Są granice

Moja współpraca z I., która jest nauczycielką w klasie 0 układa się różnie. Tzn. niby wszystko jest ok, ale I. potrafi czasem zaskoczyć mnie dziwną uwagą. Najgorsze jest to, że uwagi jej wpływają na moją pracę z dziećmi, bo chyba każdy wie o tym, że nie powinno się mówić pewnych rzeczy przy dzieciach, bo po pierwsze informacje potrafię przerobić, przekręcić, po drugie może to zaważyć na obrazie dorosłego w ich oczach i np. utracie szacunku, bądź uważanie, że jest na ich poziomie. No i dziś właśnie miarka zaczęła się przelewać. Po wymyśleniu zabawy, której celem było znalezienie przez dzieci przedmiotu na daną literę i podejściu do dorosłego, by mógł ten przedmiot odnotować, I. stwierdziła, że dzieci mają nie patrzeć na to, czy nazwę tego przedmiotu potrafię napisać po duńsku (jakby, którekolwiek z dzieciaków umiało wychwycić błąd w pisowni), bo ja to jestem taką osobą niepełnosprawną. Szkoda gadać. Wiem, że do świetnej mowy duńskiej jeszcze sporo mi brakuje, ale z pisaniem radzę sobie całkiem dobrze, z resztą wielu Duńczyków pisze robiąc sporo błędów i jakoś nikt nie twierdzi, że są z tego względu niepełnosprawnymi. Ja nie mam nic do osób niepełnosprawnych, wręcz przeciwnie, chciałabym z nimi pracować, bo bardzo doceniam ich szczerość, ale mówienie sześciolatkom, których wyobraźnia przetrawi wszystko na swój sposób, to jest lekka przesada. Myślę, że komentarz ten jest ostatnim, jakim puściłam mimo uszu. A myślałam, że osoba tak dojrzała jak I., swoje przeżyła i swoją mądrość nosi i powinna być bardziej taktowna, no cóż, myliłam się.

watermarked-2012-10-31 13.12.17

Dobrze, że mimo tego, iż w pracy bywa różnie, to po powrocie do domu, zaraz po otwarciu drzwi biegnie do mnie mój mały Wiking. Co prawda ciężko się przez to „rozpakować”, no, ale cóż, coś za coś ;). Także Wiking gania już na całego, niejednokrotnie zaliczając upadki i kolekcjonując kolejne siniaki. No i uparcie tapla się w malamuciej misce z wodą, nic nie działa i tak powraca, a my go zabieramy. Uwielbia, gdy na hasło „i raz, i dwa, i trzy” podrzucam go do góry, i już nawet sam zaczyna wymawiać tę komendę :D. Wiking jest również małym smakoszem, bo raczej smakuje mu wszystko ;). Ostatnio tata Wikinga przygotował sobie mrożoną pizzę, postawił ją na stole, ale musiał porozmawiać z kimś przez telefon. Co zrobił Wiking? Ręce po bokach talerza, głowa i nuuuura zębami w pizzę. Jeśli ktoś się zastanawia, czy karmimy Wikinga takimi specjałami, to odpowiadam nie, ale Wiking jak widzi jakiekolwiek jedzenie, to musi przyjść i sprawdzić jak tam jego smak :). A, no i wczoraj w końcu przycięłam Wikingowy włoski, troszkę z tyłu były już przydługie, wyszło równie krzywo, jak poprzednimi razy grzywka ;).

Wiking podczas wycieczki do Aalborga

Wiking podczas wycieczki do Aalborga

"O, reklamy lecą! To posiedzę i popatrzę"

„O, reklamy lecą! To posiedzę i popatrzę”

Nasz aniołek- gdy śpi

Nasz aniołek- gdy śpi

Nie ma to jak "powisieć" głową do dołu :)

Nie ma to jak „powisieć” głową do dołu :)

watermarked-IMGP5154 watermarked-IMGP5171

"Może pieska?"

„Może pieska?”

"Co tam wpakować?"

„Co tam wpakować?”

watermarked-IMGP5195

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>