Zbliża się koniec

watermarked-IMGP0056Już niedługo, bo za tydzień skończy mi się kontrakt i znów będę bezrobotna, ech. No, a co się z tym wiąże najgorszego, to kontakty z „mym ukochanym” Jobcenter.

Jako, że byłam na kontrakcie specjalnym (coś w rodzaju stażu), podczas którego byłam w dalszym ciągu zarejestrowana w JC i musiałam się „odklikać” raz w tygodniu, to myślałam, że już nie będę musiała się znów rejestrować i ponownie dostarczać im te same dokumenty, by dostać zasiłek. A jednak…

Dowiedziałam się, że wniosek złożyć muszę najwcześniej 14 dni przed a najpóźniej 1 dzień po utracie pracy. No więc przezornie wybraliśmy się już dzisiaj, z nadzieją, że wszystko szybko załatwimy. No niestety pani zaprosiła mnie ponownie z wyciągiem z konta. Najlepsze jest to, że powiedziała, żebym to przywiozła w przyszłym tygodnia, była zaskoczona, gdy jej powiedziałam, że przecież pracuję i nie będę brać kolejnego wolnego. No i tak ostatecznie przyjadę dzień po wygaśnięciu kontraktu. Upewniałam się tylko 10 razy, czy aby na pewno zasiłek zaczną mi wypłacać w kolejnym miesiącu i że dokumenty nie trafią do nich za późno, zapewniono mnie, że na pewno problemu nie będzie. I taką mam nadzieję…

No, a po powrocie z JC spędziliśmy czas na dworze. Pogoda nie jest taka jak w Polsce, ale my z temperatury powyżej 15 stopni i słońca bardzo się cieszymy, więc jako, że było cieplutko, Wiking miał okazję się popluskać. Ach w ogóle to fajny bąbel się z niego robi. W tej chwili śmiga jak szalony na swoim motorze. Ostatnio upodobał sobie przekładanie i sortowanie wszystkiego co się nawinie (owoce już musiałam wynieść do kuchni, bo źle znosiły upadki ;) ). Poza tym jest lepiej, jeśli chodzi o problem bicia, tzn. jeszcze mu się zdarza wymachiwać rękami, gdy jest zły, ale jest tego odpukać coraz mniej. Ach i Wiking wyhodował ostatnie z zębów, wyszły mu 3 piątki na raz, jeszcze jedna walczy.

Co jeszcze, pojawiają się pojedyncze słowa, najpopularniejsze to… „luumba” (odkurzacz marki Roomba), ech niezwykle przydatne słowo ;). Ale jest pewna rzecz, która się pojawiła i którą uwielbiam. Mianowicie Wiking stał się bardzo całusinski, jak tylko poproszę (a czasem nawet nie muszę) to dostaje całuska. Ba nawet babci dostają się przesyłane całuski.

watermarked-IMGP0038

 

watermarked-IMGP0064

watermarked-IMGP0071

watermarked-IMGP0086

watermarked-IMGP0101

watermarked-IMGP0116

{ Skomentuj }

  1. Ewa

    hej hej
    hehehe no to mam okazję sprawdzić tą cudowną duńską pogodę. Jest paskudnie, jesteśmy tu na 2 tyg, potem jedziemy z moim kochaniem na 2 tyg do Polski, gdy wyjeżdżaliśmy z Polski było 32 upałów, a tu szok, do tego te paskudne wiatry;/
    twój mały to prawdziwy twardziel ,ze chce się pluskac:D

Odpowiedz na „friggiaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>