Intensywnie

watermarked-IMGP9324Tydzień przeleciał dość szybko i był dość intensywny. Pogoda nam dopisała przez większość czasu, choć zdarzały się ulewy i burze. No, ale gdy było sucho, to słoneczko również świeciło, więc w zasadzie całe dnie po powrocie z pracy spędzaliśmy na zewnątrz, a i w weekend było na tyle ciepło, żeby Wiking mógł się popluskać.

W czwartek również z zerówką cały dzień byliśmy na dworze. Odwiedził nas pan z muzeum historycznego i wraz z dzieciakami robiliśmy ognisko i jedzenie na wzór tego z epoki żelaza, starając się używać przyrządów w tym czasie dostępnym. Pogoda była świetna, ba nawet się opaliłam, a czas zleciał raz dwa. Przygotowywaliśmy chlebki, owsiankę, masło i zupę, która ku mojemu zaskoczeniu wcale nie była zła, mimo, że zawierała tylko jabłka, cebulę, marchewkę, piersi z kurczaka i pokrzywy ;). Bardzo fajna sprawa :D.

watermarked-3

W piątek za to uczniowie 9tych klas żegnali się ze szkołą, więc wszyscy poprzebierani w różne kostiumy przemaszerowali przez szkolny korytarz, robiąc sporo hałasu. Z tego co słyszałam, później mieli pojechać do Wesołego/wodnego miasteczka, a wieczorem za pewne imprezowali (chyba jeszcze o tym nie pisałam, że w Danii alkohol sprzedaje się od 16 roku życia, ale alkohol słabszy, czyli piwo, gotowe drinki, cider).

Po powrocie z pracy jak zwykle powędrowaliśmy do ogrodu i szczęśliwie się złożyło, bo ojciec naszego sąsiada miał jakiś atak i skończyło się na wezwaniu ambulansu. Na szczęście teraz wszystko jest ok. Koniec końców dzień zakończyliśmy spontanicznym grillem wraz z sąsiadami.

W sobotę teściowie zaskoczyli nas swoją wizytą, co prawda nie zostali na długo, ale i tak dobrze było ich zobaczyć. Później już cały dzień przesiedzieliśmy w ogródku, zjedliśmy pyszne jedzonko z grilla, Wiking miał się okazje popluskać, no żyć nie umierać ;).

watermarked-IMGP9270

watermarked-IMGP9276

 

watermarked-IMGP9279

Malamutus buszmenus

 

watermarked-IMGP9351

watermarked-IMGP9353

watermarked-IMGP9388

watermarked-IMGP9392

Za to dziś wraz z sąsiadami wybraliśmy się na słynne Hjallerup marked. Raz w roku, przez cały weekend ma tam miejsce ogromne targowisko staroci (choć tych było niewiele), zwierząt, głównie koni i wszystkich różnistości połączone z koncertami, wesołym miasteczkiem, campingiem. Już kiedyś chcieliśmy się tam wybrać, ale bez samochodu nie jest to łatwe, a tym razem zostaliśmy zaproszeni przez naszych znajomych :D. Jakoś nic zbytnio nie zachęciło nas do kupna, kupiliśmy raptem kilka pierdółek odpustowych dla Wikinga, przyprawy, dla mnie przepłaconą bluzeczkę ;), zjedliśmy po hot dogu, Wiking wyżłopał sluch ice’a i znów się podpiekliśmy na słoneczku ;). Ale dziś u nas na dworze już nie jest zbyt przyjemnie, gdyż wietrzysko powróciło, z resztą u nas wiatr wiejący z prędkością 20-30 m/s nie jest niczym dziwnym, ale zawsze nieprzyjemnym. Co innego lekka bryza znad morza, ale to to już potrafi ochłodzić, mimo świecącego słońca.

watermarked-1

watermarked-2

I tak właśnie minął nam ten aktywny, choć momentami leniwy (relaks w ogrodzie) tydzień.

Ach nie napisałam jeszcze, że Wiking ostatnio opanował w końcu swój motor i śmiga na nim jak szalony, choć jeszcze zdarzają się wypadki przez to, że motor ten nie jest zbyt stabilny, ale ale Wiking zawsze przed jazdą przynosi nam kask, żeby mu go założyć, nigdy go tego nie uczyliśmy, więc chyba po prostu widział nas jeżdżących na skuterach w kasku, więc i on kask też zakłada (ale po jakimś czasie ściąga ;) ).

watermarked-IMGP9332

watermarked-IMGP9342

{ Skomentuj }

  1. EWA

    hahaha twój wiking na motorze świetny!!!
    w kasku – jeszcze lepszy- ale w hełmie wikinga z rogami- cudny:-D :-D

  2. EWA

    kurczę a wygląda w nim tak bojowo:D może musi do niego dojrzeć:D na razie widzę jak cechy prawdziwego faceta się uwydatniają:D naprawia śrubki jak fachowiec:D

  3. EWA

    Haaha to normalne:) wiem coś o tym, też mam syna i też przez to przechodziłam:D
    zabawki się walały po podłodze a on i tak wolał się bawić ” dorosłymi ” zabawkami:D
    hehe apropo syna- w wieku ok 1,5 roku po prostu ukradł w zabawkowym misia- złapał go gdzieś w przelocie, wrzucił do wózka i usiadł na nim , nikt nic nie zauważył – my też nie!!!!
    dopiero po wyjściu zorientowaliśmy się ,że coś nie tak ,była wielka afera, trzeba się było wracać do sklepu i ze wstydem powiedzieć co i jak:) miś oczywiście został bo syn walczył o niego zaciekle:D potem twardo z nim spał:D a teraz została miła pamiątka i śmieszne wspomnienia:D
    Wy również zbierajcie je jak skarby to ten wasz skarb szybko urośnie,że nawet się nie obrócicie, no chyba, że mały Wiking to dopiero początek produkcji :D

Odpowiedz na „friggiaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>