Lecim na…Warszawę

IMGP1850Już za kilka godzin wyruszamy z Wikingiem w podróż. Ba i to nie byle jaką podróż, bo podróż do Polski :D. Niestety nie udało nam się załatwić na tańsze loty z Norwegian do Krakowa, ani na bilety z Sasem na godzinę 13.30. No więc czeka nas kawał drogi. Najpierw Aalborg, potem kilka godzin w Kopenhadze, a na koniec, po północy Warszawa, gdzie czekać już będą dziadkowie :). Potem kilka godzin w aucie i będziemy na miejscu. Mimo wszystko jest to i tak lepsza opcja niż 14 godzin w busiku. A i cenowo nie ma wielkiej różnicy (są i firmy przewozowe, które za przejazd chcą więcej niż za przelot samolotem).

Jakoś mi ta droga nigdy nie przeszkadza, przyzwyczajona jestem, no i najważniejszy jest cel. Ale z Wikingiem już jest różnie i przed podróżą z tym małym potworkiem, mam zawsze stres. Najgorsze jest to, że chodzenie znów mu się odwidziało, najlepiej, żeby go nosić na barana i, żeby nosił go tata, mamie dziękujemy. Wózek też od jakiś 2 miesięcy jest be. Ale i tak biorę ze sobą prostą parasolkę, będzie przynajmniej na czym plecak powiesić ;). No i jedyna nadzieja w trunkim, zobaczymy, czy Wiking będzie chciał na nim jechać.

Oby do jutra ;).

Wczoraj pracowałam po raz ostatni w tym roku, aj miałam z tego faktu satysfakcje ;). Przed wyjściem dostałam od szefowej ogromny kosz ze smakołykami takimi jak belgijka czekolada, trufle, szampan… Mniam :D. Potem pojechałam do domu i… już w moim mieście skuter odmówił posłuszeństwa. Tak więc ostatniego dnia się popsuł i mężul musiał nadszarpnąć porządnie swój budżet, żeby kupić części, a czas podczas mojej nieobecności spędzi w garażu…

A tak poza tym to ostatnie dni nie były zbyt ciekawe. Wszyscy już chyba chcą by ten pechowy, 2013 rok się skończył. W poniedziałek w nocy mój mężul obudził mnie, mówiąc, że pobliski blok się pali. Wyglądało to tragicznie, cały dach w ogniu, odgłos strzelającego ognia i co minutę kursujące wozy strażackie. Rano okazało się, że dwoje ludzi zginęło. 4letni chłopiec spłonął, a jego babcia spadła, gdy syn próbował wciągnąć ją na dach. Póki co nie wiadomo co było przyczyną. Strasznie nas to poruszyło, a widok budynku jest nieciekawy. Tak więc sporo ludzi przeklina ten rok.

 

A na koniec napiszę tylko tyle. Mężulu i tatusiu nasz kochany, będziemy tesknić :*.

IMGP1871

 

{ Skomentuj }

  1. ADA

    Przyjeżdżaj, przyjeżdżaj czekamy:)

  2. Mama Calineczki

    Miłego odpoczynku w Polsce. ;)

Odpowiedz na „Mama CalineczkiAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>