Małe kroczki

   Oczywiście na moim blogu znowu cisza. Pomysłów mam wiele na posty, ale jakoś nie mogę się zabrać do ich realizji. Muszę się wziąć za siebie i przestać zaniedbywać to blogowisko.

Więc może pokrótce co tam u nas.
Wkrótce po napisaniu ostatniego posta, a dokładniej 22 lipca (w dzień urodzin wikingowej babci), Wiking bardzo nas zaskoczył, bo niepostrzeżenie, bez żadnych ostrzeżeń i postępów zapowiadających, zaczął raczkować. Tak po prostu, z dnia na dzień, a już byliśmy przekonani, że nasze dziecię pominie ten etap w swoim rozwoju ruchowym. No cóż… Najpierw przemieszczał się z wolna, po kolei zwiedzając pokój, później granice zwiedzania zaczęły się przesuwać i powiększać. Teraz to już ciężko go zatrzymać, dom jest jego królestwem bez granic, wspina się i poznaje wszystko, co jest w zasięgu jego małych rączek (a jest tego sporo). A gdy tylko pytam go, gdzie się wybiera, to zawsze odpowiada po swojemu, co niewiele mi wyjaśnia, więc po chwili muszę się udać za nim.

   Muszę jeszcze dodać, że Wiking coraz bardziej interesuje się różnymi przedmiotami, nie tylko z racji włożenia ich do buzi (choć i to dalej robi), ale oglądania ich, wspinania się po nich. Niestety zabawki na liście tych przedmiotów znajdują się na ostatnich miejscach, bo najciekawsze są wszelkie przedmioty domowego użytku jak np. odkurzacz, pralka, a ostatnio chcąc coś wydrukować, przeniosłam drukarkę na ziemię, i tak po chwili Wiking już na niej stał, trzymając się kojca jedną rączką. Zabranie drukarki spowodowało oczywiście dezaprobatę Wikinga ;).

   Jeśli chodzi o wspinanie się, to do tego nadaje się wszystko, ale najlepsze są drzwi i stół wokół, którego można wędrować od mamy do taty. Czasem Wiking się zapomina i wtedy potrafi stać bez trzymania, ale jak tylko się zorientuje to siada na dupci. Pierwsze próby chodzenia też już podejmuje (co niejednokrotnie kończy się siniakiem), ale myślę, że musi troszkę poczekać, bo mimo ogromnych chęci, jego nóżki często się poddają.

   I takie to właśnie zmiany u nas zaszły, niby nic, a tak na prawdę to krok milowy, bo mimo, że trzeba mieć oczy wokół głowy, to nasz mały Wiking coraz bardziej się usamodzielnia, zajmuje się sobą, co pozwala na chwilę wytchnienia.

   A jeśli o mnie chodzi, to właśnie dzisiaj kończę barsel (macierzyński), rozpoczęłam szukanie pracy i w sumię to nie wiem co dalej. Czekam na list z jobcenter, bo ponoć mam się z niego dowiedzieć co i jak, miałam nadzieję, że dostanę go w tym tygodniu, no ale jak to w Danii bywa, dalej muszę czekać.watermarked-IMGP3291

Pomagam mamie

Pomagam mamie

watermarked-IMGP3642

Co tam pod stołem słychać?

Co tam pod stołem słychać?

watermarked-IMGP3700 watermarked-IMGP3905

Pomagam tacie

Pomagam tacie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>