Po ciężkich przebojach dotarły do nas paczki z Polski. Aj, no nie było łatwo. Najpierw okazało się, że poczta ma opóźnienie, później mężul dostrzegł, że jedna z paczek ma wpisany kod pocztowy 9620 i wybiera się do Aalestrup. Nastąpiła szybka akcja ratownicza, telefon do rodziców, rodzice do pośrednika, pośrednik do firmy kurierskiej, firma kurierska do poczty duńskiej i… cała akacja była zakończona sukcesem.
Całe szczęście, bo w paczce był mój laptop, który w końcu został naprawiony. Dobrze, że mężul to zauważył, bo nie wiem, gdzie bym teraz szukała paczki. No, ale jak już się wszystko wyjaśniło i paczka wróciła na właściwy tor, okazało się, że listonosz zamiast paczki dostarczyć, to dostarczył awizo. To też często się tutaj zdarza, nie mówiąc o tym, że listonosz puka tylko raz, tak prowizorycznie, szybko czmycha do auta, to jeszcze jest to w godzinach, gdy ludzie zapewne są w pracy.
No więc nastąpiła akcja ratownicza numer dwa, czyli poszukiwanie pomocy do zgarnięcia paczek z poczty (samochodu nie mamy, więc ciężko byłoby nam zabrać 25 i 30kg). Na szczęście pomoc się znalazła i jestem za nią wdzięczna :).
Ale, żeby nie było zbyt kolorowo, okazało się, że jedna paczka jest uszkodzona i pani na poczcie zaproponowała pisanie skargi i odesłanie paczki. Grzecznie podziękowałam i paczki zabrałam.
A co w paczkach? Ano cudowności prosto z Polski :D. Dobroci multum, głównie tych wikingowych. No ba, w końcu wielkimi krokami zbliżają się urodziny naszego potworka. Dziadkowie zadbali o rozpieszczanie na odległość.
Przyszły też ciuszki, które zamawiałam ostatnimi czasy, wyhaczone na wyprzedażach ubranka polskich marek. Z niektórych jestem bardziej zadowolona z innych mniej. Niektóre w normalnej cenie są zdecydowanie za drogie (wiem, wiem, za design trzeba płacić, ale para bawełnianych spodenek z Czesiociucha za 129zł to lekka przesada, mimo, że są ładne i świetnie leżą), dlatego cieszę się, że mogłam je dorwać taniej i sprawdzić.
Oczywiście nie ubranka były ważne dla Wikinga. Ten dorwał autka i koniec. Nastąpiło noszenie ich z miejsca na miejsce (z przytrzymywaniem brodą, bo rąk brakło), segregowanie, układanie w rzędach.
Później była mała przerwa na wypróbowanie krowy do skakania…
A później nastąpił powrót do samochodów. Oczywiście na noc trzeba było przygarnąć chociaż dwa ;).
Dziś od rana świeciło słońce, więc nie było bata, trzeba było wybrać się w końcu na spacer. Poszłam sama z Wikingiem…a nie no, przepraszam, poszło i auto ;).
Sweterek od Czesia podoba mi się i to bardzo, a i bluzeczka od Dress You Up jest bardzo fajna, listek pasuje w sam raz na jesień ;). No i czapeczka z Tybopi, która bałam się, że będzie dużo za duża, ale nie jest źle. Zobaczymy jak się ubranka będą sprawdzały później :).
Po powrocie zabrałam się za robienie gołąbków :D, a Wiking był zmęczony i przysnął. Jak się można domyślić nie sam ;).
W paczce znalazły się jeszcze cuda od Pooky’s World. Zamówiłam dla Wikinga poduszkę i kubek, na którym miał się znaleźć Wiking i Tasja. I oczywiście tak też się stało :D. Poduszka jest malowana, kubek drukowany. No piękna sprawa. Jestem zachwycona efektem, mam nadzieję, że będzie to pamiątka na lata :).
Lubimy takie paczki :-)
My też :D
cudności:) podusia rewelacja!!!
jeszcze cię zapytam – o ile można o koszty przesyłek tak pakownych paczek, wysyłane pocztą polską czy czymś innym? czym jest najtaniej? masz juz doświadczenie więc może podpowiesz…
Poczta Polska jest droga. Ja korzystam z pośredników, którzy zamawiają kurierów (dpd), ostatnio wysyłałam przez obox.pl cena to 110zł do 31kg, ale ktoś na polonii polecał coś z furgonetką chyba w nazwie i tam cena była 76zł
więc jakbyś wiedziała coś o tych jeszcze tańszych przewoźnikach tzn coś o tym z furgonetką w nazwie-proszę daj znać:) pozdrawiam
dam, dam, ale póki co nie sprawdzone http://www.express-euro.eu i furgonetka.pl