Archiwum Bloga

Zbliża się koniec

watermarked-IMGP0056Już niedługo, bo za tydzień skończy mi się kontrakt i znów będę bezrobotna, ech. No, a co się z tym wiąże najgorszego, to kontakty z „mym ukochanym” Jobcenter.

Jako, że byłam na kontrakcie specjalnym (coś w rodzaju stażu), podczas którego byłam w dalszym ciągu zarejestrowana w JC i musiałam się „odklikać” raz w tygodniu, to myślałam, że już nie będę musiała się znów rejestrować i ponownie dostarczać im te same dokumenty, by dostać zasiłek. A jednak… Czytaj dalej »

Konie mechaniczne

watermarked-IMGP0017O tym, że Wiking wyrasta na typowego faceta już pisałam i w tej kwestii nic się nie zmieniło. Oczywiście w dalszym ciągu wszystko wyposażone w koła (najlepiej jeszcze w silnik), plus narzędzia, plus ewentualnie pęk kluczy to to co w tej chwili mego synka kręci najbardziej.

Już jakiś czasu będąc w ogrodzie u sąsiadów myśleliśmy o zrobieniu zdjęć Wikingowi na sąsiadowym motocyklu „kieszonkowym” (sąsiad też jest niewielkich rozmiarów), no i teraz na szybką „sesję” przyszła pora. Czytaj dalej »

Zawał gwarantowany

watermarked-IMGP9934Moje dziecko należy do tych aktywnych, „lubiących” robić sobie krzywdę. Już nieraz przysparzał nas o palpitacje serca swoimi wyczynami, no i za każdym razem tracimy minuty z naszego życia i wzbogacamy nasze głowy w kolejny siwy włos. Niby mamy oczy wokół głowy, niby zabieramy z jego drogi wszystko na co może się zbyt wysoko wspiąć, ale on i tak wynajdzie sposób, żeby się chociażby zadrapać. No bo i prosta droga się do tego przyda.

Człowiek myślał, że w czasach przed dziecięciem miał jakieś zmartwienia, ale tamte to było nic. Dopiero posiadanie dziecka pokazuje nam co to znaczy, tak na prawdę się o kogoś martwić. Martwimy się nie tylko o przyszłość, ale i o teraźniejszość. Bo przecież za tego wikingowego łobuza człowiek życie by oddał. Czytaj dalej »

Panowie B. i L. prosto z PL

watermarked-IMGP9216Pisałam już o tym, że przyszła do nas paczuszka (co tam te 30 kg ;) ) z Polski. Oczywiście w paczce było mnóstwo różności, no i oczywiście były też książki :D. Było kilka czytadeł dla mnie, które kupiłam z wydawnictwa Znak, gdy wszystko na stronie było o 50% tańsze, no ale oczywiście znalazło się coś również dla Wikinga. Swoją drogą nie mogę uwierzyć, jak książki potaniały, na prawdę nieraz można kupić cuda za grosze. No i przez to kuszą, ostatnio zamówiłam kolejne, już się nie mogę ich doczekać, ale przyjadą za 3 tygodnie wraz z gośćmi specjalnymi…nikim innym jak wikingowymi dziadkami :D.

Najbardziej zauroczyły mnie „Nowe przygody Bolka i Lolka”, książka która jest na prawdę ładnie wydana. Ilustracji oczywiście nie trzeba reklamować, bo pochodzą prosto z bajki. Swoją drogą książkę tą przerabiamy teraz przed snem (jak tylko Wiking pozwala mi ją dotknąć, po tym jak przez pół  godziny ją przegląda). Czytaj dalej »

Wiking czy małpka?

watermarked-IMGP9344Sama już nie wiem, czy moje dziecko jest bardziej Wikingiem, czy małpką. Ostatnio opętało go szał wspinaczek i to nie byle jakich. Wspina się na płot sąsiadów, wspina się na krzesła, wspina na stoły i biurko. Wyjdę do toalety, ściągam Wikinga ze stołu jadalnianego, wyjdę do kuchni, ściągam go z ławy. Więc chyba ma w sobie coś z małpowatych?

Kocha też wspinać się na schodki i już coraz lepiej mu to wychodzi, problem jest czasem z chodzeniem, bo i tu prym wiedzie natura Wikinga i hasło „do odważnych świat należy”, co tam upadki, po co patrzeć pod nogi.

No i tak jest właśnie nie tylko ze schodami, ale i ze wspinaczkami i wszelkimi innymi aktami „odwagi” (czasem jednak głupoty ;) ). A mi nie pozostaje nic, jak latanie za tym twardzielem i uważanie, by sobie nic nie zrobił, bo wiecznie jest poobijany. Pozostaje mi jeszcze nie padnięcie na zawał na widok jego wielkich wspinaczek. Czytaj dalej »

Intensywnie

watermarked-IMGP9324Tydzień przeleciał dość szybko i był dość intensywny. Pogoda nam dopisała przez większość czasu, choć zdarzały się ulewy i burze. No, ale gdy było sucho, to słoneczko również świeciło, więc w zasadzie całe dnie po powrocie z pracy spędzaliśmy na zewnątrz, a i w weekend było na tyle ciepło, żeby Wiking mógł się popluskać. Czytaj dalej »