Lato w tym roku na prawdę nam dopisuje (chociaż problem w tym, że już mówią, że za tydzień ma być po lecie). Ja z pogody tym bardziej się cieszę, bo po pierwsze mamy gości, którzy przyjechali tu na wakacje, a nie żeby obserwować krople deszczu przez okna, a po drugie póki co udało mi się mieć wakacje. Na razie dowiedziałam się, że na aktivering póki co wysłana nie zostaję, czekam na decyzję odnośnie przedłużenia kontraktu w szkole, a decyzję o zasiłku dostałam już parę dni po złożeniu dokumentów. Tak więc niech żyją wakacje! :)
No, ale wracając do pogody, mimo, że mamy słońce, to nie zawsze jest idealnie. Wczoraj zerwało się wietrzysko i nasz plan siedzenia na plaży stanął pod znakiem zapytania. Skończyło się na spacerze po mieście (nie ma tego złego, udało mi się kupić cudowne buciki dla Wikinga, idealne na jesień), a potem posiedzieliśmy na ławeczce przy plaży i spałaszowaliśmy arbuza. Wiatr wiał jak szalony, więc o kąpieli nie było nawet mowy. No, ale przynajmniej mogłam odziać Wikinga w ostatnio wyhaczoną na promocji w H&M marynarkę :D.
Oj uwielbiam tego małego potworka w takim stroju ;).
A dzisiaj wiatr już się uspokoił, więc mogliśmy spokojnie wybrać się na plażę :D. Ale było cudnie. Plażę mamy co prawda malutką, no ale zawsze. Wiking taplał się w wodzie, bawił, biegał, zaliczył też upadek na muszelkach, co skończyło się obdartym kolanem.
Widzę też, że coraz bardziej interesują go inne dzieci, próbował nawet zagadywać parę duńskich dzieciaków, mówiąc coś po swojemu, ale oni byli zajęci łowieniem krabów. Później ich ojciec wyłowił parę dżdżownic (czy co to tam było za robactwo) żyjących w piachu na dnie, no i Wiking chętnie je odebrał, wzbudzając nasze, hmmm, bleeee.
Wiking zajęty był również zbieraniem muszelek i układaniem ich na kamieniu.
Miło było, oj miło. A jutro wybieramy się na kolejną wycieczkę z wikingowymi dziadkami (mężul w tym czasie wybiera się na weekendowe, skuterowe wojaże, trzymamy kciuki!!!), oczywiście znów będą zwierzątka ;).
Czyżby Randers Regnskov? Tęsknię za tymi muszelkami :(
Ree :)
wytarmoś ode mnie małpiszony :)
Mogę jednego, którego już mam pod ręką ;)
A który to? Waham się między tym największym, a tym najbardziej owłosionym :)
Hehehe :D
muszę powiedzieć krótko- młody wygląda CUDNIE!!!!
Nie będę ukrywała, że mi w tym wydaniu też się podoba ;)
mały dżentelmen jak ze starych zdjęć!!!
naprawdę rewelacja!!!!