Coś marnie u mnie z postami. Ostatnio jakoś ani zdrowie nie dopisuje, ani humor. Wszystko zaczęło się od tego, że nie zapłacono mi za pracę, więc stres był niezły, bo wyjazd za pasem, a nam po opłaceniu rachunków zostało niewiele na koncie. Rozmawiałam z szefową, okazało się, że ktoś gdzieś nawalił i pieniądze bym pewnie dostała, ale za miesiąc. Wrzuciła przelew na już, ale minęło kilka dni i dalej nic. W końcu skontaktowałam się z opiekunem praktyk i tych kontraktów w JC, a on stwierdził, że mi nie pomoże, bo to nie on mnie zatrudnia…tak, ale to między nim jest umowa zawarta.
Archiwum Bloga
Czasem słońce, czasem d…upa
Małe bum
Coś ostatnio pech mi dopisuje. Walczę ze skuterem ile mogę, a ten robi wszystko by było pod górkę. I tak dziś jadę do pracy, w głowie powtarzam „No skuter, daj radę jeszcze przynajmniej przez tydzień lub dwa”, a ten co? No wziął i się na mnie wypiął!
Nagle prędkość, silnik zaczyna walczyć. Myślę sobie, że chyba zaraz wybuchnie… I coś wybuchło, co prawda nie silnik, a opona. No i tak w jednym momencie znalazłam się w czarnej…dziurze, z dziurą w kole. Pierwsze co, to złapałam za telefon i dzwonię do mężula, ale mężul, jak to mężul ma w zwyczaju, dźwięk w telefonie wyłączył. Czytaj dalej »
Pędzący Wiking
Wiking jest dzieckiem ruchliwym, czasem myślę, że aż nadto. Siedzi rzadko, raczej w przelocie. Ciężko mu skupić się na malowaniu, rysowaniu, chyba dlatego, że w tym jest za mało akcji, jest to fajna sprawa, ale na 5 minut.
Rzadko też ogląda bajki, chociaż ostatnio już dłużej potrafi przysiąść, żeby na jakąś zerknąć, a już rekordem jest „Miejsce na miotle” Disney’a, to od czasu do czasu potrafi obejrzeć od początku do końca. Czytaj dalej »
Święta to rzecz święta
Temperatury spadają, a atmosfera na blogach się podgrzewa, co poniekąd mnie śmieszy ;). Ostatni post był dość poczytny i cieszę się, że nie tylko ja mam takie spojrzenie na pewne sprawy, dotyczące blogosfery, choć i jedna przeciwniczka mojego zdania się znalazła, proszę bardzo, masz prawo, możemy podyskutować :).
Poza internetem życie dalej płynie, dni do wylotu coraz mniej i dojazdów do pracy w tym toku również coraz mniej ;). W pracy atmosfera też gorąca, bo okazuje się, że przedszkole zarówno w Wigilię jak i Sylwestra ma być otwarte od 6.30 do 17. Absurd, biorąc pod uwagę, że większość miejsc pracy w Danii jest już zamknięta, a te które w Wigilię są jeszcze otwarte, zamykane są dużo wcześniej. Całe szczęście, że ja mam wolne ;). Ale fakt jest taki, jak to jedna z nauczycielek stwierdziła, że „zabito jej Wigilię”, bo gdzie jest miejsce na całe przedwigilijne przygotowania i atmosferę tego dnia, gdy zmęczona wróci do domu wieczorem. Czytaj dalej »
A na szczycie siedzą „bloginie”
Bloga zaczęłam pisać z przyczyn strikte pamiątkowych i żeby pokazywać mój świat rodzinie i przyjaciołom, którzy są tak daleko, by mogli być na bieżąco. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia jak przez ostatnie lata rozrosła się blogosfera i jakimi prawami się rządzi. Żyłam w przeświadczeniu, że jest tak jak kiedyś, ktoś sobie coś tam pisze, ktoś może to przeczyta, skomentuje i tyle. Tak przynajmniej było lata świetlne temu, gdy to będąc nastolatką pisałam bloga, który niestety został już wciągnięty w czeluście internetu. Czytaj dalej »
Chodzik
Wiem, wiem, mało piszę. No niestety, ale pogoda i praca zabierają mi skutecznie siłę. Mam jednak nadzieję, że to się teraz zmieni, bo praktyki już skończyłam i przechodzę na løntilskud, więc będę mieć kilka godzin mniej tygodniowo.
A jak tam sama praca? No jako tako, staram się określić różnicę pomiędzy pracą pedagoga, a pomocnika pedagoga i w sumie już mi się to udało, ale do pełnego opisu musiałabym użyć przekleństw ;). Mam sporo problemów z dowiedzeniem się, kto mi zapłacić za dni świąteczne i jak do tej pory to jestem odsyłane od jednej osoby do drugiej i nikt zapłacenia się podjąć nie chce, z czym w szkole nie miałam żadnego problemu. Czytaj dalej »