Rozwojowo

watermarked-IMGP7273Żeby nie było, że na blogu zrobiło się jakoś przerażająco i smętnie, to wracamy do normalności. Przecież jakiś durny babsztyl nie sprawi, że będziemy tylko płakać po kątach, tym bardziej, że i na dworze zawitało słońce. Co prawda mroźno jest i temperatury dalej zimowe, ale niebieskie niebo i ostre słońce napawa optymizmem, mimo, że z nosów nam cieknie i pokasłujemy.

Ja po feriach wróciłam do pracy, oj niby tylko tydzień przerwy, ale wraca jak zwykle się ciężko. Tym bardziej, iż okazało się, że ferie dla jednego z dzieciaków nie były zbyt przyjemne, ale jako, że ma być pozytywnie, to o tym dzisiaj pisać nie będę :).

Podczas ferii postanowiliśmy spróbować odstawić Wikinga całkowicie od butli, bo w dalszym ciągu pił raz dziennie, już w łóżku. Bałam się, że działa to na niego jak usypiacz i że będziemy musieli stoczyć batalię. Ale Wiking mnie miło zaskoczył i teraz albo wieczorem zajada kaszkę, albo popija sobie mleczko (z kubka ze słomką), no a już smakołykiem jest delikatne, gorzkie kakałko, choć kakao występuje u nas jako weekendowy rarytas :). Tak więc myślę, że butelkom powoli mówimy głośne „bye bye”.

Poza tym Wiking razem z tatą zaskoczyli mnie robieniem „kuku” i teraz mały już na hasło „nie ma”, od razu zasłania twarz rączkami. Kurczę no, co tu dużo mówić, urocze to jest :D. Teraz namawiam mężula, by nauczył małego wysyłać całuski, bo jakoś mnie Wiking tak nie papuguje. Poza tym maluch wskazuje wiecznie coś paluszkiem mówiąc „di” (det, czyli po duńsku „to”), czekając na informacją, czym wskazana rzecz jest. Często słyszę też „hvad er det?” (czyli co to jest), ale sama nie wiem, czy to zbieg okoliczności. Już nie mówiąc, że coraz więcej mówi do nas po swojemu. Do telefonu już nie mówi tylko „haj”, ale również „halo”. A wracając do pokazywania paluszkiem, to jeszcze zdarza mu się podejść do mojego komputera i pokazać na skype, no tak trzeba odrobić codzienną rozmowę z dziadkami :).watermarked-IMGP7332

Tak więc ja tam się jego rozwojem mowy nie martwię, jestem pewna, że jak zacznie mówić, to nieraz będziemy marzyć o chwili spokoju od pytań ;).

Poza tym Wiking oczywiście wspina się gdzie się da, półki, głośniki, co tylko napotka na swojej drodze, normalnie to taki baby parkour. Także oczy szeroko otwarte. No, a dzisiaj np. słyszę, że mój synek płacza, zaglądam gdzie jest i co robi, a ten próbując sięgnąć coś po drugiej stronie nóg od suszarki na ubrania, przewiesił się na tych nogach i tak wisiał zgięty w pół, nie umiejąc zejść ani w jedną, ani w drugą. W takiej sytuacji człowiek nie wie, jak się powstrzymać od śmiechu ;). Ostatnio zaczął też układać klocki w coraz to wyższe wieże, normalnie mały budowniczy ;).

watermarked-IMGP7264

watermarked-IMGP7324

watermarked-IMGP7321

{ Skomentuj }

  1. babcia

    Och jak tęsknę za tymi psotami!

  2. Karlita - Cały świat Karli

    ooo my też często rozmawiamy na skupe z dziadkiem :-)))
    fajny ten Wasz WIKING :D

Odpowiedz na „Karlita - Cały świat KarliAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>