Mój mały, wielki człowiek, jakim jest Wiking zaczął uczęszczać do przedszkola. Wiem, wiem, nie on nie jedyny dzisiaj, bo w Polsce rozpoczął się rok szkolny/ przedszkolny, no ale jedyny tutaj, w jego grupie. Czy ja już wspominałam, że tutaj dzieciaki nie rozpoczynają przygody w przedszkolu wszystkie na raz, a zaczynają w miesiącu, w którym kończą 3 latka. Jako, że Wiking 29ego września będzie obchodził swoje urodziny, w ten sposób dopasował się do Polski i przedszkole rozpoczął właśnie dziś.
Czy był stres? Ogromny! Oczywiście nie ze strony Wikinga, a naszej… co począć… stres jest już wpisany w kontrakt pt. „rodzicielstwo”. No, ale jak tu się nie stresować, gdy nagle oddajemy naszego okruszka w obce ręce i nie wiemy co się z nim dzieje (tak, tak, pomysł mini kamery już był :P ).
A jak to wszystko zniosło nasze wikingowe dziecko. Luzik. Od ostatniej wizyty w przedszkolu cały czas mówi o zabawie Mini Cooper’em i że do przedszkola chce iść. Jedyny problem był w tym, że musiałam obudzić go wcześniej niż zwykle (tutaj nie ma konkretnych godzin od do, w których dziecko musi przyjść). Tak więc po 8 budziłam śpiocha, który miał mnie gdzieś i przekręcał się z boku na bok, w końcu informacja o tym, że zaraz idziemy do przedszkola, sprawiła, że oczy się otworzyły.
W przedszkolu mały szybko poszedł do dzieci (choć po samym wejściu się trochę przestraszył ilości małych istot na korytarzu ;) ). Później pedagog kazała dzieciom usiąść w kółeczku, a Wiking wpasował się i robił to co inne dzieci. Potem powiedziała mu, że my już idziemy, podszedł do nas, przytulił i tyle… On się bawił, a my zmęczeni po źle przespanej nocy w planie mieliśmy drzemkę, ale niestety stres nie pozwolił zasnąć.
Po 12 wybraliśmy się, żeby odebrać Wikinga (z myślą, że na pierwszy dzień wystarczy). Dzieciaki były na dworze, a Wikinga znaleźliśmy na huśtawce z innymi dziećmi. Pedagog stwierdziła, że było bardzo dobrze, a miała obawy, bo nie chodził wcześniej do opiekunki, ale to bardzo socjalne dziecko. Pamiętacie Wiedźmę, naszą „wspaniałą” pielęgniarkę, która twierdziła, że przez to, że Wiking nie chodzi do dagpleje będzie aspołeczny i nie będzie umiał się dostosować? Niech się udławi. Wyszło na moje, że to, czy człowiek jest aspołeczny wynika z charakteru, a nie jakiejś durnej piastunki.
No, ale wracając do odbierania Wikinga, płakał w przedszkolu tylko raz, gdy nas zobaczył i chcieliśmy go zabrać do domu ;). Zobaczymy jak będzie jutro. Ale póki co dumna jestem z mojego małego, wielkiego człowieka :*
Bravo bravo bravo dla Was i Waszego dzielnego synka:-) oby tak dalej:-) halooo co oni maja tu z tymi aspolecznymi….?.. Ja tez juz uslyszalam, ze jak moj maluszek skonczy pol roku mam go dac do opiekunki bo bedzie aspoleczny:-) jessu znam dzieci wstydliwe i nie bez znaczenia czy chowane w domu czy wysylane do opiekunki,w Polsce zreszta wiele matek czeka do 3 roku zycia i dopiero potem dziecko idzie do przedszkola i tyle i wszystko jest ok:-) zycze powodzenia w tym nowym obfitym napewno w wydarzenia okresie:-) pozdrawiam
To samo jej tłumaczyłam, ale tutaj napędzają biznes opiekunkom to po pierwsze. A po drugie lubią, jak dzieci są poniekąd „wytresowane” przez opiekunki.
czyli jak siedzą grzecznie , lub spią w okreslonych godzinach… itp.
tutaj faktycznie pewne rzeczy uchodzą a pewne nie i dlatego sie ” tresuje ” dzieci by z doroslymi już nie bylo problemu:D co do biznesu i opiekunek- zgadzam się. Mam nadzieję, że następne dni będą dla młodego równie pomyślne:)
Pracując w przedszkolu rozmawiałam z pedagogami i również dagpleje. Niestety rzadko podobało mi się podejście dagpleje do dzieci, bo dziecko nie mogło nawet zapłakać i wielkim dramatem było, jak rodzice nie używali smoczka (my też nie używaliśmy). Ale o rodzicach mówiły, że właśnie rodzice tego oczekują, oddać dziecko o 6, odebrać przed 17, potem godzina z dzieckiem i spać (no bo jak dziecko może iść spać o 22). Niestety, ale to jest jedna z tych rzeczy, do których nigdy nie przywyknę i się nie skłonię.
A w przedszkolu było dziś równie dobrze :)
hej hej:D no i jak tam po kilku dniach?
wiking nadal twardy?:) pozdrawiam!!1
Chodził trzy dni i nigdy nie zapłakał, 4 dnia musieliśmy jechać z nim na USG, a teraz jesteśmy w Polsce, więc długo nie pochodził ;). Ale o przedszkole pyta :)
ooo więc miłego urlopu i czasu spędzonego z rodzinką:D pozdrawiam serdecznie!!!