O choroba

Witam, witam i o zdrowie pytam ;). Tak właśnie, post o zdrowiu, a raczej o dolegliwościach Wikinga i moich. W kwietniu zauważyliśmy małą „kulkę” w pachwinie u Wikinga. Raz była raz nie. Koniec końców pisałam już o tym, że pod koniec kwietnia mężul zabrał Wikinga do lekarza, który nic nie widział („kulki” akurat nie było), ale wywnioskował, że może to być przepuklina i skierował nas na usg. Wizytę mieliśmy dopiero na początek września. Już wtedy wiedziałam, że może się tak zdarzyć, że USG nic nie wykaże, gdy przepuklina będzie „schowana”.

No i tak właśnie było. W październiku napisałam do lekarza, czy przyszły wyniki USG, a ten odpisał: „USG nie wykazało przepukliny, pozdrawiam”. No fajnie… Wkurzyłam się i zapisałam Wikinga na wizytę, ale tym razem na telefonie miałam zdjęcia przepukliny małego. Poszliśmy do lekarza, a ten zapytał o co chodzi, no więc wyjaśniamy, że chcemy wiedzieć co ma Wiking, na co lekarz stwierdził, że przecież badanie nic nie wykazało. Hmmm, akurat do hipochondryków nie należę, w zasadzie to przychodni i szpitali unikam, gdy tylko mogę. Więc powiedziałam, że musi zobaczyć zdjęcia, spojrzał i mówi: „no przepuklina, na 100%, widzę, że są państwo lepsi niż USG”. I tak o to dostaliśmy kolejne skierowanie, tym razem do o dziwo…urologa dziecięcego, a nie do chirurga. Mamy pojawić się w szpitalu (znów 50km autobusem) na rozmowę z lekarzem i pielęgniarką i mają zadecydować, czy Wiking będzie miał zabieg czy nie. Według mnie, lepiej, żeby miał czym prędzej, po co czekać, jak to pani od usg powiedziała: „nic nie musicie robić, ale jak coś będzie nie tak, to biegiem do szpitala”…ta, 50km biegiem. Tym  bardziej, że przepuklina się powiększa. Ale no tak, w Danii jest czas na wszystko. A i nasz lekarz kazał na wizytę zabrać te zdjęcia ;).

A druga dolegliwość, to w dalszym ciągu problemy z moją ręką. Miałam ogromną nadzieję i w sumie byłam przekonana, że będzie to właśnie syndrom cieśni. W październiku pojechałam w końcu na badanie ENG. Niepotrzebnie naczytałam się głupot, jakie to niby bolesne. Jak się okazało badanie było wręcz przyjemne, ba dla mnie „smyranie” prądem było niczym masaż :D. Badanie prowadziła bardzo miła kobitka, przegadałyśmy całe badanie, mówiąc o wszystkim i o niczym. Na koniec zapytałam, co wykazało badanie, ale niestety nie mogła nic powiedzieć, o wynikach może informować tylko lekarz, co mnie trochę zdziwiło. Parę tygodni później poszłam do lekarza i jak się okazało, badanie nic nie wykazało… A lekarz powiedział, że nie wie jak mi pomóc, bo najprawdopodobniej występuje gdzieś ucisk na nerw, ale niestety nie wiadomo gdzie. I tak to tutaj wygląda, zrobią jedno badanie i jeśli sam nie udowodnisz na co jesteś chory, to masz problem, bo nikt nie będzie dociekał.

Na szczęście w sytuacji Wikinga posunęliśmy się o krok do przodu, zobaczymy czego dowiemy się w poniedziałek..

 

 

{ Skomentuj }

  1. marta

    przepraszam za zmiane tematu jak wyglada aktivering na kontanthjælp w waszej komunie? to jakas droga do pracy?

  2. marta

    dzieki za odpowiedz, czyli rozumiem ze jak nei znajdzie sie pracy to mozna miesiacami byc na kontanthjælp i roznych praktykach

Odpowiedz na „martaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>