Miałam ostatnio ochotę na coś słodkiego, niestety ciast raczej nie piekę (choć lubię je bardzo), bo mężul nie przepada za ciachami, więc nie ma komu ich zjadać. No i przypomniał mi się ostatnio deser/ciasto na zimno, która po raz pierwszy miałam okazję jeść w szpitalu po narodzinach Wikinga, a że robi się go 5 minut i mąż też go lubi, tak więc dziś nastąpiła produkcja ;). Czytaj dalej »
Archiwum Bloga
Mleeecuuusie!
W zeszłym roku pierwszy raz widziałam przepis na syrop/miodek z mniszka lekarskiego. Korcił mnie korcił, no ale w końcu się za niego nie zabrałam. W tym roku stwierdziłam, że jak tylko pojawią się mlecze, to pójdę na polowanie. I też jakoś tak się zebrać, do zrywania kwiatków nie mogłam, ale jak zobaczyłam, że jest ich coraz to więcej i korcą i kuszą, to zabrałam nożyczki i w drogę do ogródka. Czytaj dalej »
Cuda, cudeńka
Praca w bibliotece ma zdecydowanie jakiś plus (i to chyba jedyny, jaki znalazłam ;) ). Jaki? No, a co ma w sobie biblioteka najlepszego? Oczywiście, że książki! Mam możliwość pooglądania różnistych publikacji i przyznam się, że skupiam się na tych dziecięcych, gdyż tak jak pisałam, ostatnio interesują mnie one pod względem ilustracji. Niestety plus ten może i być minusem, bo później lista książek, które chciałabym kupić Wikingowi cały czas rośnie ;). Czytaj dalej »
Piku piku i po krzyku
W zeszłym tygodniu byłam na ostatnim z trzech szczepień HPV, o którym już kiedyś wspominałam (jest ono darmowe dla kobiet urodzonych po 1985 roku włącznie). No i przy okazji tego szczepienia stwierdziłam, że mogę również opisać, jak wygląda kwestia szczepień obowiązkowych w Danii, bo różnią się one nieco od tych zalecanych w Polsce.
Co to był za dzień
Nadszedł dzień, na który z mężulem czekamy cały rok. A konkretniej dzień przed Zielony Świątkami, kiedy to w mieście ma miejsce Pinse Parade i zjeżdżają się dwukołowce i klasyki z całego regionu. Wyczekiwaliśmy cały tydzień, sprawdzając cały czas prognozę pogody, no i były już chwile zwątpienia, czy pogoda dopisze. I tak trudno uwierzyć, że jeszcze w poniedziałek miałam na sobie zimową kurtkę, cały tydzień padał deszcz, a dziś cud! Ponad 20 stopni i piękne, niebieskie niebo :D. Czytaj dalej »
Przyszła baba do lekarza
Już kiedyś pisałam o refundacji leków w Danii, że nie jest tak kolorowo jak w Polsce. Myślałam jednak, że jak tą określoną kwotę na leki w aptece się wyda to 50% rabat, który otrzymujemy na kolejne zakupy, już nam się należy do końca roku, a jednak tak nie jest…
Przy ostatnich zakupach a miejscowej aptece przyjrzałam się paragonowi i co zauważyłam? Ano rabat 50% przy większych kwotach się kurczy. Konkretnie wygląda to tak, że od 0-900 koron płacimy 100% ceny leków, które mogą być częściowo refundowane (kwoty łączą się od 1 stycznia danego roku, przez cały rok), Czytaj dalej »