień, ha! A no mamy efterårsferie, czyli ferie jesienne. A skąd się wzięły ferie jesienne? Dawniej dzieci miały w tym czasie czas wolny od szkoły, aby pomóc rodzicom w zbiórce ziemniaków/kartofli. Taka o to historia, co prawda nie za wiele ma już wspólnego z teraźniejszością, no ale ferie pozostały, na co ja akurat nie narzekam (choć za sprawą JC, do tej pory nie wiem, czy za ten czas dostanę pieniądze, czy też nie).
A jeśli już o jesieni mowa to chciałam napisać coś o ostatniej modzie, jaka nadciągnęła do Danii. Moda dla mnie nieco dziwna, bo ubiór taki kojarzy mi się ściśle z ubiorem mojego dziecka (może to takie matczyne zboczenie?) i sama się w takim stroju raczej nie widzę. A o czym mowa? Obuksedragt/jumpsuit, a mówiąc inaczej kombinezonie, a raczej rampersie.

http://www.smartgirl.dk

http://www.smartgirl.dk

 

 

Czytaj dalej »

Po co na czterech, jak można na dwóch

Jakoś przez cały tydzień nie miałam okazji nic tutaj napisać, a we wtorek, 9 października miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Otóż nasz Wiking ni z tego ni z owego przespacerował się po kuchni, później po pokoju, a na drugi dzień już mu przeszło i powrócił na kolana. Ale dziś już ponownie próbował, oczywiście są to póki co spacery „kilkukroczne”, ale jednak napełnia to dumą serca wikingowych rodziców :-). I gdzie jest to maleństwo, które leżało wgapione w karuzelę?

Dziecięce jedzonko

   W Danii sporą uwagę przywiązuje się do poprawnego żywienia dzieci. Poprawnego po względem jakości jedzenia, oczywiście inaczej to wygląda już z nastolatkami i osobami starszymi. No, ale jeśli chodzi o maluchy to wygląda to całkiem dobrze. W Polsce półki z produktami dla dzieci są przepełnione, tutaj wybór jest na prawdę minimalny, jeśli chodzi o obiadki lub deserki. Ale uwagę chciałam zwrócić na tutejsze kaszki. Kiedyś jeszcze kupowaliśmy je w Polsce, ale już tego nie robię, bo niestety te polskie są niepotrzebnie dosładzane. Tutaj najpopularniejszymi kaszkami (grød) są firmySemper i zarówno Wiking się nimi zajada, a ja je sobie chwalę za to, że zawierają, to co zawierać mają, nic poza tym (i bez cukru są już słodkie za sprawą mleka modyfikowanego). Kaszek jest nawet spory wybór. Cenowo wygląda to tak, że za pudełko kaszki (takiej już z mlekiem oczywiście) zapłacić trzeba ok. 30dkk=ok. 16zł, ale często pojawiają się na promocji, gdzie możemy kupić 3 opakowania za 60dkk, a ostatnio udało mi się kupić kaszki owsiane za 5dkk= ok.3zł za sztukę, czyli bardzo tanio. Co do picia dzieci, to nie ma szans na znalezienie tutaj herbatek dla małych dzieci, dzieci piją głównie wodę, ewentualnie herbatki parzone.

żródło internet

Kaszki z firmy Semper (są też i nowe, w innych opakowaniach)
żródło internet

 

 

Czytaj dalej »

Dzień nauczyciela

   W piątek, czyli 5 października był dzień nauczyciela. Plan był taki: część dzieci stała na parkingu z flagami, witając każdego nauczyciela, dwójka dzieci trzymała sztandar. Po dzwonku, pod pokojem nauczycielskim stała grupka uczniów z kartkami, na których było imię nauczyciela,z którym mają zajęcia (na wzór odbierania kogoś z lotniska). Zabierali nauczyciela do klasy, nosząc jego torbę, a w klasie reszta dzieci wiwatowała , stojąc z flagami i krzycząc hurra, hurra hurra. Na tablicy kilkoro dzieci wypisało podziękowania. Jeden z uczniów przyniósł dla K. czekoladę (nie było kwiatów i prezentów jak w PL).

   Dzień był luźny, więcej zabawy niż nauki, K. podarował dzieciakom flødboller. Później dyrektor ogłosił przez megafon, że umieszczono skrzynkę na życzenia dla nauczycieli. Dzieciaki wybiegły na korytarz i poszukiwały porozwieszanych kartek, przy których wypisany był szkolny żart i umieszczone były kartki dla nauczycieli, później uczniowie wypisywali je i wrzucali do skrzynki. Tak to mniej więcej wyglądało. Domyślam się, że nauczyciele dostali jakiś specjalny poczęstunek.

Czytaj dalej »

Kryzys roczniaka

   Sama nie wiem czy kryzys taki istnieje, ale jeśli nie, to Wiking właśnie stał się jego twórcą. Szał dopadł nasze kochane dziecię ostatnimi dniami, za dnia marudzi, a w nocy dla odmiany marudzi jeszcze więcej. Najgorzej jest, gdy pan Wiking nie dostaje tego czego chce, oj wtedy to dźwięk wozu strażackiego to nic w porównaniu do jęku zawodu Wikinga. Mam nadzieję, że szybko mu to przejdzie, bo ręce czasem opadają.

   No a poza tym udaliśmy się z Wikingiem w czwartek na szczepienie, objawów poza lekko podwyższoną temperaturą na szczęście nie było.

   Ciekawe jest jak każda wizyta u lekarza jest rożna, Wiking rośnie, więc i jego zainteresowanie wszystkim wokół również wzrasta. Z chęcią pobawiłby się lekarskim stetoskopem. Na szczęście jak do tej pory wizyty u lekarza ograniczają się tylko do wizyt „szczepionkowych”.  Lekarz zmierzył Wikinga i stwierdził, że kawał chłopa z niego,  bo mierzy on 85cm, a waży 12kg (co prawda ważony był w pełnym ubraniu i z pieluchą, no ale mniej więcej wszystko się zgadza). Rośnie nam chłopisko :D

żródło internet

żródło internet