Archiwum Bloga

Pożegnanie

watermarked-IMGP1209Nie lubię się żegnać, no w końcu kto lubi, tym bardziej, gdy wie się, że już raczej się nie wróci. Dzisiaj musiałam po raz ostatni przyjść do szkoły. Miałam spotkanie z panem z JC (który nomen omen na ostatnie spotkanie nie przyszedł, ba nawet przepraszam nie powiedział, jedynie wyznaczył nowy termin) i dyrektorem, więc przy okazji miałam odwiedzić dzieciaki. Czytaj dalej »

Ciemność, zimność i sowa

watermarked-IMGP0836Nie myślałam, że kiedyś będę mogła powiedzieć we wrześniu, że czuję już na karku powiew zimy. Ba, pamiętam jak dwa lata temu, stałam na parkingu pod szpitalem w koszulce na ramiączkach. A teraz? No teraz mam sweter i płaszczyk i przeklinam siebie w myślach, że nie założyłam kurtki puchowej.

Coś mi się niestety wydaje, że zima pojawi się szybko i pewnie znów niechętnie nas opuści…ciemność i zimność widzę…

A tak w ogóle to znów zbliża się koniec mojej „kariery” w tutejszej szkole podstawowej. Jeszcze tylko tydzień, a potem… no właśnie, co potem. No nie wiem co potem. Pracy jak nie znajdowałam, tak nie znajduję, więc me życie zawodowe będzie znów podległe, panującemu nam JobCenter („hura!”). Czytaj dalej »

Jutro 1 września

3Jutro już mamy 1 września, oczywiście nie pod kątem kalendarzowym, ale pod kątem końca wakacji. No niestety, w Polsce można się jeszcze nacieszyć wolnym, a tutaj plecaki już idą w ruch. Ja też jutro znów zawitam w zerówce, ale niestety tylko na 2 miesiące, a potem? A potem znów staranie się o zasiłek, no chyba, że los w końcu pozwoli mi zdobyć pełen etat, jest cień nadzieji, że w końcu się uda ;).

W zeszłym tygodniu byłam na spotkaniu w JC. Taka tam luźna rozmowa i ustalenie faktów, kombinowanie co by można najlepszego robić, gdy dalej szukam pracy. No i póki co stanęło na kontynuowaniu w szkole, ale tam mogę zostać tylko do roku. Ciekawa jestem jak Wiking przyjmie poranki bez mamy, przez ten miesiąc zdąrzył się już pewnie przyzwyczaić do mamy na pełen etat. Ciekawa też jestem co poza pracą w zerówce przyjdzie mi robić. Czytaj dalej »

Czarne chmury

watermarked-IMGP9215Ostanie dni występowały pod tytułem „Co się może jeszcze przydarzyć?”. Wszystko zaczęło się od rachunku za ogrzewanie. Rachunek jak rachunek, zapłacić trzeba, ale kwota nas zleksza zszokowała, gdy dowiedzieliśmy się, że nasze zuźycie wzrosło o 120%. Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że wiemy, że nie zaczęliśmy nagle „palić” w domu jak w piekle i gdyby nie to, że kwota jest pięciocyfrowa (plus wzrost opłat comiesięcznych). Oliwy do ognia dolewał jeszcze właściciel, który jak się okazało, część kwoty na ogrzewanie, jaką płacimy co miesiąc dolicza sobie do czynszu. Szlag człowieka może trafić. I tym o to sposobem stwierdziliśmy, że już pora rozejrzeć się za czymś nowym. Problem tylko w tym, że przez to, że w dalszym ciągu pracy poszukuję, nie wiemy, gdzie najlepiej by było się wynieść, no i drugim, sporym problemem jest kaucja za nowy dom (na zwrot tutejszej ne liczymy, bo niestety tak to jest z prywatnymi właścicielami, że z pieniędzmi nie lubią się rozstawać i na kaucji każdego urobią, takie cholerne hieny). No nic, będzie trzeba pokombinować. Czytaj dalej »

Żar tropików

Poranny relaks

Poranny relaks

Takiego lata to już dawno w Danii nie mieliśmy, jest na prawdę wspaniale. Czasem z człowieka leje się jak z wiadra, no ale nie narzekam, bo lato lubię i to bardzo, a zimie mówię stanowcze nie. Oby taka pogoda trwała jak najdłużej. No i poszczęściło mi się, bo dostał mi się miesiąc wakacji :D, dziś w końcu dostałam list z JC z wyznaczonym terminem spotkania na 5 sierpnia. Zwykła formalność, sprawdzenie cv, rozmowa, bla bla bla, no ale może w końcu wyjaśni się, co z przedłużeniem pracy w szkole.

No, ale i za inne formalności musieliśmy się w końcu zabrać. Już od dawna straszono nas tym, że musimy już małego zapisać do przedszkola, bo nie będzie miejsc. Zabieraliśmy się z to baaardzo powoli, no ale w końcu wzięliśmy się do roboty. Rejestracja do przedszkola ma miejsce drogą internetową, o tyle dobrze. No, ale mieliśmy z nią trochę problemów.  Czytaj dalej »

Goście w dom

watermarked-IMGP8019Zapowiadani już wcześniej goście przyjechali w niedzielę :D. Chyba nie trzeba nikomu mówić, że z tej wizyty baaardzo się cieszę. W Danii przywitało ich słońce, więc już po obiedzie postanowiliśmy się wybrać na plac zabaw. Miałam nadzieję, że Wiking skorzysta ze wszystkiego co tam się znajduje, ale on po zobaczeniu jak chłopiec wrzuca kamyczki na zjeżdżalnie, nie był już zainteresowany niczym innym, jak robieniem tego samego. Później wikingowej babci udało się go nakłonić do zabawy kamyczkami używając foremek i zaciągnęła go na huśtawkę :). Później się troszkę zachmurzyło, a Wiking się znudził, więc wróciliśmy do domu. Czytaj dalej »